W PRL-u karton-gipsy miały kiepską opinię. Wszystko zmieniło się w latach 90. ub. w., wraz z nową technologią produkcji i wprowadzeniem na rynek stalowego rusztu. Teraz płyty z gipsu sprasowanego między dwiema warstwami papieru pojawiają się chyba na każdej budowie.
Ich popularność wynika z licznych zalet. Przede wszystkim są lekkie, łatwe w montażu, da się z nich wybudować najbardziej wymyślne konstrukcje. 1 m² ścianki działowej o grubości 12,5 cm, wzniesionej w tej technologii, waży około 25 kg. To przeszło 6 razy mniej od muru z pełnej cegły i na tyle mało, że konstruktor nie musi uwzględniać takiej przegrody w projekcie budynku. Co ciekawe, przy takiej samej grubości, lekka ścianka może lepiej izolować akustycznie. Jeżeli zamierzamy np. podzielić pokój dla dzieci na dwa mniejsze (a większe obciążenie stropu nie wchodzi w rachubę), karton-gipsy sprawdzą się doskonale.
Są też świetnym materiałem okładzinowym, służącym do wyrównywania krzywych ścian. Zastępują na tym polu tynki i gładzie, bo ich użycie pozwala na znaczne przyśpieszenie prac, zaś plac budowy - ze względu na ograniczenie robót tynkarskich - jest czystszy. Ich równa powierzchnia to dobry podkład rozmaitych materiałów wykończeniowych: farb, tapet, płytek ceramicznych. Zaletą tej technologii jest też ograniczenie procesów mokrych, nieodzownych przy tradycyjnym murowaniu i tynkowaniu.
Janusz Werner
fot. Knauf