To ojciec Piotra wykupił w tym miejscu, w latach 80. poprzedniego stulecia, ogródek pracowniczy na weekendowy wypoczynek. Choć planował postawić tu całoroczny dom, nigdy tego nie zrobił. W końcu, po ponad dwudziestu latach, zaproponował to synowi, mówiąc – jeśli chcesz, ty się buduj. Piotr chciał! Akurat wtedy był w momencie życia, w którym musiał zdecydować, czy pieniądze z kredytu bankowego przeznaczy na mieszkanie w bloku, czy na własny podmiejski dom. Wolał tę drugą opcję.
NOWE ŻYCIE DZIAŁKI PRACOWNICZEJ
Dopóki ojciec uprawiał tu truskawki i drzewka owocowe oraz korzystał z "domku na kurzej łapce" (jak go określił Piotr), wystarczało mu wyposażenie posesji tylko w instalację elektryczną i wodociągową. Nowi właściciele również nie przestraszyli się braku pozostałych ważnych mediów. Wiedzieli, że współczesna technika pomoże im nadgonić wszelkie niedostatki – nowoczesny automatyczny kocioł na paliwa stałe i kominek z płaszczem wodnym zastąpią najbardziej przydatne do ogrzewania budynku sieć z gazem ziemnym i kocioł gazowy, a szczelne szambo – kanalizację zbiorczą.
Piotr ogromnie cieszył się z tego, że okolica nie zmieniła dawnego charakteru – nadal była spokojna, mało zaludniona i zielona, jakby skrojona pod podmiejskie budownictwo jednorodzinne.
Lilianna Jampolska