Salon to nie muzeum; tu wszyscy domownicy muszą się czuć swobodnie, naprawdę u siebie (fot. Velux)
Meble nie zawsze muszą stać pod ścianami - tu "występują", jak aktorzy na scenie (fot. Classen)
To nie skromny kącik wypoczynkowy - to prawdziwa "strefa relaksu" w dodatku w przemyślanej i uporządkowanej, kojącej scenerii (fot. Estima)Jest...
Salon to nie muzeum; tu wszyscy domownicy muszą się czuć swobodnie, naprawdę u siebie (fot. Velux)
Meble nie zawsze muszą stać pod ścianami - tu "występują", jak aktorzy na scenie (fot. Classen)
To nie skromny kącik wypoczynkowy - to prawdziwa "strefa relaksu" w dodatku w przemyślanej i uporządkowanej, kojącej scenerii (fot. Estima)
Jest miejscem spotkań, zabaw, wypoczynku,
biesiadowania, czasem pracy. Zwykle najpełniej
prezentuje nasz smak i upodobania, obrazuje styl
naszego życia. Tu, w odróżnieniu od kuchni czy łazienki,
względy estetyczne mają równe prawa z praktycznymi.
Czasem nad nimi górują.
I to właśnie przy urządzaniu salonu największa sztuka: pogodzić jego reprezentacyjny charakter z własną wygodą, udomowić salonową powagę.
ZMIERZCH
MUZEÓW
Salon to brzmi dumnie. Tu chcemy się pokazać od najlepszej strony – przyjmujemy w nim przecież nie tylko najbliższych, ale i tych bardziej oficjalnych gości. Trzeba jednak uważać, by w dążeniu do wykreowania prestiżowej przestrzeni nie popaść w nadmierną „posągowość”, nie zagubić domowego klimatu. Tak bywało w prowincjonalnych domach, gdzie lśniące politurą salony zamykano na klucz, by otwierać je tylko przy wielkich okazjach. Ta moda na szczęście minęła. Dziś pokoju dziennego często nie sposób oddzielić od reszty przestrzeni mieszkalnej, a dbałości o jego wystrój towarzyszy zwykle troska o rodzinną atmosferę. I rzeczywiście, najsympatyczniej i najgościnniej wyglądają salony, które tętnią życiem – te, w których czasem zawieruszą się dziecięce zabawki, gdzie daje się poleniuchować przytulając kota, gdzie bez obawy o ład można rozłożyć grę planszową z mnóstwem barwnych pionków. A chłodny minimalizm potrafi skutecznie ocieplić podgrzewana posadzka.
DZIEL
I ŁĄCZ
Współczesny salon często łączymy z jadalnią i kuchnią, holem, klatką schodową. Przestrzeń zyskuje dzięki temu oddech, my – możliwość bycia razem. Warto jednak wprowadzić podziały określone odmiennością funkcji. Stawiamy więc ścianki: pełne, ażurowe, czasem „oderwane” od sufitu, a czasem całkiem niskie. Kształtujemy przestrzeń za pomocą podestów i zagłębień; położony niżej salon zyskuje wtedy na wysokości. Różnicujemy kolor i fakturę ścian, sufitów, posadzek. Gramy światłem, które – jak w teatrze – wyodrębnia i eksponuje strefy. Najlepiej te sposoby połączyć, komponując z nich harmonijną całość.
Wbrew pozorom najłatwiej urządzić pomieszczenie o nietypowym ksztłacie, np. na planie litery L. Tu strefy narzucają się same, łatwiej też oddzielić miejsce wypoczynku i spotkań towarzyskich od np. aneksu telewizyjnego. Długi wąski pokój doskonale strefują meble-wyspy odsunięte od ściany: kanapa z fotelami, piękny stół jadalniany, dekoracyjny regał. Warto przemyśleć usytuowanie kominka; jeśli mamy do dyspozycji dużą przestrzeń, może dobrze by jej zrobiło ustawienie ściany kominkowej pośrodku.
Dzieląc, zwróćmy jednak uwagę na pokrewieństwo aranżacji stref – niech w każdej z nich widoczna będzie ta sama dekoratorska ręka. I nie chodzi o to, by nie mieszać stylów – eklektyzm wszak w modzie, a stylistyczne kontrasty dają czasem wspaniały efekt – ale o to, by posługiwać się określoną, świadomie wybraną paletą: kolorów, kształtów, materiałów.
WAŻNE
MIEJSCA
Po pierwsze kącik wypoczynkowy: wygodna kanapa, fotele, niski kawowy stolik. I oświetlenie – ciepłe, łagodnie rozproszone, miękko malujące kształty. Do niedużego domu lub do mieszkania warto kupić sofę rozkładaną; przyda się nie raz. Nowoczesne meble wypoczynkowe, to nie tylko tradycyjne ciężkie „siedziska”. To także mobilne i „elastyczne” zestawy; miewają regulowane oparcia, zagłówki, dostawki, ruchome podłokietniki i podnóżki. Można z nich sformatować własny układ, który w dodatku łatwo zmienić. Aranżując ten fragment salonu, zadbajmy o to, by z kanapy mieć ładny widok
– najlepiej na ogród. Nie zapomnijmy też o dobrym oświetleniu w pobliżu fotela, w którym najczęściej oddajemy się wieczornej lekturze. Lampa – niezbyt silna – powinna zapewniać światło punktowe i możliwość regulacji jego kierunku.
Jeśli w salonie zamierzamy naprawdę żyć, warto wybrać stolik z „zasobnikiem” (np. dużą szufladą). Zmieszczą się tam aktualne gazety, rzadko używana cukiernica, a nawet dziecięce kredki i blok.
Równie ważnym miejscem jest aneks jadalniany. Jeśli planujemy w nim codzienne posiłki, zaaranżujmy go w najlepiej doświetlonej części pomieszczenia. Warto kupić stół rozkładany, który na co dzień nie „zagraca” jadalni, a od święta staje się stołem prawdziwie biesiadnym. Przy takim o wymiarach 240 x 90 cm wygodnie zasiądzie dziesięć osób. Na stół okrągły potrzebujemy nieco więcej miejsca, a przy tym nie można go w razie potrzeby dosunąć do ściany. Najwygodniej zasiada się na krześle o siedzisku na poziomie ok. 45 cm, za stołem wysokim na 72-74 cm. A kolacje najlepiej jadać przy lampie z mlecznym abażurem w ciepłym kolorze, kierującym światło na nakrycia i potrawy.