Przede wszystkim wygodna. Przestronna, jasna, multifunkcjonalna. Pełna nastroju... nawet jeśli jest to nastrój techno-klubu. Nierzadko także – reprezentacyjna. Jednym słowem kuchnia musi mieć charakter!
(fot. Poliform)
Nieważne, czy kosztowała nas niedużo, czy też wydaliśmy na nią majątek – oczekujemy od niej bardzo wiele. Ma spełniać nasze zachcianki, oszczędzać czas, pracować w ciszy, tworzyć miły nastrój... Doskonale, jeśli przy tym rozsiewa kuszące zapachy i jest piękna. Czy mowa o gejszy? Ależ nie! Tak wiele wymagamy od nowoczesnej kuchni.
Aby jednak cieszyć się wspomnianymi walorami, najpierw trzeba zainwestować. Nie tylko pieniądze – także, a może przede wszystkim, wiedzę i czas. Dlatego jeśli pragniemy kuchni idealnej, zatrudnijmy projektanta wnętrz. Możemy też skorzystać z fachowej porady w studiach mebli kuchennych, których wciąż przybywa; dziś usługi doradczo-projektowe oferuje większość uznanych producentów kuchennego wyposażenia, a i nieduże firmy wykonawcze chętnie służą własnym doświadczeniem.
Do przemyślenia jest wiele: oświetlenie i rozmieszczenie punktów poboru energii, sposób wykończenia ścian i podłogi, układ zabudowy, styl i kolor mebli, wewnętrzna struktura szafek i zasobników, wreszcie dobór sprzętów AGD. Nasze decyzje zależne będą oczywiście od warunków przestrzennych i możliwości finansowych. Pamiętajmy jednak o własnych preferencjach: im bardziej zindywidualizowany będzie projekt naszej kuchni, tym chętniej będziemy w niej pracować i przebywać.
Z pokojowym nastawieniem
Otwierać czy zamykać? Na to zasadnicze, dotyczące kuchni pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Moda każe prezentować kuchenne wdzięki w pełnej krasie; nie musimy jej jednak ślepo ufać. Kuchnia otwarta, połączona z jadalnią i salonem ma oczywiście zalety: nawet przy niewielkim metrażu zapewnia wrażenie przestrzenności, sprzyja kontaktom pomiędzy członkami rodziny, pozwala też robić kilka rzeczy jednocześnie: np. gotować i gawędzić lub zerkać w telewizor. To doskonałe rozwiązanie dla osób towarzyskich, którym obecność innych nie przeszkadza w pracy.
Ten, kto lubi komponować potrawy w spokoju i skupieniu, powinien pomyśleć o kuchni oddzielnej, zamykanej drzwiami. Ten wariant ma jeszcze jedną znaczącą przewagę nad przestrzenią otwartą: nie wymaga tak wiele dyscypliny w utrzymywaniu porządku. Nawet jeśli zlewozmywak jest pełen po brzegi, a blat cały w okruszkach i ścinkach z sałatki, nagła wizyta niezapowiedzianych gości nie wprawi nas w popłoch – po prostu zamkniemy drzwi. Pod ściślejszą kontrolą mamy tu także kulinarne zapachy, choć najlepszą na nie radą – trzeba przyznać – będzie nowoczesny wydajny okap; taki zapewni świeże powietrze nawet w całkowicie otwartej przestrzeni dziennej, i to tuż po obiedzie.
Niezdecydowani powinni sięgnąć po rozwiązania pośrednie: połączenie kuchni z salonem dużym przeszkleniem lub otwartym oknem, oddzielenie obu pomieszczeń pełną lub ażurową ścianką, murkiem bądź barkiem osłaniającym szafki od strony pokoju. W roli przegrody może wystąpić umocowany do podłogi i sufitu trejaż na pnącze albo drewniana konstrukcja wypełniona półkami. Większość wymienionych pomysłów ma jeszcze jeden plus: oprócz osłony zyskujemy nowe miejsca na przechowywanie drobiazgów, ekspozycję zdjęć czy choćby na powieszenie zegara, kalendarza albo korkowej tablicy.