Nowoczesna lodówka: prosta, czytelna obsługa różnorodnych funkcji (fot. Electrolux)
(fot. Ardo)
(fot. Ardo)
Dzięki pomysłowości producentów możemy otworzyć domowy pub
Wielu z nas wierzy, że kuchnia to serce domu. Zaś sercem jej roboczej strefy są sprzęty gospodarstwa domowego,
od których zależy nasza wygoda, efektywność i tempo pracy,
a w pewnej mierze także wygląd kuchennego wnętrza.
Dziś...
Nowoczesna lodówka: prosta, czytelna obsługa różnorodnych funkcji (fot. Electrolux)
(fot. Ardo)
(fot. Ardo)
Dzięki pomysłowości producentów możemy otworzyć domowy pub
Wielu z nas wierzy, że kuchnia to serce domu. Zaś sercem jej roboczej strefy są sprzęty gospodarstwa domowego,
od których zależy nasza wygoda, efektywność i tempo pracy,
a w pewnej mierze także wygląd kuchennego wnętrza.
Dziś to cała gama urządzeń o najrozmaitszych możliwościach. Niektóre z nich pełnią funkcje najprostsze, inne wyręczają nas,
jak prawdziwi asystenci. A do tego oferują wiele niespotykanych
do niedawna atrakcji. Popatrzcie sami.
Wybór odpowiedniego sprzętu AGD to dziś sprawa poważna. Na tyle, że problem roztrząsają nie tylko panie domu; w dyskusję włączyli się mężczyźni, którzy o wyższości jednej marki nad inną rozprawiają z takim zapałem, jakby mówili o najnowszych modelach samochodów. Nic dziwnego, wybieramy przecież – a przynajmniej staramy się wybrać – na lata. W dodatku do problemu jakości i bezawaryjności produktów dochodzi szeroki temat wariantów wyposażenia
– w opcjach i w standardzie.
ZIMNO,
ZIMNIEJ, LÓD…
Dawniej nazywaliśmy ją lodówką, dziś nosi dumne miano chłodziarko-zamrażarki. I kto wie, czy nie zbyt skromne, w najnowocześniejszych możemy bowiem nie tylko przechowywać żywność w optymalnych warunkach, ale i obejrzeć… ulubiony serial.
Od chłodziarki zaczynamy zwykle proces przyrządzania potrawy. Przechowujemy w niej dużo, a po produkty sięgamy często, dlatego niezbędne cechy urządzenia to niezawodność działania i praktycznie zaprojektowane wnętrze.
Te najprostsze składają się z dwóch komór: chłodzącej i mrożącej, usytuowanych jedna nad drugą (niżej komora zamrażarki, ze względu na mniej intensywną eksploatację). Jeśli komory zasilają niezależne agregaty, możemy umyć jedną nie wyłączając drugiej. Podczas gdy w chłodziarkach temperatura waha się od 2 do 4°C, komora zamrażarki z reguły podzielona jest na szuflady, w których panują różne warunki: od
-6 do -11, w pierwszej, do poniżej -18°C w ostatniej. Poziomom chłodzenia odpowiadają oznaczenia w postaci (odpowiednio) jednej, dwóch lub trzech gwiazdek. Dodatkowo trzy gwiazdki z jedną w ciemnym polu oznaczają możliwość zamrażania świeżych warzyw i owoców.
Wśród udogodnień, które oferują nam producenci, znajdziemy funkcję no frost zapobiegającą szronieniu ścianek, dźwiękową sygnalizację niedomknięcia drzwi (dla roztargnionych), możliwość szybkiego zamrażania, a nawet zdolność utrzymywania niskiej temperatury po odcięciu dopływu energii elektrycznej – tak ważną dla posiadaczy domów pod miastem, gdzie awarie prądu to zjawisko nierzadkie. Cenna jest też możliwość regulacji wilgotności w zasobnikach na warzywa, a bardzo przydatna – komora 0°C, w której warunki do ich przechowywania są wręcz idealne.
Przy zakupie zwróćmy uwagę na symbol określający klasę energooszczędności urządzenia. Te najnowocześniejsze i najbardziej ekonomiczne, oznaczone literą A, rozmrażają się automatycznie gdy zajdzie taka potrzeba i najefektywniej „zarządzają” poborem prądu.
W modelach najbardziej zaawansowanych idealne warunki znajdzie nawet dojrzewające wino. Mogą być też wyposażone w kostkarkę do lodu, dozownik schłodzonych napojów (wymagający podłączenia do instalacji wodnej), a nawet… wspomniany wcześniej telewizor w skrzydle drzwi.
KUCHENNA
PŁYTOTEKA
Choć tradycyjne kuchenki wolno stojące wciąż mają zwolenników, coraz częściej decydujemy się na wbudowaną w blat ciągu roboczego płytę elektryczną lub gazową. Łatwo utrzymać ją w czystości (zwłaszcza elektryczną), jest prosta w obsłudze, a przy tym mniej „natrętna” wizualnie niż kuchenka, dzięki czemu doskonale wkomponowuje się także w kuchenną wyspę czy półwysep.
Płyta zasilana gazem wyposażona jest w palniki; w płycie elektrycznej zastępują je pola grzejne. Ich liczba może być różna: najmniejsze są płyty jednostanowiskowe, na największych ustawimy nawet 6 naczyń jednocześnie. Pola – podobnie jak palniki – są różnej wielkości. Obok okrągłych zdarzają się owalne podłużne, przeznaczone pod brytfannę czy rondel do przyrządzania ryb. Bardzo praktyczne jest pole z podwójnym lub potrójnym wieńcem, na który składają się 2-3 współśrodkowe okręgi o różnej średnicy, co pozwala wykorzystywać powierzchnię grzejną w całości bądź części. Płyta elektryczna wymaga podłączenia do tzw. siły, czyli trójfazowego obwodu elektrycznego, jest też mniej ekonomiczna od gazowej. Mankamentem tej ostatniej są natomiast wytrącane ze spalin podczas gotowania substancje oleiste (to od nich pochodzi dość trudny do usunięcia tzw. tłusty kurz, osadzający się na powierzchniach w pobliżu palników).
Po nowoczesnej płycie gazowej możemy spodziewać się wielu praktycznych udogodnień i zabezpieczeń. Najczęściej wyposażona jest w czujnik chroniący przed wyciekiem gazu, w automatyczną zapalarkę (gdzie te zapałki?!), a także w strefę szybkiego grzania. Część modeli ma funkcję eko, pozwalającą ograniczyć emisję spalin.
Z kolei płyta elektryczna może być silniej „skomputeryzowana”. Dostępne są warianty z programatorem czasowym, z możliwością zaplanowania określonego czasu pracy każdego z pól (o jej zakończeniu może nas informować sygnał dźwiękowy), a także – z wyświetlaczem umożliwiającym podgląd tempa stygnięcia pól wyłączonych. Standardem jest już zabezpieczenie przed przypadkowym włączeniem (ważne zwłaszcza dla rodziców!), w opcji zaś możemy dostać wyrafinowaną funkcję rozpoznawania naczyń.
Dla tych, którzy narzekają na dużą bezwładność działania płyt grzejnych, świetną propozycją będzie płyta, w której ciepło wytwarzane jest metodą indukcji. Takie urządzenie szybciej reaguje na nasze komendy, a przy tym gotuje znacznie energooszczędniej. Energia wytwarzana jest tu bezpośrednio w dnie garnka (powinien on być wykonany ze stali ferromagnetycznej), dlatego po jego zdjęciu pole niemal natychmiast się wychładza.
A może pozwolić sobie na luksus zakupu płyty-stróża? Taka dopilnuje sama
(z pomocą czujnika), by potrawa nam nie wykipiała. Do niemałej inwestycji będziemy jednak musieli dopisać koszt zestawu specjalnych garnków, współpracujących z naszym strażnikiem.
Płyty, niezależnie od rodzaju czynnika grzewczego, mają własny panel sterowania, z wyjątkiem tych, które montuje się razem z piekarnikiem – wówczas wspólna „dyspozytornia” mieści się na jednym elemencie, najczęściej zintegrowanym z piekarnikiem.
Decydując się na kuchenkę wolno stojącą warto wiedzieć, że gazowa jest pod względem możliwości i udogodnień bardziej tradycyjna, te elektryczne i elektryczno-gazowe oferują natomiast gamę opcji zbliżoną do rozwiązań znanych z płyt.