Czym ogrzewać dom i ile to będzie kosztowało? Patologie rynku ogrzewania w Polsce

Czym ogrzewać dom i ile to będzie kosztowało? Patologie rynku ogrzewania w Polsce

Czym ogrzewać dom? Czy warto wybrać jeszcze ogrzewanie gazowe? Jak będzie się zmieniał rynek paliw i jakie są nieprawidłowości? Z Mateuszem Kędzierskim, menadżerem ds. regulacji i relacji zewnętrznych w firmie Gaspol, rozmawia Jarosław Antkiewicz, zastępca redaktora naczelnego „Budujemy Dom”.

Chciałbym zacząć od ogólnego problemu, pytania o to jaki rodzaj ogrzewania poleciłby Pan komuś, kto dziś buduje dom jednorodzinny lub planuje jego budowę. Ale polecił mając na uwadze nie tylko obecne ceny paliw i ich dostępność, ale patrząc na to w perspektywie kilku, kilkunastu czy więcej lat. Bo przecież patrzenie na ceny i inne czynniki tylko takie jakie mamy dziś jest bardzo często spotykanym błędem.

Mateusz Kędzierski: - Wybór źródła ogrzewania dokonywany jest średnio raz na pokolenie. Dlatego, że żywotność źródła ciepła i instalacji wynosi zwykle od 25 do 30 lat. Zdecydowanie jest to decyzja, której nie należy dokonywać w oparciu o chwilową modę, czy trend na rynku, tylko w przemyślany sposób i na podstawie głębokiej analizy. Obecnie mamy bardzo duży wybór na rynku, a znane już technologie są ciągle rozwijane i udoskonalane.

Co wziąć pod uwagę wybierając ogrzewanie domu?

Pierwszym krokiem do podjęcia decyzji o sposobie ogrzewania konkretnego domu jest określenie, czy ten dom jest ocieplony, jaka jest jego efektywność energetyczna i co ewentualnie możemy zrobić, by ją poprawić. Bierzemy pod uwagę zarówno koszt, jak też efekt. Oprócz efektywności energetycznej, która jest fundamentalnym kryterium w całym procesie decyzyjnym, mamy jeszcze kilka innych czynników, które również należy wziąć pod uwagę.

Kolejny to dopasowanie technologii systemu grzewczego do stanu domu - aktualnego i w przewidywalnej przyszłości. Dom to inwestycja na bardzo długi czas i często służy kilku pokoleniom. Wskazałbym również na to, czy dana technologia jest sprawdzona i stabilna, a przez to niezawodna - czy została dobrze opanowana i była już stosowana w budynkach podobnych do naszego. Działanie konkretnego urządzenia przez pierwsze 2 lata nie gwarantuje, że będzie ono równie skuteczne przez pozostałe 23 lata z planowanego 25-letniego okresu eksploatacji. Jeden okres grzewczy nie pozwala przewidywać, gdyż może różnić się od kolejnego. Kluczowa jest zatem ocena na podstawie długoterminowych, wiarygodnych obserwacji.

Trzecim czynnikiem są koszty całkowite. Czyli budżet przeznaczony na samo źródło ciepła, jego instalację, zakup paliwa lub energii w dłuższej perspektywie czasu, a także wszystkie wydatki, które można nazwać pochodnymi, np. nakłady poniesione na dostosowanie budynku do danego źródła ciepła. Jeżeli zaniedbamy ten element, ryzykujemy np. niewydolnością ogrzewania i brakiem komfortu cieplnego. Szczególnie w przypadku domu, który dla efektywności źródła ogrzewania musi zostać poddany termomodernizacji stanowi to pewnego rodzaju ukryty koszt całego projektu.

Czwartym elementem pozostaje funkcjonalność wybranego rozwiązania, rozumiana jako dopasowanie do naszego modelu życia, czyli np. oczekiwania, że ogrzewanie będzie bezobsługowe i częściowo zautomatyzowane.

To jest bardzo częsty problem. Po 2-3 latach niektórzy zaczynają myśleć nad zmianą źródła ciepła, którego obsługa przerasta ich chęci i możliwości. Gdy człowiek jest w miarę młody i zdrowy, to chociażby noszenie worków z węglem nie wydaje się problemem. Jednak po kilku latach może zacząć nim być. Znam przypadek pani, dla której po śmierci męża okazało się to ponad siły. A została w domu sama, bo dzieci już się wyprowadziły.

- Dlatego też podkreślam ten czynnik funkcjonalności i wygody. Chociaż niektórzy patrzą na to jako na wygodnictwo, to tak naprawdę nie jest to żaden luksus. Przecież ogrzewanie musi działać w różnych warunkach i w różnych okresach. Wystarczy, że zimą wyjedziemy na tydzień czy dwa i w tym momencie każde bezobsługowe ogrzewanie ma po prostu kolosalną przewagę. Wymagające obsługi ogrzewanie oznacza, że musimy mu poświęcać swój czas i siły. Wreszcie, pojawia się szerszy problem - mamy w końcu starzejące się społeczeństwo.

ogrzewanie gaz LPG
Idealne ogrzewanie domu powinno być pewne, czyste, bezobsługowe i możliwie tanie, fot. Gaspol

Powinniśmy się kierować w stronę technologii bezobsługowych. Polecałbym także zastanowienie się, czy dobrym pomysłem jest budowanie, jako docelowego, wysokiego piętrowego domu. Czy nie lepszy będzie budynek parterowy. Do pewnego momentu chodzenie po schodach w górę i w dół nie będzie problemem, ale w zaawansowanym wieku może okazać się uciążliwe.

Ta bezobsługowość i funkcjonalność jest częścią szerszego problemu, który ostatecznie skupia się wokół zagadnienia, w jaki sposób w ogóle budować.

Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej Zobacz mniej

Wybór ogrzewania a emisja zanieczyszczeń

- Z tym wiąże się też kwestia wpływu domu na otoczenie, w kontekście ogrzewania przede wszystkim w postaci ewentualnej emisji zanieczyszczeń. Warto pamiętać, że wciąż mamy w Polsce poważny problem z zanieczyszczeniem powietrza. Nadal funkcjonuje u nas około 2 milionów tzw. kopciuchów. Wyzwaniem cywilizacyjnym dla naszego kraju pozostaje więc przede wszystkim usunięcie zanieczyszczenia powietrza w postaci pyłów PM 2,5 oraz PM 10, ale również tlenków siarki czy benzoapirenu. Dlatego powinniśmy bardzo mocno inwestować w źródła, które takich zanieczyszczeń nie emitują wcale lub wytwarzają je w minimalnych ilościach.

węgiel ogrzewanie
Wzrost cen za ogrzewanie domu związany z wprowadzeniem ETS 2 najbardziej odczują użytkownicy kotłów węglowych, Adobe Stock

Czy jest gaz odnawialny i jaki kocioł gazowy wybrać?

Warto także rozważyć zakup urządzeń, które albo wykorzystują paliwa odnawialne, albo umożliwiają przejście na nie. Mam tu na myśli chociażby kotły gazowe, które mogą pracować na gazach odnawialnych, takich jak bio LPG, a których udział będzie się zwiększał. Dzisiaj kupujemy kocioł gazowy, na gaz ziemny lub płynny, ale on za 15 lat może wykorzystywać paliwo nie z domieszką, ale ze znaczącym udziałem gazu odnawialnego.

Rynek grzewczy nie wymaga rewolucji co dwa lata

A jakie zmiany zaszły przez ostatnie lata? Przecież 20 lat temu pompy ciepła były niemal egzotyką. Dekadę temu nie było jeszcze jakichkolwiek wymagań w odniesieniu do kotłów na paliwa stałe. Ale mam wrażenie, że w jakimś sensie rynek jest chory. Patrząc chociażby na program „Czyste Powietrze” to kilka lat temu mieliśmy absolutną dominację kotłów gazowych, potem przyszedł wielki boom na pompy ciepła, teraz mamy wielką popularność kotłów na pellety. Trochę na zasadzie takiego hitu sezonu.

- Tu nawiążę do tego, o czym już mówiłem, do sprawdzonej technologii i stabilności. Rynek grzewczy nie wymaga rewolucji co dwa lata. To jest wręcz ostatnia rzecz, której potrzebuje rynek paliw, energii i urządzeń grzewczych. Dlatego opieranie wyborów o chwilowe trendy, znaczące skoki rynkowe jest w moim przekonaniu szkodliwe, a także niepożądane dla sposobu postrzegania danej technologii. Już to widzimy na przykładzie części fotowoltaiki i pomp ciepła. To samo może spotkać kotły na pellet i na biomasę. Ponieważ tak duży, nagły wzrost po prostu musi generować problemy. Chociażby takie jak pojawienie się wątpliwej jakości urządzeń oraz nie zawsze przygotowanych merytorycznie firm instalacyjnych. To ostatecznie odbija się negatywnie na danej technologii.

To trochę tak jak ze spekulacją na giełdzie. Mamy nagły wzrost, który w dłuższej perspektywie jest szkodliwy.

- Odnosząc się do kwestii kotłów bezklasowych, to one powinny jak najszybciej zniknąć z Polski. To wydaje mi się oczywiste. Czym innym są kotły z określonymi klasami. Chociaż nie należy zapominać, że emisje z kotłów na paliwa stałe, nawet te najwyższych klas, są w porównaniu z kotłami gazowymi zdecydowanie większe. Poza tym w przypadku gazu nie ma w zasadzie problemu z jego jakością. W przypadku kotłów na paliwa stałe można mieć co do tego wątpliwości.

Wracając do kwestii rozchwiania rynku. Uważam, że jest na nim miejsce na różne technologie i urządzenia, jednak nagły - dwukrotny czy trzykrotny wzrost sprzedaży - nie jest zjawiskiem normalnym i nie może pozostać bez wpływu na jakość urządzeń oraz usług.

Patologie na rynku ogrzewania w Polsce

Po prostu nieuchronnie pojawią się patologie rynku.

- Nie chciałem używać tego sformułowania. Pod wpływem różnych głosów z rynku pojawiło się pierwsze rozporządzenie w sprawie wymagań jakościowych dla biomasy pozyskanej z drzew i krzewów wprowadzanej do obrotu w postaci brykietu lub pelletu. Skoro mamy radykalny wzrost popularności danej technologii, to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, skąd będziemy mieli paliwo oraz czy jesteśmy w stanie przygotować je o odpowiednio wysokiej jakości dla takiej liczby kotłów. Dotyczy to każdego paliwa i każdej technologii - należy robić solidny bilans podaży paliw i nośników energii.

Biomasa pellet
Biomasa, szczególnie pellet, jest popularna w Polsce jak nigdy dotąd. Ale pamiętajmy, że nawet najnowocześniejsze kotły na to paliwo wymagają jednak obsługi, Adobe Stock

Tu mamy jeszcze jedno zjawisko, o którym bardzo mało się mówi. Przecież już dobrych 10 lat temu duża energetyka zaczęła zużywać biomasę, w tym pellety, żeby zmniejszyć wskaźniki emisji CO2. A to, z racji skali zużycia, oznacza ogromny odpływ takich paliw z rynku konsumenckiego. Na domiar złego, czasem taki pellet przeznaczony z założenia dla dużej energetyki, trafiał na rynek odbiorców indywidualnych.

- To jest znacznie szerszy problem. Na niskiej jakości paliwie każdy kocioł będzie działał gorzej i będzie emitował więcej zanieczyszczeń itd. i dotyczy to również kotłów gazowych, dlatego w naszej firmie szczegółowo badamy laboratoryjnie jakość gazu. Co więcej, odbije się to także na stanie samego urządzenia. Czasem kocioł nawet po 20 latach pracy na dobrym paliwie jest nadal w doskonałym stanie. O ile oczywiście był właściwie użytkowany, serwisowany i nikt go nie uszkodził.

Natomiast kocioł działający na złej jakości paliwie może wymagać gruntownego czyszczenia, wymiany niektórych elementów, wręcz gruntownego remontu po znacznie krótszym czasie. To też trzeba uwzględnić w całkowitych kosztach użytkowania.

Bardzo często może się okazać, że kocioł trzeba wymienić. Bo w tych małych domowych urządzeniach remont okazuje się całkowicie nieopłacalny. To nie jest duża energetyka. Części potrafią być absurdalnie drogie, o ile w ogóle są dostępne.

- Tak, podałem tu najlepszy wariant, w którym w ogóle da się kocioł naprawić i ma to jeszcze ekonomiczne uzasadnienie, ale sytuacja może być często zdecydowanie gorsza.

Jak zmieni się rynek paliw i technologii ogrzewania w Polsce

Jakich zmian możemy spodziewać się w najbliższych latach na rynku paliw i technologii? Na pewno będą, bo to wynika chociażby z nowych uregulowań prawnych.

- Przede wszystkim nie należy oczekiwać jakiejś przełomowej technologii i jej rozprzestrzenienia się, w okresie kilku lat. Musimy się raczej liczyć ze zmianami w odniesieniu do technologii już znanych. Tu dobrym przykładem jest fotowoltaika. Jej nagły wzrost w naszym kraju kilka lat temu nie był efektem przełomu technologicznego, ale zmiany regulacji prawnych oraz wprowadzenia programów dotacyjnych.

Także zmiany skali produkcji. Przecież nawet niektóre nowatorskie rozwiązania na razie odłożono na bok. Rynek zdominowały znane od lat ogniwa krzemowe.

- Tak, w ogrzewaniu w krótkiej i średniej perspektywie też nie oczekiwałbym żadnych przełomów. Najwyżej doskonalenia technologii, które już mamy. W Unii Europejskiej jest natomiast silny nacisk na redukcję emisji CO2, będziemy więc szli w tym kierunku. Druga wyraźna tendencja to układy hybrydowe, czyli np. połączenie kotła na gaz płynny oraz pompy ciepła albo kotła na gaz płynny i fotowoltaiki. To pozwala obniżyć wskaźniki emisji w całym systemie grzewczym budynku. Równocześnie te dwa urządzenia się wzajemnie wspierają. Jedno jest stabilne i może funkcjonować w każdych warunkach, a drugie jest uruchamiane, gdy warunki są dla niego sprzyjające. To samo widzimy przecież i w dużej energetyce. Tym są przecież bloki gazowe i węglowe w elektrowniach dla stochastycznych (zależnych od pogody) źródeł odnawialnych, czyli u nas głównie PV i elektrowni wiatrowych. One są po prostu niezbędne, kiedy nie wieje i jest pochmurno.

Czyli dokładnie w takiej sytuacji, jaką mieliśmy na początku listopada 2024 r. Prawie dwa tygodnie, kiedy generacja w ponad 90% pochodziła ze źródeł konwencjonalnych.

- Tak, i z takimi sytuacjami musimy się liczyć w systemie elektroenergetycznym i ciepłownictwie. Podsumowując, w perspektywie 5-7 lat nie spodziewałbym się przełomu technologicznego. W ogóle w ciepłownictwie, w energetyce przełomy pojawiają się dość rzadko, zaś ich upowszechnienie zabiera dużo czasu, niekiedy całe dekady.

Druga rzecz, która będzie istotna, to rozwiązania, pozwalające na przejście na paliwo odnawialne bez zmiany infrastruktury i bez zmiany urządzenia, co znacząco obniża całościowe koszty. Podajemy po prostu nowe paliwo odnawialne, a urządzenia mogą dalej funkcjonować.

Co zaś ze stroną formalno-prawną? Mamy już kolejną wersję dyrektywy budynkowej EPBD. Od 2027 r. zaplanowano rozszerzenie systemu ETS, czyli handlu prawami do emisji CO2 na budynki i transport (samochody). I tu odczuwam taki wewnętrzny niepokój, co np. zostanie zaklasyfikowane jako systemy hybrydowe w ogrzewaniu. Przecież dotąd nie mamy oficjalnej definicji.

- Mamy tu dwie rzeczy, tzw. dyrektywę budynkową EPBD i rozszerzenie systemu ETS o ETS 2, obejmujący sektor ciepłownictwa, transportu, jak również przemysłu dotąd nie objętego ETS 1. Tak naprawdę są one ze sobą połączone.

Jeżeli chodzi o definicję systemu hybrydowego, mamy pewne sformułowania w przepisach, ale są one niejednoznaczne. Racjonalnym podejściem wydaje się dopuszczenie jak największej liczby różnorodnych technologii. Taka dywersyfikacja stanowi alternatywę dla jednostronnego nacisku na pełną elektryfikację, która jest nie tylko niewykonalna, ale także niezwykle kosztowna. W efekcie analiza kosztów i korzyści tego podejścia przyniosłaby negatywne wyniki.

Do 2030 r. w nowych domach możemy montować wszelkie kotły, na dowolne paliwa, w tym na gaz ziemny i gaz płynny. W modernizowanych budynkach będzie zaś można to robić do 2040 r.

 

Gaz w Europie będzie przez kolejne dekady

Trzeba powiedzieć wprost, że gaz - tu w Europie, nie mówiąc już o innych częściach świata - będzie z nami przez kolejne pokolenie. Nie jest to tylko mój pogląd. To wnioski m.in. z opublikowanego w październiku 2024 r. raportu Oksfordzkiego Instytutu Studiów Energetycznych. To nam po prostu pokazuje miks energetyczny. A ta infrastruktura już istnieje, urządzenia zostały kupione i po prostu trzeba będzie mieć do nich paliwo.

Jeżeli chodzi o zastępowanie gazu ziemnego i płynnego paliwami odnawialnymi, to niewątpliwie ten proces będzie miał miejsce, jednak nie będzie bardzo szybki. Osiągnięcie całkowitego zastąpienia gazowych paliw kopalnych odnawialnymi paliwami gazowymi nie nastąpi na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat, jeśli nastąpi w ogóle. Chociażby dlatego, że podaż odnawialnych paliw gazowych nie będzie wystarczająco duża. I to nie tylko na europejskim, ale i światowym rynku.

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz