Moja Woda 2026: dofinansowanie na deszczówkę i 6 powodów, że warto ją zbierać
Moja Woda 2026: dofinansowanie na deszczówkę i 6 powodów, że warto ją zbierać
Zbiornik naziemny do zbierania deszczówki podłącza się do rury spustowej, fot. CELL-FAST
Szacuje się, że wykorzystując deszczówkę w domu i jego otoczeniu, można zmniejszyć zużycie wody wodociągowej nawet o ponad 50%. Wyjaśniamy, jak dostać dopłatę do zbierania deszczówki i czy będzie nowy nabór wniosków z programu Moja Woda w 2026 roku.
Joanna Dąbrowska
Data publikacji: 2025-11-26
Data aktualizacji: 2025-11-26
Polska - jak większość świata - boryka się z dużym deficytem wody. A w związku ze zmianami klimatycznymi można się spodziewać tylko pogorszenia sytuacji. Warto więc zadbać o to, by magazynować deszczówkę i wykorzystywać niemal każdą jej kroplę.
Dlaczego wody w Polsce jest coraz mniej?
Wszyscy zużywamy wody bardzo dużo. Nie tylko do gotowania, mycia, prania, sprzątania, ale też do podlewania roślin i trawników w ogrodzie. W niektórych miastach trawniki zastępuje się łąkami kwietnymi, których nie trzeba podlewać. Do utrzymania zieleni w dobrej kondycji, zwłaszcza trawnika potrzeba regularnego podlewania, co oznacza ogromne zużycie wody. Z uwagi na ocieplający się klimat, zmieniają się też trendy w projektowaniu ogrodów. Coraz częściej wybiera się rośliny, które dobrze znoszą intensywne słońce i których nie trzeba często nawadniać. Właściciele ogrodów stawiają na roślinność naturalnie występującą na danym terenie, nie wycinają drzew dających cień, ograniczają udział powierzchni utwardzonych kostką. Wszystko to w trosce o zużycie wody i rachunki za nią oraz oszczędność czasu na codzienne podlewanie. Ograniczenie zużycia wody to pierwszy krok. Kolejnym jest zadbanie o gromadzeniedeszczówki, darmowej wody, którą można wykorzystywać do bardzo wielu celów - począwszy od podlewania, po pranie, spłukiwanie toalet, mycie samochodów, sprzętów ogrodowych, przydomowych ścieżek i podjazdu.
Na każdego Polaka rocznie przypada tylko 1600 m3 wody pitnej, podczas gdy średnio na Europejczyka ponad dwa razy więcej. Specjaliści alarmują o intensywnym kurczeniu się w naszym kraju zasobów naturalnych wody. Dlaczego tak się dzieje? To efekt wielu czynników, ale najważniejsze z nich to:
położenie geograficzne - odległość od oceanu, ścieranie się mas powietrza kontynentalnych z oceanicznymi, powodujące dużą zmienność sezonową i nieprzewidywalność opadów;
specyficzne warunki geologiczne - większość wód opadowych nie zatrzymuje się w gruncie, ale spływa rzekami do morza;
mała liczba zbiorników retencyjnych - gromadzimy zaledwie 7% rocznego odpływu wody, podczas gdy w Europie jest to średnio 20%, a w państwach najbardziej dbających o magazynowanie wody nawet 55%;
zmiany klimatyczne - ocieplenie, coraz częstsze w ostatnich latach bezśnieżne zimy, w trakcie których brakuje zmagazynowanej w śniegu wody.
Na pierwsze dwa czynniki nie mamy wpływu. Budowa zbiorników retencyjnych wymaga czasu i sporo pieniędzy. Na zmiany klimatyczne mamy niewielki wpływ, choć cały świat stara się je spowolnić (między innymi ograniczając zużycie plastiku i paliw kopalnych, wycinkę drzew) i zniwelować ich wpływ na środowisko. Wydaje się jednak, że jest to proces nie do zatrzymania. Program Moja Woda ma pomóc w ochronie zasobów wody, łagodzeniu skutków suszy i przeciwdziałaniu podtopieniom budynków.
Program Moja Woda - edycja 2025-2026
Ogólnopolski program Moja Woda to inicjatywa Ministerstwa Klimatu i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, mająca na celu łagodzenie skutków suszy w Polsce. Program skierowany był do właścicieli domów jednorodzinnych, którzy mogli uzyskać dotację na zakup, montaż i uruchomienie instalacji, które służących do zatrzymania i zagospodarowania wód opadowych i roztopowych na terenie nieruchomości objętej przedsięwzięciem.
Aby otrzymać dofinansowanie należało w wyznaczonym terminie zarejestrować elektronicznie wniosek o dotację i dostarczyć go do Wojewódzkich Funduszy w wersji papierowej. Obecna edycja programu Moja Woda miała ruszyć na początku 2025 roku, ale do grudnia nie podano dokładnej daty. Nie wiadomo więc kiedy program Moja Woda będzie kontynuowany w 2026 roku.
Dofinansowanie - ile i dla kogo?
Państwo zaoferowało właścicielom domów jednorodzinnych dofinansowanie do instalacji, które pozwalają zatrzymać deszczówkę w obrębie nieruchomości. Wody opadowe i roztopowe mają zostać na terenie posesji i posłużyć do podlewania roślin czy mycia samochodów. Nie ma znaczenia, czy deszczówka łapana jest z dachu, czy z tarasu. Chodzi o to, żeby została wykorzystana, a nie odprowadzona do kanalizacji deszczowej czy rowów melioracyjnych.
Dofinansowanie przysługuje osobom fizycznym, które są właścicielami, współwłaścicielami lub użytkownikami wieczystymi nieruchomości, na której znajduje się budynek mieszkalny jednorodzinny. O ile nie skorzystały z dopłat w poprzednich edycjach programu.
O państwowe wsparcie mogą ubiegać się właściciele domów w budowie, przy czym oddanie budynku do użytkowania musi nastąpić przed złożeniem dokumentów o wypłatę pieniędzy z programu Moja Woda.
Maksymalna dotacja z programu Moja Woda to 6 tys. zł i 80% kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia. Czyli nieco więcej, niż w poprzednich edycjach, kiedy górny pułap dofinansowania wynosił 5 tys. zł.
Minimalna wartość wspieranej przez państwo inwestycji to 2 tys. zł, minimalna pojemność zbiornika/zbiorników na deszczówkę - 2 m3.
Zrealizowane już inwestycje pozwalają na zgromadzenie i zagospodarowanie na terenie prywatnych nieruchomości około 2,5 mln m3 wód opadowych rocznie.
Na co można dostać pieniądze z programu Moja Woda?
Na zakup, dostawę, montaż, budowę, rozbudowę, uruchomienie następujących instalacji:
do zbierania wód opadowych lub roztopowych z powierzchni nieprzepuszczalnych nieruchomości, tj. z dachów, chodników, podjazdów (np. łapacze, wpusty, osadniki rynnowe, odwodnienie liniowe, przewody odprowadzające wody opadowe, z wyjątkiem rynien i rur spustowych);
do magazynowania wód opadowych w zbiornikach (np. szczelne zbiorniki podziemne i naziemne) o sumarycznej pojemność minimum 2 m3;
o retencjonowania wód opadowych, w tym roztopowych w gruncie (np. rozszczelnienie powierzchni nieprzepuszczalnych, studnie chłonne, drenaż, skrzynki rozsączające, zbiorniki otwarte, w tym oczka wodne);
do retencjonowania wód opadowych, w tym roztopowych na dachach - zielone dachy (tylko warstwa drenażowa, bez kosztów nasadzeń);
do wykorzystania wód opadowych lub roztopowych (np. pompy, filtry, przewody, zraszacze, sterowniki, centrale dystrybucji wody, inne instalacje umożliwiające zagospodarowanie wody z istniejącego/nowo budowanego zbiornika).
Komory drenażowe efektywnie rozprowadzą deszczówkę nawet w gruntach słabo przepuszczalnych. (fot. Ekobudex Retencja)
Jakie są inne programy dofinansowania do zbierania deszczówki?
Działa lokalny program Warszawa chwyta deszczówkę. Warto sprawdzić w lokalnym urzędzie, czy samorząd nie oferuje dotacji na budowę systemów deszczowych. W stolicy funkcjonuje program, w ramach którego oferowane są dotacje ze środków budżetu m.st. Warszawy w wysokości do 80% rzeczywistych kosztów inwestycji, przy czym maksymalna kwota dotacji nie może przekroczyć 4 tys. zł dla osób fizycznych oraz osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą i 10 tys. zł dla pozostałych podmiotów, niezaliczonych do sektora finansów publicznych.
Wniosek na realizację inwestycji związanej ze zbieraniem deszczówki w 2026 roku można składać od 1 września 2025 r. do 31 marca 2026 roku. Inwestycja nie może zostać rozpoczęta przed zawarciem umowy. Przekazanie dotacji na wskazany we wniosku rachunek bankowy następuje w ciągu 21 dni od zaakceptowania rozliczenia przez Biuro Ochrony Środowiska.
Oczko wodne to zbiornik retencyjny, na którego budowę (np. w Warszawie) można uzyskać dotację w wysokości do 80% kosztów inwestycyjnych, fot. L. Jampolska
Dotacje z programu Warszawa chwyta deszczówkę udzielane są na:
urządzenia retencyjno-rozsączające (skrzynki rozsączające, studnie chłonne);
zbiorniki retencyjne (zbiorniki do gromadzenia wody opadowej naziemne lub podziemne, oczka wodne).
6 powodów, dlaczego warto zbierać deszczówkę
Taka woda jest za darmo. Podlewanie nią roślin i trawnika pozwala znacznie ograniczyć zużycie wody z wodociągu (lub studni) i zmniejszyć rachunki.
Jest to woda miękka, o niskiej zawartości wapnia i magnezu, bardzo dobrze przyswajana przez rośliny. Na powierzchniach mytych nie zostają osady i zacieki. Deszczówka świetnie nadaje się do mycia samochodów, nawierzchni utwardzonych, tarasów, mebli ogrodowych. Kranówka na ogół jest zbyt twarda i może powodować osadzanie się kamienia na mytych powierzchniach.
Zapas wody opadowej podczas suszy oznacza niezależność od okresowych miejscowych zakazów podlewania wodą wodociągową ogrodów.
Na działkach z gliniastymi gruntami o małej przepuszczalności, kierowanie wody z dachu do zbiornika zapobiega tworzeniu się na murawie zastoisk, które bardzo wolno znikają.
Retencjonowanie deszczówki w obrębie własnej działki jest korzystne dla środowiska, zmniejsza ryzyko podtopień po ulewach i burzach, spowalnia spływ opadów do rzek i mórz.
Po wykonaniu odpowiedniej instalacji, deszczówkę można dostarczać do domu i wykorzystywać do celów gospodarczych - prania, spłukiwania sedesów, sprzątania, zużywa się wtedy mniejszą ilość detergentów.
Mamy mniej wody niż gorąca Hiszpania czy Włochy, w dodatku marnujemy to, co spada nam z nieba. Przed uruchomieniem programu Moja Woda w Polsce zatrzymywano ok. 6,5% wód opadowych, w Hiszpanii przeszło 40%.
Wykorzystując deszczówkę nie musimy płacić za wodę do podlewania ogrodu. Ograniczamy jej marnotrawstwo, co w kraju z takim deficytem wody jak nasz, ma ogromne znaczenie. Zmniejszamy też ryzyko lokalnych podtopień. W dodatku jesteśmy niezależni - zdarza się, że samorządy wprowadzają zakaz podlewania przydomowych ogródków wodą z wodociągu. Deszczówką ze zbiornika dysponujemy, jak chcemy.
Wodę opadową można zresztą wykorzystać nie tylko do podlewania roślin, także do mycia samochodów i podłóg, prania, spłukiwania toalet. Szacuje się, że darmową deszczówką da się zastąpić nawet połowę zużywanej w gospodarstwie domowym wody z wodociągu.
Woda deszczowa ma jeszcze kilka innych zalet. Dla roślin jest zdrowsza od tej z sieci. Jest miękka (nie zawiera wapnia i magnezu), co ma znaczenie przy praniu i myciu. Twarda wchodzi w reakcję z detergentami, tworząc nierozpuszczalne sole. W pralce osadza się kamień, na mytych kafelkach, szybach i samochodach zostają brzydkie smugi. Przy wodzie miękkiej tych problemów nie ma, do prania czy mycia naczyń potrzeba też mniej detergentów.
Rodzaje zbiorników na deszczówkę
Zbiorniki na deszczówkę występują jako naziemne i podziemne. Te pierwsze, na ogół wykonane z tworzywa, mogą przypominać drewniane beczki, oferowane są też wersje ozdobne. Przeważnie o pojemności kilkuset (100-400) litrów.
System rozprowadzania deszczówki z wykorzystaniem tworzywowych skrzynek rozsączających. (fot. Pipelife)
Ustawia się je tuż przy ścianie budynku, a zamontowany w rurze spustowej łapacz/zbieracz, po otwarciu klapki, kieruje wodę bezpośrednio do beczki. Większość zbiorników ma kurek spustowy. Korzystając z niego, można przelać wodę np. do konewki. Prawdziwą wygodę zapewnia jednak umieszczenie w zbiorniku pompy, dzięki której nawodnimy ogród wodą pod ciśnieniem, z użyciem standardowych węży oraz rozmaitych zraszaczy i końcówek. Trzeba pamiętać, że aby dostać dopłatę do zbiorników na deszczówkę, ich pojemność musi wynosić co najmniej 2 m3, czyli 2 tys. litrów. Zbiorniki naziemne można kupić w każdym sklepie z wyposażeniem ogrodów. Sprzedawane są w zestawie z kolankami i łącznikami, umożliwiającymi szybkie podłączenie ich do rury spustowej.
Zbiorniki podziemne mają zwykle większą pojemność (od 1,5 tys. litrów). Gromadzoną w nich wodę można wykorzystać nie tylko do podlewania, ale również w budynku, np. do spłukiwania toalet. Powinny być lokowane w taki sposób, aby woda z orynnowania spływała do nich grawitacyjnie.
Produkuje się je z tworzywa lub z betonu. Warstwa ziemi chroni magazynowaną w zbiorniku wodę przed światłem i wysoką temperaturą. Wewnątrz jest zwykle 6-8°C, a taka temperatura i brak światła utrudniają rozwój glonów i szkodliwych mikroorganizmów.
Zbiorniki naziemne - najprostszy, czyli drewniana beczka wyłożona folią (fot. z lewej: Gardena) i ozdobny model z tworzywa (fot. z prawej: Graf Polska).
Trafiająca do zbiornika deszczówka musi być oczyszczona - i zwykły czyszczak w rurze spustowej tu nie wystarczy. Niezbędne są filtry (najlepiej samooczyszczające). Nadmiar wody, który może pojawić się w wyniku długotrwałych opadów, jest odprowadzany przez przelew do kanalizacji lub drenażu rozsączającego. Do spłuczek, pralki czy innych punktów poboru wodę opadową doprowadza osobna instalacja, która nie może łączyć się z obiegiem wody pitnej. Niezbędna jest pompa lub hydrofor, system musi też umożliwiać automatyczne zasilanie punktów poboru wodą z wodociągu, kiedy zabraknie deszczówki. Wielkość zbiornika jest dobierana do średniej rocznej sumy opadów, powierzchni dachu i zapotrzebowania.
Zbiornik podziemny z tworzywa. (fot. Roth Polska)
Zbiornik podziemny na deszczówkę - zgłoszenie czy pozwolenie na budowę?
Na internetowych grupach dla wnioskujących o dopłaty z programu Moja Woda często pojawiają się takie wpisy: Otrzymałem pozytywną decyzję na dotację Moja Woda. Zbiornik podziemny plastikowy 5 m3. Niestety, po konsultacji ze starostwem otrzymałem informację, że muszę mieć pozwolenie na budowę. I drugi: Prawo nie działa wszędzie jednakowo w naszym kraju. U mnie na przykład wystarczyło samo zgłoszenie i tyle, nikt o żadnym pozwoleniu nawet nie wspomniał.
I tak to rzeczywiście wygląda. Nie ma w naszym prawie (Ustawa Prawo Budowlane, Ustawa Prawo Wodne) precyzyjnych zapisów dotyczących podziemnych zbiorników na wodę deszczową. W artykule 29 prawa budowlanego, gdzie znajduje się lista daleko bardziej skomplikowanych obiektów czy budów wymagających tylko zgłoszenia, podziemnych zbiorników na deszczówkę nie umieszczono. Dlatego w niektórych starostwach wymagają uzyskania pozwolenia na budowę. Co zabiera czas i generuje koszty - jak piszą zainteresowani, nawet 2-3 tys. zł. Konieczność uzyskania pozwolenia nie wynika przy tym ani z wielkości zbiornika, ani z jego umiejscowienia na działce - jest efektem prawnego bałaganu i tego, jak interpretuje przepisy konkretny urzędnik.
Osadzanie podziemnego zbiornika z betonu. Przez bałagan prawny, w niektórych starostwach taką inwestycję wystarczy zgłosić, w innych trzeba wystąpić o pozwolenie na budowę. (fot. Gizo)
Systemy zatrzymywania wody
Drenaż rozsączający
Woda z dachu trafia rurami spustowymi do perforowanych rur drenażowych, które - zabezpieczone geowłókniną i obsypane żwirem - rozprowadzone są w gruncie na całej działce. Pozwala to wykorzystać ją w kilku strefach ogrodu. Aby zapobiec zapychaniu się drenażu, w odpływie rury spustowej montuje się czyszczak - osadnik rynnowy wyposażony w sitko lub koszyk, w którym zatrzymują się szyszki i inne zanieczyszczenia.
Skrzynki retencyjno-rozsączające
Te ażurowe elementy, wykonane z tworzywa sztucznego, owija się geowłókniną (podobnie jak rury drenażowe), dzięki czemu przez pewien czas akumulują wodę opadową, po czym wolno oddają ją do podłoża. Przeznaczone są do zastosowania w podłożach przepuszczalnych, które są chłonne i woda może swobodnie wsiąkać. Wkopuje się je w grunt na głębokość 1-3 m. Wcześniej układa pod nimi warstwę piasku i kamieni. Na ogół skrzynki zbierane są w zestawy, ustawiane na albo obok siebie. Wyposażone są w klipsy montażowe i otwory ułatwiające ich łączenie.
Komory (tunele) drenażowe
Tunele drenażowe chronią oraz uzupełniają zasoby wód podziemnych, a także ograniczają ryzyko powodzi i zalania domu, garażu. Zapewniają możliwość pełnej inspekcji i czyszczenia, dzięki całkowicie pustej przestrzeni wewnątrz tunelu. Wielkość komór umożliwia wykorzystanie każdej powierzchni działki i tworzenie instalacji o dużej pojemności. Duża powierzchnia rozsączania niezbędna jest zwłaszcza na gruntach słabo przepuszczalnych, np. gliniasto-piaszczystych.
Studnia chłonna bez dna
Studnię chłonną przygotowuje się z kręgów betonowych lub z tworzyw sztucznych, które wkopuje się do głębokości warstw przepuszczających wodę. Korzystanie z takiego wyposażenia polecane jest na tereny ze słabo przepuszczalnym gruntem. Na dnie wykopu wsypuje się żwir lub gruby piasek oraz wykonuje odpowietrzenie, dzięki któremu podczas najintensywniejszych opadów studnia odbierze całą wodę. Do studni chłonnej woda może spływać z kilku rur spustowych. Trzeba tylko połączyć je ze studnią rurami ułożonymi z 1% spadkiem albo odpowiednio uformowanymi korytami na powierzchni. Na utwardzonych podjazdach można do tego użyć elementów odpływów liniowych.
FAQ Pytania i odpowiedzi
Czy program "Moja Woda" będzie kontynuowany w 2024 roku?
Tak, program "Moja Woda" wciąż działa. Jego aktualna, trzecia edycja, ruszyła w sierpniu ubiegłego roku i potrwa do 30 czerwca 2024 r. albo do wyczerpania środków.
Jakie są warunki dofinansowania w ramach programu "Moja Woda"?
Dofinansowanie przysługuje osobom fizycznym, które są właścicielami, współwłaścicielami lub użytkownikami wieczystymi nieruchomości z budynkiem mieszkalnym jednorodzinnym, o ile nie skorzystały z dopłat w poprzednich edycjach programu. Maksymalna dotacja to 6 tys. zł i 80% kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia, przy minimalnej wartości inwestycji wynoszącej 2 tys. zł.
Na jakie instalacje można otrzymać dofinansowanie w ramach programu "Moja Woda"?
Można otrzymać dofinansowanie na zakup, dostawę, montaż, budowę, rozbudowę, uruchomienie instalacji do zbierania, magazynowania i retencjonowania wód opadowych oraz roztopowych, w tym zbiorników na deszczówkę o pojemności minimum 2 m³ i instalacji do wykorzystania tych wód.
Dlaczego warto zbierać i wykorzystywać deszczówkę?
Zbieranie i wykorzystywanie deszczówki pozwala na oszczędność wody pitnej, ograniczenie marnotrawstwa wody oraz zmniejszenie ryzyka lokalnych podtopień. Deszczówka jest także zdrowsza dla roślin i lepsza do użytku domowego ze względu na brak wapnia i magnezu, co przekłada się na mniejsze zużycie detergentów.
Czy instalacja podziemnych zbiorników na deszczówkę wymaga pozwolenia na budowę?
W zależności od interpretacji lokalnych przepisów i urzędników, instalacja podziemnych zbiorników na deszczówkę może wymagać pozwolenia na budowę lub tylko zgłoszenia. Brak jest jednoznacznych zapisów prawnych, co prowadzi do różnic w wymaganiach w różnych regionach.
W prasie budowlano-wnętrzarskiej od początku drogi zawodowej. W miesięczniku „Budujemy Dom” pracuję od kilkunastu lat. Moja ulubiona tematyka to architektura i aranżacja wnętrz. Śledzę trendy i nowości rynkowe. Cenię sobie kontakt z naturą. Kocham jazdę na nartach i pływanie kajakiem. W wolnym czasie spełniam marzenia podróżnicze - bliskie i dalekie.