Wybierasz kształt i wygląd dachu? Zobacz, czym się kierować

Wybierasz kształt i wygląd dachu? Zobacz, czym się kierować

Na pytanie "Jaki masz dach?" większość osób odpowie, że z dachówką lub blachą. Jednak pokrycie to tak naprawdę dopiero ostatni element całości, na którą składa się konstrukcja, podkład i pokrycie. Ważnym uzupełnieniem jest jeszcze orynnowanie oraz ocieplenie. Co trzeba wiedzieć o dachach, żeby móc porozumieć się z projektantem i wykonawcami oraz uniknąć poważnych błędów?

Mieć dach nad głową to właściwie synonim określenia mieć gdzie mieszkać. Nie bez racji, bo dopiero po zrobieniu jego konstrukcji i pokrycia, wznoszony budynek zaczyna wyglądać jak prawdziwy dom i nabiera swego ostatecznego kształtu. Wygląd jest ważny, prawdopodobnie zdecydowana większość osób budujących swój pierwszy dom wybiera kształt dachu oraz jego pokrycie, kierując się estetyką. Potwierdzają to projektanci, a dach bywa nazywany piątą elewacją. Sporo w tym racji, bo przecież spadziste połacie rzucają się w oczy na pewno nie mniej niż ściany.

Jednak w tym artykule dużo uwagi poświęcimy też temu, czego w przypadku dachu nie widać na pierwszy rzut oka - jego konstrukcji i warstwom podkładowym. Wyjaśnimy też, kiedy warto wybrać określony rodzaj konstrukcji nośnej dachu oraz według jakich zasad optymalnie dopasować do niego podkład i pokrycie.

Bo chociaż naprawdę dobrzy cieśle i dekarze poradzą sobie w każdej sytuacji, to skala trudności może być bardzo różna. Jeżeli zaś trafimy na wykonawców mniej biegłych w swoim fachu, to może się okazać, że nietrafnymi wyborami wpakowaliśmy się na minę - jest drogo, trudno i zamiast dachu na lata mamy ciągłe problemy. Podpowiadamy, co trzeba wiedzieć, żeby uniknąć kłopotów.

Po co nam dach?

Pytanie o funkcje dachu wbrew pozorom nie jest banalne. Z całą pewnością ma on chronić przed deszczem, śniegiem, słońcem. Musi być też odpowiednio mocny i solidnie połączony z resztą budynku, żeby nie tylko wytrzymać ciężar pokrycia, ale także działanie wiatru. W końcu po każdej większej wichurze w kraju słyszy się o zerwanych dachach. Za to wytrzymałość na ciężar zalegającego śniegu nie zawsze będzie potrzebna. Jest niezbędna w przypadku dachów płaskich oraz o umiarkowanym spadku, ale już przy kącie 45° lub więcej zakłada się, że śnieg się nie utrzyma. Z zastrzeżeniem, że teoretycznie nawet stromy dach, ale o skomplikowanym kształcie czy z lukarnami może jednak utrzymywać pokrywę śnieżną.

Z kolei ochrona przed ucieczką ciepła nie zawsze jest konieczna. Przecież dach może przykrywać nieużytkowy strych, na którym mamy izolowany cieplnie strop. Albo wieńczyć nieogrzewany garaż.

Sytuacja będzie jeszcze bardziej złożona w przypadku dachów płaskich w ich mniej popularnych wariantach. Taki dach może pełnić też funkcję tarasu nad pomieszczeniem - np. z sypialni wychodzimy na duży taras-dach nad garażem. W takiej wersji będzie musiał być wykończony nie tylko w sposób estetyczny, ale też odporny na częste chodzenie, i przestawianie mebli ogrodowych (bo czemu nie ustawić tam sobie foteli i stolika?). Nie mówiąc już o tym, że rzeczą absolutnie niezbędną będzie zabezpieczająca balustrada przy krawędzi (jak ją zamocować?). Jeszcze inny poziom trudności to zielony dach, czyli pokryty roślinnością. Tu przecież pojawią się dodatkowe warstwy, stanowiące podłoże roślin, odprowadzające nadmiar wody, zabezpieczające głębiej położone elementy przed wrastaniem korzeni. Niewątpliwie to coś zupełnie innego, niż kryty tylko papą płaski dach, na który prawie się nie wchodzi.

Piszemy o tym wszystkim, żeby pokazać, że pod hasłem "dach" mogą kryć się wręcz skrajnie różne rozwiązania, a nawet jeśli są na pierwszy rzut oka podobne, to w rzeczywistości muszą spełnić odmienne wymogi. Dla inwestora, zwykle laika w sprawach budownictwa, płynie stąd jeden zasadniczy wniosek. Nigdy nie decydujmy pochopnie o zmianach cech dachu, zarówno jego konstrukcji, jak i pokrycia.

Powinniśmy najpierw skonsultować się z niezależnymi fachowcami. Bo może się okazać, że nasz wykonawca - namawiając nas do zmiany - może i ułatwi sobie zadanie, ale to my przez lata będziemy borykać się z problemami. Nie znaczy to równocześnie, że sugestie wykonawców należy z góry odrzucać. Niejednokrotnie działają oni w dobrej wierze, a na placu budowy są w stanie wychwycić błąd popełniony w projekcie. Bo takie też się zdarzają. Albo rozwiązanie teoretycznie dobre może okazać się zupełnie nietrafne w konkretnej sytuacji lub skrajnie trudne do zrealizowania.

Kształty i części składowe

Absolutna podstawa dachowego elementarza to znajomość nazw poszczególnych kształtów dachów oraz ich części składowych. Bez tego nie będziemy wiedzieć, o czym mówią do nas projektant, wykonawca i kierownik budowy. Bo jak mamy odpowiedzieć na pytanie o rodzaj blachy w koszu, jeśli nie wiemy, gdzie ten kosz jest na naszym dachu?

Najpopularniejsze kształty dachów oraz nazewnictwo ich części składowych pokazujemy na rysunkach. Oczywiście, w praktyce sytuacja bywa bardziej skomplikowana - wariantów jest więcej i występują w rozmaitych połączeniach. Jednak zyskamy już podstawową orientację.

Typowe kształty dachów: jednospadowy (pulpitowy) (a), dwuspadowy (dwupołaciowy) (b), czterospadowy (kopertowy) (c), mansardowy (d), półszczytowy (e)
Typowe kształty dachów: jednospadowy (pulpitowy) (a), dwuspadowy (dwupołaciowy) (b), czterospadowy (kopertowy) (c), mansardowy (d), półszczytowy (e).
Schemat: Podstawowe elementy dachu
Podstawowe elementy dachu.
Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej Zobacz mniej

Konstrukcja, czyli więźba

Tak naprawdę najważniejszą częścią dachu jest to, czego ostatecznie zwykle nie widać - jego konstrukcja, czyli więźba. To od niej zależy wytrzymałość i trwałość całości. Jeżeli zostanie źle zaprojektowana lub wykonana, to na każdym dalszym etapie będziemy mieć problemy. Jeśli np. będzie krzywa, odbiegająca od wyznaczonych pierwotnie wymiarów, to prawidłowe i estetycznie wyglądające ułożenie pokrycia może okazać się wręcz nierealne. Sporo będzie zależeć tu od rodzaju pokrycia. Przykładowo modna ostatnio płaska dachówka albo płaska blacha łączona na rąbek stojący uwydatni niedoskonałości geometrii takiego dachu. Natomiast użycie tradycyjnej karpiówki albo dachówki o pofalowanej powierzchni umożliwi, przynajmniej do pewnych granic, ukrycie wad.

Omówimy tu i pokażemy najpopularniejsze rodzaje konstrukcji, zaznaczając które elementy mają krytyczne znaczenie dla ich wytrzymałości i stabilności oraz do jakich kształtów nadają się najlepiej.

Krokwiowo-jętkowa

Schemat: Konstrukcja krokwiowo-jętkowa
Konstrukcja krokwiowo-jętkowa to prosta więźba, znakomicie nadająca się na dachy dwuspadowe.

Więźba krokwiowo-jętkowa jest powszechnie stosowana przy dachach dwuspadowych o dość dużym nachyleniu (przynajmniej 30°). Łatwo ją wykonać i pochłania stosunkowo niewiele drewna. To najlepszy wybór w przypadku dachów o prostym kształcie i rozpiętości do ok. 12 m (potem może wymagać dodatkowych wzmocnień).

Pary krokwi zbiegających się w kalenicy tworzą wiązary - identyczne w całym dachu. Jeżeli strop jest drewniany i na poddaszu nie ma ścianki kolankowej, to belki stropowe mogą łączyć się z jętkami, zamykając wiązary od dołu. Częściej jednak strop jest innego rodzaju - żelbetowy, ceramiczny itd., a na poddaszu jest jeszcze ścianka kolankowa. Wówczas do żelbetowego wieńca stropu lub ścianki mocuje się solidną drewnianą belkę, tzw. murłatę, i na niej opiera krokwie.

Jętka, poziomy element pomiędzy krokwiami, służy ich usztywnieniu i zmniejsza uginanie się krokwi pod obciążeniem. Zwykle dzielą krokwie mniej więcej w 1/3 od góry, ale na poddaszach użytkowych powinny być wystarczająco wysoko, żeby nie utrudniać jego zagospodarowania – przynajmniej 2,5 m od planowanego poziomu podłogi.

Na czas budowy wiązary łączy się usztywniającymi więźbę wiatrownicami. Potem, zależnie od konkretnego projektu, mogą być pozostawione lub zdjęte, bo rolę związania i usztywnienia pełni już wówczas deskowanie lub ołacenie pod pokryciem.

Zasadniczą zaletą więźby krokwiowo-jętkowej jest prostota konstrukcji. Łatwo jest wykonać wiele identycznych wiązarów, dobrze nadają się też do prefabrykacji (przygotowania w zakładzie produkcyjnym, a nie na placu budowy).

Wszystkie wiązary są elementami nośnymi, a ich najbardziej obciążonymi elementami są krokwie. Dlatego nie wolno samowolnie zmieniać ich rozstawu (zwykle do 1 m) ani przekroju. Bez konsultacji z konstruktorem nie wolno też przecinać krokwi, żeby wstawić komin lub szerokie okno dachowe.

Więźba tego rodzaju świetnie nadaje się na poddasza użytkowe, bo całe obciążenie spoczywa na ścianach zewnętrznych. Na poddaszu nie ma więc żadnych słupów lub innych podpór, które utrudniałyby jego zagospodarowanie. W związku z tym ta konstrukcja nie obciąża też stropu i nie wymaga obecności wewnętrznych ścian nośnych na dolnej kondygnacji (oczywiście, mogą tam być potrzebne z innych względów).

Płatwiowo-kleszczowa

Schemat: Więźba płatwiowo-kleszczowa
Więźbę płatwiowo-kleszczową można zastosować na dachu o dowolnym spadku i rozpiętości. Jej zasadniczym elementem konstrukcyjnym są płatwie oparte na słupach.

Więźbę płatwiowo-kleszczową można zastosować w zasadzie przy dowolnym kształcie, rozpiętości i nachyleniu dachu. Właśnie uniwersalność jest przyczyną jej wielkiej popularności. Jednak to konstrukcja trudniejsza, niż wyżej opisany wariant płatwiowo-kleszczowy.

Tu także mamy pary krokwi tworzące wiązary, ale to nie one są zasadniczym elementem nośnym. Ciężar dachu spoczywa bowiem na solidnych podłużnych belkach nazywanych płatwiami, na których dopiero opierają się krokwie. Skrajne płatwie leżą na wieńcu ścianki kolankowej lub stropu, jeśli jej nie ma. Pozostałe, tzw. płatwie pośrednie podparte są słupami stojącymi na stropie, zwykle w miejscach, gdzie na dolnej kondygnacji przebiegają ściany nośne lub podciągi. Słupy łączą z płatwiami i krokwiami dodatkowe ukośne elementy wzmacniające i usztywniające całość - tzw. miecze. Słupy nie są rozstawione przy każdej parze krokwi, lecz jedynie co 1-4. W tych miejscach mamy wiązary pełne. Pozostałe nazywane są wiązarami pustymi (składają się tylko z krokwi).

Więźba tego rodzaju jest więc dość złożoną konstrukcją, ale za to można ją dopasować do każdego dachu. Sama jego rozpiętość też nie jest żadnym ograniczeniem, o ile płatwie i słupy jest na czym oprzeć i rozstawić wystarczająco gęsto. Przypomnijmy, to one dźwigają zasadniczy ciężar, ich rozstaw i przekrój jest więc ważniejszy niż w przypadku krokwi.

Często właśnie tu pojawia się zasadniczy problem - słupów nie można dowolnie przesuwać, ani tym bardziej całkiem z nich zrezygnować. Wszelkie tego rodzaju zmiany powinien zaaprobować konstruktor, który w razie potrzeby zaproponuje alternatywne wzmocnienie. A obecność słupów niekiedy bardzo ogranicza swobodę aranżacji poddasza. Obecność elementów konstrukcyjnych trzeba koniecznie uwzględnić, jeśli zechcemy przesuwać ściany pomieszczeń na poddaszu. Tym bardziej, że projektant czasem ukrywa słupy choćby wewnątrz ścian szkieletowych. Ale bywa i tak, że widoczne elementy więźby celowo pozostawia się odsłonięte. Specyficzny charakter wnętrzom pod skosami nadają właśnie słupy i płatwie, a w przypadku ułożenia izolacji od góry na krokwiach - również one.

Prefabrykowane i z wiązarów kratowych

Schemat: Więźba prefabrykowana
Jako prefabrykowaną najczęściej wykonuje się więźbę z niskich wiązarów kratowych, ale tak naprawdę wiązary mogą być dowolnego rodzaju.

W naszym kraju więźba powstaje zwykle na placu budowy, cięta z drewna wprost z tartaku. Jednak o dobrych fachowców coraz trudniej, a ich praca nie jest tania. Dlatego rośnie zainteresowanie konstrukcjami prefabrykowanymi, czyli więźbą przygotowywaną w hali produkcyjnej. Na plac budowy trafiają wówczas gotowe wiązary, ustawiane na budynku za pomocą dźwigu.

Taka metoda ma wiele zalet. Cały proces produkcji odbywa się w kontrolowanych warunkach, pod zadaszeniem, niezależnie od warunków atmosferycznych. Ponadto pozwala przygotowywać elementy na stacjonarnych maszynach, z bardzo dużą dokładnością i z użyciem specjalnych technik łączenia. Można np. używać wciskanych w drewno za pomocą prasy płytek kolczastych, robić połączenia klejone itd. Ponadto drewno w takiej fabryce można dokładnie zaimpregnować i nie jest ono narażone na deszcz i wilgoć.

Prefabrykację kojarzy się zwykle z tzw. wiązarami kratowymi w postaci gęstych kratownic, stosowanymi chętnie w domach z nieużytkowymi poddaszami i przy małym spadku dachu. Wówczas dolny pas wiązarów niejednokrotnie pełni od razu funkcję belek stropu nad ostatnią kondygnacją mieszkalną. Jednak jako prefabrykowana może by zrobiona właściwie każda więźba. Po prostu opisane wyżej wiązary kratowe są lekkie, mocne i nie zużywa się na nie dużo drewna, ale ich wykonanie na placu budowy zajęłoby mnóstwo czasu. Co innego, jeśli wytwarza się je w hali produkcyjnej na zautomatyzowanej linii.

Warto jednak wiedzieć, że wiązary kratowe mogą mieć bardzo różną formę, występują także w postaci odpowiedniej na poddasza mieszkalne. Skrajnym przykładem są tzw. belki kratowe i dwuteowe, znacznie lżejsze od litego drewna, a równie wytrzymałe. Można nimi zastępować również zwykłe krokwie oraz belki drewnianych stropów, uzyskując znacznie większą użyteczną rozpiętość. Takie elementy są przy tym przygotowywane z drewna klejonego i/lub zespolonego specjalnymi łącznikami mechanicznymi, a także z płyt drewnopochodnych, dzięki czemu mogą być przygotowywane jako bardzo długie, o wymiarach niedostępnych w przypadku zwykłego drewna tartacznego.

Dachy płaskie i zielone

W tym tekście piszemy głównie o dachach stromych, jako rozwiązaniu dominującym, jednak nie można całkiem pominąć dachów płaskich. Bo chociaż są znacznie mniej popularne, to zainteresowanie nimi w ostatnich latach znowu rośnie. Mniejsza popularność dachów płaskich wynika z wielu przyczyn.

Po pierwsze, z pewnej tradycji - jeśli poprosić kogoś o narysowanie domu, najpewniej będzie on miał dość stromy, dwuspadowy dach. Po drugie, skośny dach jest rozsądnym wyborem w naszych warunkach klimatycznych, bo łatwo spływa z niego deszcz, a śnieg nigdy nie zalega zbyt grubą i ciężką warstwą. Po trzecie, zrobienie dachu płaskiego i stromego zwykle kosztuje podobnie, a wersja płaska wymaga jeszcze więcej staranności. Po czwarte, w niektórych regionach miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego nie dopuszczają wznoszenia budynków z płaskim dachem. Takie formalne ograniczenia koniecznie musimy sprawdzić, bo mogą one regulować także np. dopuszczalny rodzaj i kolor pokrycia. Chociaż, jeśli chodzi o sam zakaz w odniesieniu do dachów płaskich, to bywa on omijany przez utworzenie tarasu nad pomieszczeniem.

Najczęściej dachy płaskie wykonuje się, dodając kolejne warstwy - izolację cieplną oraz przeciwwodną - na żelbetowym stropie. Możliwych jest tu wiele wariantów i użycie różnych materiałów, chociaż jako izolacja cieplna dominuje styropian lub XPS, a jako izolacja przeciwwodna - papy bitumiczne. Jednak łączy je to, że są to tzw. dachy płaskie niewentylowane, czyli ze wszystkimi warstwami leżącymi bezpośrednio na sobie bez szczelin powietrznych.

Schemat: konstrukcja dachu płaskiego
Dach płaski to zwykle konstrukcja niewentylowana, w której wszystkie warstwy spoczywają bezpośrednio jedna na drugiej. Wbrew pozorom nie jest łatwy do wykonania.
Izolacja dachu płaskiego - pianka w postaci sztywnych płyt
Pianka w postaci sztywnych płyt ma bardzo dużą wytrzymałość oraz izolacyjność lepszą od styropianu. To świetny materiał na dachy płaskie. (fot. Balex Metal)

Ich specjalną odmianą są tzw. dachy zielone. Są one pokryte warstwą ziemi lub specjalnego podłoża dla roślin i zgodnie z nazwą zazielenione. Najczęściej porastają je mało wymagające rośliny o płytkim systemie korzeniowym i dużej odporności na suszę. Wbrew pozorom wykonanie i pielęgnacja zielonego dachu wymaga sporej wiedzy. Z zasady są one znacznie cięższe niż rozwiązania typowe, dlatego pomysł wykonania zielonego dachu powinien być od początku uwzględniany w projekcie.

Natomiast dachy płaskie wentylowane przypominają dachy strome, tyle że o bardzo małym spadku. To również konstrukcje drewniane, najczęściej z wiązarów kratowych lub płatwiowo-kleszczowe. Mają pełne deskowanie i kryte są papą lub blachą. Przestrzeń pod pokryciem jest wentylowana przez otwory wykonane w ścianach bocznych i ewentualnie kominki wentylacyjne na pokryciu.

Kominki wentylacyjne
Kominki wentylacyjne dobrano pod kolor antracytowej, angobowanej dachówki. (fot. Creaton)

Dachówki klasyczne i nowoczesne

Pokrycia dachowe to temat-rzeka, bo wybór ich rodzajów, a także modeli w ramach każdej z grup jest ogromny. Dlatego tu omówimy zasadnicze cechy tylko tych najczęściej spotykanych.

Dachówki to dla wielu osób wręcz synonim pokrycia. Występują w dwóch zasadniczych rodzajach - jako ceramiczne oraz cementowe. Te pierwsze wyrabia się z gliny z rozmaitymi dodatkami i wypala, podobnie jak cegły. Znane są już od tysięcy lat, ale wciąż są udoskonalane, a wzorów przybywa. Cementowe są natomiast formowane z masy betonowej, a po związaniu betonu i wysuszeniu są malowane. Wyrabiane są na masową skalę dopiero od kilkudziesięciu lat.

Chociaż zupełnie różni je surowiec i metoda produkcji, to nawet dla wprawnego oka odróżnienie ich na dachu może być bardzo trudne. Szczególnie, że dachówki ceramiczne obecnie często pokrywane są dodatkowymi powłokami. Mogą być angobowane, czyli powleczone cienką warstwą szlachetnej glinki o rozmaitych kolorach, oraz szkliwione (glazurowane), co czyni ich powierzchnię gładką i błyszczącą, zmniejszając przez to podatność na osadzanie się zanieczyszczeń oraz rozwój porostów i mchu (zdarza się to najczęściej na działkach leśnych).

Cechy użytkowe dachówek ceramicznych i cementowych są zbliżone. Oba to pokrycia ciężkie i złożone z małych elementów. Te cechy powodują, że wytrzymałość więźby musi być większa niż np. w przypadku lekkiej blachy. Jednak duża masa ma też istotne zalety, bo dachówki świetnie tłumią odgłos deszczu i są dość odporne na zerwanie przez wiatr. Mały format ułatwia z kolei układanie na dachach o skomplikowanym, wielopołaciowym kształcie, a nawet układanie łuków (np. tzw. wolich oczek nad oknami).

Dachówki ceramiczne uchodzą za trwalsze, zaś cementowe za nieco tańsze. Nie są to jednak duże różnice. Większe znaczenie ma wzór dachówki oraz jej kolor (dodatkowe powłoki). Modne ostatnio dachówki płaskie są wyraźnie droższe od tradycyjnych, pofalowanych modeli. W praktyce bardzo duży wpływ na cenę ma użycie modeli specjalnych - okapowych, szczytowych itp. Jedna może kosztować tyle co kilkanaście zwykłych. Dlatego zanim się na coś zdecydujemy, prośmy o kompleksową wycenę naszego, konkretnego dachu.

Dachówki ceramiczne występują w rozmaitych wariantach wzorów, kolorów i powłok
Dachówki ceramiczne występują w rozmaitych wariantach wzorów, kolorów i powłok. (fot. Wienerberger)

Różne wcielenia blachy

Blachy dachowe występują jako płaskie, obecnie najczęściej układane na tzw. rąbek stojący, oraz blachodachówki. Blachy na rąbek mogą być przygotowywane tradycyjnie przez rzemieślników na budowie z arkuszy płaskich lub kupowane z już fabrycznie ukształtowanym rąbkiem, mikroprzetłoczeniami na powierzchni zmniejszającymi tendencję do odkształceń, rąbkiem przystosowanym do zatrzaskowego montażu na tzw. klik. Różnica jest też taka, że blachę przygotowywaną fabrycznie zwykle układa się na pełnym deskowaniu, a fabrycznie ukształtowane panele można też układać na gęsto rozstawionych łatach.

Blachodachówki także występują w dwóch zasadniczych typach. Mogą mieć postać dużych arkuszy (nawet do 7 m długości i ok. 1 m szerokości), albo jako tzw. blachodachówka panelowa być fabrycznie pocięte na małe arkusze o powierzchni poniżej 1 m2. Nie można z góry rozstrzygnąć, który wariant jest lepszy. Na dużych prostych połaciach szybciej i lepiej będzie użyć dużych arkuszy, które mają mniej połączeń i krawędzi ciętych. Natomiast przy skomplikowanych kształtach dachu to blachodachówka modułowa będzie praktyczniejsza.

Najczęściej używana jest stalowa blacha powlekana. Zależnie od jakości warstw zabezpieczających jej trwałość sięga od 20 do nawet 50 lat.

Pokrycie dachowe: stalowa blacha powlekana
Najczęściej wykorzystuje się stalową blachę powlekaną. Trwałość takiego pokrycia z dobrymi powłokami ochronnymi sięga ponad 50 lat. (fot. Blachy Pruszyński)

Powlekanie to standard w przypadku blachodachówek, natomiast blachy płaskie spotyka się też jako:

  • ocynkowane;
  • pokryte warstwą alucynku;
  • cynkowo-tytanowe;
  • miedziane.

To uszeregowanie zarówno pod względem rosnącej trwałości jak i ceny. Blachy cynkowo-tytanowe oraz miedziane uchodzą za wyrób ekskluzywny. Cechuje je bardzo oryginalny wygląd i trwałość sięgająca nawet ponad 100 lat. Ich długowieczność wynika z cech samego materiału, a nie dodania powłok zabezpieczających. Taka blacha to czysty metal, który z czasem pokrywa się ściśle związaną z podłożem warstwą tlenku. Zmienia on jej kolor i uniemożliwia dalsze korozyjne oddziaływanie czynników zewnętrznych. Warstwa ochronna powstaje samorzutnie, nie ma więc problemu choćby z korozją ciętych krawędzi.

Pokrycie dachowe: Blacha cynkowo-tytanowa
Blachy cynkowo-tytanowej nie trzeba uzupełniać powłokami ochronnymi ani dekoracyjnymi. (fot. Rheinzink)

Bitum, czyli nie tylko papa

Spośród pozostałych pokryć, największą popularnością cieszą się materiały bitumiczne. To zarówno rozmaite rodzaje papy sprzedawanej w rolkach, jak i tzw. gonty bitumiczne oraz sztywne płyty. Papy są powszechnie stosowane jako pokrycie dachów płaskich, bo prawidłowo ułożone tworzą praktycznie nieprzepuszczalną barierę. Wizualnie nie są jednak atrakcyjne, dlatego obecnie w dachach stromych służą raczej jako warstwa podkładowa, uszczelnienie pod właściwym pokryciem.

Zdecydowanie bardziej dekoracyjne są gonty bitumiczne, czyli pasy papy tak fabrycznie nacięte, żeby przypominały tradycyjne gonty. Od zewnątrz pokryte są rozmaitymi posypkami albo nawet metalizowaną folią. Zarówno je jak i zwykłą papę układa się na pełnym, sztywnym i równym deskowaniu. Trzeba o tym pamiętać, bo chociaż same są elastyczne i bez trudu można je docinać i dopasowywać do dowolnych krzywizn, to tego samego nie da się już powiedzieć o sztywnych płytach drewnopochodnych tworzących podkład.

Materiały bitumiczne mogą mieć też postać sztywnych płyt. Od bardzo dawna używane są płyty faliste, ale są też dostępne płyty przetłaczane na wzór blachodachówek. Płyty nie potrzebują sztywnego podkładu, wystarcza ołacenie. Łatwo się je docina, można je też w pewnym stopniu wyginać, formując łuki. Co ważne, nie są wrażliwe na powierzchniowe zarysowania, spowodowane choćby przez gałęzie.

Pokrycie dachowe: Gonty bitumiczne
Gonty bitumiczne łatwo się układa i docina. Mogą posłużyć także do wykonania obróbek. (fot. Iko)

Szczelny niczym podkład

Z całego budynku to właśnie dach jest najbardziej wystawiony na działanie deszczu i wody z topniejącego śniegu. Dlatego szczelność dla wody opadowej jest podstawowym warunkiem, który mu stawiamy i od którego zależy trwałość całości - także konstrukcji (więźby) oraz ocieplenia. Bo trwałe zawilgocenie to prosta droga do zagrzybienia dachu oraz reszty domu oraz kompletnej degradacji więźby.

Szczelność musi zapewni tak naprawdę nie samo pokrycie lecz pokrycie i podkład, czyli warstwa znajdująca się pod nim. Niemcy trafnie nazywają je "dachem spodnim" bo to ono jest ostatnią linią obrony przed wodą deszczową oraz z topniejącego śniegu. W praktyce bowiem niemal żadne pokrycie nie zapewnia 100% szczelności. Nawet jeżeli od góry jest rzeczywiście szczelne to niewielkie ilości wody i tak mogą przedostać się pod pokrycie w czasie ulewy połączonej z silnym wiatrem. Potrafi on dosłownie wtłoczyć wodę nawet w najdrobniejsze szczeliny, w tym szczeliny wentylacyjne.

To, czy woda się przedostanie, zależy nie tylko od cech samego pokrycia i prawidłowości jego ułożenia. Oczywiście, duże arkusze blachodachówki albo pasy papy rozwiniętej z rolki zawsze będą szczelniejsze od małych dachówek, które mają połączenia na wszystkich krawędziach. Drugim ważnym czynnikiem jest jednak kąt nachylenia dachu. Jeśli jest on duży, woda spływa szybciej, na połaciach nie zalega też śnieg, którego powolne topnienie często okazuje się najtrudniejszym sprawdzianem szczelności.

Dlatego obowiązuje zasada, że im mniej szczelne jest pokrycie oraz im mniejszy jest spadek dachu, tym pokrycie musi być szczelniejsze. Ponadto warto stosować ostrzejsze kryteria w przypadku poddaszy użytkowych, niż niemieszkalnych strychów z dachami bez izolacji. Na strychu ewentualny przeciek łatwo zauważyć i zlokalizować, nie spowoduje on więc większych szkód. Jeżeli natomiast woda będzie wsiąkać w wełnę mineralną (izolację cieplną), to przez długi czas możemy tego nie zauważyć. Wilgoć będzie jednak niszczyła drewnianą konstrukcję.

Ponadto miejsca, w których woda spływa w największej ilości lub najdłużej zalega w nich śnieg - kosze dachowe, okolice lukarn i kominów - trzeba zabezpieczyć szczególnie starannie, np. przez ułożenie dodatkowej warstwy folii wstępnego krycia, sklejenie zakładów itp.

Ze względu na szczelność podkłady należy uszeregować następująco:

  • papa lub folia dachowa na sztywnym poszyciu (z desek lub płyt);
  • folia dachowa sklejana na zakładach;
  • folia dachowa ułożona z przynajmniej 10 cm zakładem.
Układanie folii wstępnego krycia (FWK) o wysokiej paroprzepuszczalności
Obecnie najczęściej stosowanym podkładem jest folia wstępnego krycia (FWK) o wysokiej paroprzepuszczalności, popularnie nazywana membraną dachową. (fot. Marma Polskie Folie)

Najszczelniejszy podkład, w postaci sztywnego poszycia pokrytego papą lub folią, uważa się za niezbędny w dachach o kącie nachylenia do 12°, niezależnie od rodzaju jego pokrycia. Jednak przede wszystkim należy kierować się zaleceniami producenta, który w swoich katalogach podaje, jakiego podkładu wymaga konkretne pokrycie w zależności od kąta nachylenia dachu. Nawet różne wzory np. dachówek zakładkowych mogą mieć nieco inne wymagania. Najwięcej wątpliwości budzi w praktyce właśnie dobór sposobu ułożenia folii wstępnego krycia pod dachówką lub blachodachówką, gdy nie wykonujemy deskowania.

Orientacyjnie można przyjąć, że przy kącie:

  • 20-24° - zakład powinien wynosić 20 cm i wskazane jest jego sklejenie;
  • 25-34° - zakład 15 cm;
  • ponad 34° - zakład 10 cm.

W znakomitej większości przypadków będą to prawidłowe wartości. Wykonawcy niestety lubią ułatwiać sobie pracę, rezygnując ze sklejania zakładów (pracochłonne!) albo zmniejszając ich szerokość (oszczędzanie na FWK). Niestety dzieje się to ze szkodą dla jakości dachu.

Zastosowanie podkładu o większej szczelności nie jest błędem. Jest nawet godne polecenia, jeśli dach ma skomplikowany kształt, np. wiele koszy, w których będzie zalegał topniejący powoli śnieg. Jednak wykonanie pełnego deskowania może oznaczać również konieczność zmiany sposobu wentylacji dachu.

Dach z wentylacją

Omówienie problemu wentylacji dachu wymagałoby osobnego artykułu, albo nawet kilku. Tu zasygnalizujemy tylko najważniejsze kwestie. Dach nigdy nie jest absolutnie szczelny od zewnątrz. Także folia paroszczelna układana od strony pomieszczeń mieszkalnych (poddasza) nie blokuje w pełni wnikania pary wodnej zawartej w powietrzu w połać dachu. Jeśli wszystko zostanie wykonane prawidłowo, to będą to minimalne ilości. Jednak nawet one mogą gromadzić się w warstwie ocieplenia, doprowadzając do jej trwałego zawilgocenia, a w konsekwencji do znacznego pogorszenia jej izolacyjności oraz zagrzybienia drewna. Dlatego dachy wykonuje się jako konstrukcje wentylowane. Oznacza to, że powietrze, a wraz z nim para wodna, mogą wydostawać się z połaci dachu. Żeby był to możliwe pozostawia się jedną lub dwie szczeliny wentylacyjne.

Schemat: Szczeliny wentylacyjne
Szczeliny wentylacyjne muszą być drożne na całej swojej długości, od okapu aż do kalenicy. Inaczej sama ich obecność na niewiele się przyda.

Jedna szczelina wentylacyjna wystarcza, jeżeli podkład stanowi folia wstępnego krycia o wysokiej paroprzepuszczalności (membrana dachowa). Wówczas izolacja cieplna może się z nią stykać, a ruch powietrza umożliwia szczelina wentylacyjna znajdująca się bezpośrednio pod pokryciem. Ale uwaga - szczelina musi być drożna, z wlotem powietrza w okapie i wylotem w kalenicy. Jeżeli jej ciągłość zostanie gdzieś przerwana, np. przez komin, okno dachowe czy lukarnę, to trzeba zapewnić brakujący wlot i/lub wylot powietrza dodając dachówki wentylacyjne lub kominki wentylacyjne w innych rodzajach pokryć. Bez tego nie będzie ruchu powietrza, a więc i usuwania wilgoci.

Schemat: Jeśli użyjemy folii dachowej o wysokiej paroprzepuszczalności to wystarcza jedna szczelina wentylacyjna bezpośrednio pod pokryciem
Jeśli użyjemy folii dachowej o wysokiej paroprzepuszczalności to wystarcza jedna szczelina wentylacyjna bezpośrednio pod pokryciem.

Dwie szczeliny wentylacyjne są zaś niezbędne, jeżeli pomiędzy izolacją cieplną i pokryciem znajduje się jakakolwiek warstwa nieprzepuszczalna dla pary wodnej. Może to być folia dachowa o niskiej paroprzepuszczalności, deskowanie z płyt drewnopochodnych lub szczelnie (bez przerw) ułożonych desek. Takie deskowanie zwykle pokrywa papa, ale nawet bez niej jest to już warstwa o znikomej paroprzepuszczalności. Ułożenie paroprzepuszczalnej membrany nic tu nie zmieni. Odmienna jest jedynie sytuacja, gdy deskowanie składa się z wąskich desek, a pomiędzy nimi pozostawia się szczeliny (do 5 cm). Wówczas para wodna ma rzeczywiście wolną drogę.

Schemat: Jeżeli natomiast zdecydujemy się na pełne deskowanie, papę lub folię o niskiej paroprzepuszczalności, to potrzebna będzie jeszcze druga szczelina pomiędzy ociepleniem i podkładem
Jeżeli natomiast zdecydujemy się na pełne deskowanie, papę lub folię o niskiej paroprzepuszczalności, to potrzebna będzie jeszcze druga szczelina pomiędzy ociepleniem i podkładem.

W układzie z nieprzepuszczalnym podkładem potrzebna jest druga szczelina wentylacyjna - pomiędzy podkładem i ociepleniem. Oczywiście, również musi być drożna, tak jak to opisano w przypadku dachu z jedną szczeliną wentylacyjną.

Rynny - sposób na deszcz

Orynnowanie to niezbędne uzupełnienie praktycznie każdego dachu. Teoretycznie te bardzo małe - np. przykrywające ganek nad wejściem, stanowiące zadaszenie tarasu - nie muszą ich mieć, ale lepiej i tak je zrobić. Wszystko dlatego, że tylko rynny stanowią skuteczne zabezpieczenie ścian przed zalaniem wodą opadową spływającą z dachu. A jaki sens ma wydawanie grubych pieniędzy na dobry szczelny dach, jeżeli będziemy mieć zawilgocone ściany?

Ogólne zasady doboru orynnowania są dość proste. Najważniejsze, żeby pamiętać, iż trzeba uwzględnić nie tylko powierzchnię odwadnianych połaci, ale także ich nachylenie. Bo im bardziej stromo, tym większe jest ryzyko nadmiernego spiętrzenia się wody i jej przelania się poza krawędź rynny. Mechanizm jest dokładnie ten sam, co w przypadku górskich rzek - duży spadek przy spływie potęguje efekt wywierany przez silne opady deszczu.

Z tego samego względu nie wolno przesadzać z nachyleniem rynien w kierunku rur spustowych. To nie przewody kanalizacyjne, gdzie zalecany jest minimum 2% spadek (2 cm na 1 m długości rury). W przypadku rynien wystarczy nachylenie ok. 0,5%, czyli 0,5 cm na 1 m, albo bardziej praktycznie - 5 cm na 10 m długości. Duży spadek wprawdzie ułatwia spłukiwanie zanieczyszczeń, ale równocześnie bardzo zwiększa ryzyko przelewania się spiętrzonej wody na połączeniu rynny z rurą spustową. Jest jeszcze problem natury estetycznej, bo długa rynna ułożona ze sporym spadkiem będzie wyraźnie oddalać się od linii okapu i całość będzie wyglądać po prostu krzywo.

Elementy systemu rynnowego
System rynnowy to wiele elementów, które muszą być idealnie dopasowane. (fot. Balex Metal)

W praktyce trzeba też uwzględnić, że w niektórych miejscach z dachu spływają większe ilości wody. Tak jest w koszach, bo dwie zbiegające się połacie formują coś w rodzaju lejka. Miejscowo nadmiarowa ilość wody może też spływać w pobliżu lukarn.

Dlatego podstawowy wskaźnik używany przy doborze przekroju rynien i rur spustowych - EPD, czyli Efektywna Powierzchnia Dachu - trzeba traktować tylko orientacyjnie i wynik lepiej skonsultować z fachowcem. Ten widząc projekt lub budynek, może zaproponować pewne korekty.

Jakie wymiary uwzględniamy, wyznaczając EPD - pokazujemy na rysunku. Uwaga! Jeśli nachylenie połaci nie przekracza 10°, przyjmuje się, że EPD jest taka sama, jak powierzchnia dachu.

Schemat: Efektywną powierzchnię dachu obliczamy ze wzoru EPD = (W + ˝H) · L.
Efektywną powierzchnię dachu obliczamy ze wzoru EPD = (W + ˝H) · L.

Jeśli chodzi o materiał i kształt rynien to tak naprawdę mają one drugorzędne znaczenia dla działania orynnowania. Co znaczy, że w praktyce wszystkie będą dobre, jeżeli tylko zostaną dobrane i ułożone zgodnie z zaleceniami producenta danego systemu.

Rynny mogą być wykonane z:

  • tworzywa sztucznego (PVC);
  • stali;
  • aluminium;
  • stopu cynkowo-tytanowego;
  • miedzi.

Uszeregowaliśmy je tutaj według popularności i ceny. W większości sytuacji każdy z nich się sprawdzi. Jednak w specyficznych przypadkach któryś z materiałów może mieć przewagę. O ile np. PVC jest niewrażliwe na drobne zarysowania, spowodowane choćby przez gałęzie blisko rosnących drzew i nie straszny mu nawet morski klimat z solą w powietrzu, to wyraźnie ustępuje stali pod względem wytrzymałości mechanicznej. Tworzywo może zostać połamane przez dużą masę zsuwającego się śniegu, tym bardziej, że staje się kruche w niskiej temperaturze. Za to stal jest podatna na korozję w miejscach, gdzie powłoka blachy zostanie uszkodzona.

Pozostałych materiałów używa się przede wszystkim ze względów estetycznych, najczęściej żeby zachować jednolitość z materiałem pokrycia.

Natomiast co do kształtu rynien i rur spustowych to także decydują względy estetyczne. Najpopularniejsze są rynny półokrągłe, ale mogą być też półeliptyczne (bardziej spłaszczone), kwadratowe lub prostokątne. Ostatnio panuje też moda na domy bez widocznych rynien i rur spustowych. Ukrywa się je więc w linii okapu oraz pod ociepleniem ścian. Oferta takich systemów się poszerza, ale pamiętajmy, że ich zastosowanie wymaga szczególnej staranności. Inaczej mogą powstać mostki termiczne i przecieki pod izolacją cieplną, których nie zauważymy tak łatwo.

Rynny
Rynny zwykle dopasowuje się kolorystycznie do pokrycia. PVC oraz stal powlekana to dominujące materiały. (fot. Ruukki)

Ogrzewanie przeciwoblodzeniowe

Uzupełnieniem orynnowania może być system przeciwoblodzeniowy, zapobiegający zamarzaniu wody w rynnach i rurach spustowych, niekiedy układany w całej strefie okapu. Pochodząca ze śniegu i znów zamarzająca woda może nawet całkowicie zablokować orynnowanie, a tworzące się wówczas na rynnach sople są po prostu niebezpieczne dla wszystkich poruszających się w pobliżu budynku. W skrajnych przypadkach mogą też doprowadzić do oberwania się obciążonych nimi rynien. Warto zaznaczyć, że te problemy pojawiają się wcale nie w środku zimy, w trakcie srogich mrozów, lecz przy temperaturze zewnętrznej około 0°C. To wtedy najprędzej zalegający śnieg topnieje pod wpływem słońca lub w cieplejszych godzinach dnia, żeby potem zacząć zamarzać, gdy temperatura otoczenia spada. Tak więc łagodna zima wcale nie będzie tu naszym sprzymierzeńcem.

Sople wiszące na rynnach
Brak ogrzewania przeciwoblodzeniowego może skończyć się w ten sposób. Sople zagrażają ludziom i obciążają rynnę. (fot. Fenix Polska)

Budowa i zasada działania instalacji przeciwoblodzeniowej jest dość prosta. Na całej długości rynien i rur spustowych trzeba ułożyć elektryczne przewody grzejne. Oczywiście, muszą one mieć izolację, odporną na działanie słońca i czynników atmosferycznych. Potrzebne są zatem specjalne przewody, a nie np. kable używane do elektrycznego ogrzewania podłogowego. Przewody nigdy nie rozgrzewają się zbyt mocno, tak więc bez obaw można układać je również w rynnach z tworzyw sztucznego. Kable nie są zasilane nieustannie - nie miałoby to przecież sensu i generowało duże koszty.

Skuteczność działania systemu, a także koszty jego eksploatacji zależą od sposobu sterowania. Ręczne włączanie i wyłączanie ogrzewania to zły pomysł. Wprawdzie oszczędzimy na sterowniku, ale kto będzie nieustannie kontrolował, czy faktycznie jest ryzyko zamarzania? Dlatego potrzebny jest regulator z czujnikami opadu oraz temperatury, który będzie reagował tylko wówczas gdy pada deszcz lub śnieg i równocześnie temperatura jest wynosi około 0°C. Bo przecież sam deszcz przy dodatniej temperaturze nie jest problemem, podobnie jak śnieg przy dużym mrozie. W obu przypadkach nie ma przecież wody, której grozi zamarzanie. Co innego w pobliżu 0°C.

Ponadto same przewody mogą być zwykłe (stałooporowe) lub samoregulujące. Te pierwsze po włączeniu grzeją ze stałą mocą, niezależnie czy jest to akurat potrzebne na danym odcinku przewodu. Po prostu ich działanie jest uzależnione od czujnika temperatury umieszczonego w jednym miejscu. Natomiast przewody samoregulujące grzeją z różną mocą na poszczególnych odcinkach tego samego przewodu. Najmocniej w miejscach gdzie jest najzimniej. Chroni to przed marnowaniem energii, jednak kable samoregulujące są znacznie droższe od zwykłych.

Redaktor: Jarosław Antkiewicz
Na zdjęciu otwierającym: Dach pełni nie tylko funkcje praktyczne. Czasem może wizualnie wręcz zdominować cały budynek. (fot. Braas)

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz