Współczesny rynek sprzętu audiowizualnego jest niezwykle zróżnicowany. Bogactwo wyboru ma przede wszystkim służyć klientom, jednak wprowadza też wśród nich coraz większą dezorientację. Nakłada się na to coraz większe tempo zmian, dyktowane przez konkurencję między producentami, a wspierane przez możliwości techniczne.
(fot. Philips)
Przyzwyczajeni do „przymierzania się” do zakupu upatrzonych produktów, jesteśmy coraz częściej zaskakiwani faktem, że są już nowsze, a „nasze” modele wycofano ze sprzedaży... do tego spadające ceny na niektóre rodzaje urządzeń skłaniają do oczekiwania na kolejną generację jeszcze lepszych i tańszych. Technika wysokiej rozdzielczości wideo stała się hasłem przewodnim ostatniego sezonu, jednak walka różnych formatów HD nie mobilizuje do szybkich decyzji. I tak dalej... ale jak długo można zwlekać, zwłaszcza wobec tylu pokus?
Od kiedy dzięki urządzeniom elektroakustycznym sprowadziliśmy do naszych domów muzykę, trwa proces ich ewolucji i doskonalenia. Pierwsze patefony, potem radia, magnetofony i głośniki wywołały rewolucję i pokusę ich posiadania, chociaż były bardzo dalekie od doskonałości. Dzięki temu jednak nikt nie pozostawał obojętny na kolejne wynalazki w tej dziedzinie, nikt nie zaprzeczał, że pragnąłby je mieć u siebie w domu, nikt nie wątpił, że będzie miał czas i ochotę z nich korzystać, nikt nie wybrzydzał na wielkość i wygląd najbardziej bezkompromisowych urządzeń audio tamtej epoki, nikt wreszcie nie twierdził, że mu słoń na ucho nadepnął, i „takich” różnic to on nie usłyszy...
Po tej wyliczance łatwo się zorientować, że obecnie żyjemy w zupełnie innych czasach. Jesteśmy coraz bardziej sceptyczni, coraz słabiej zorientowani w dżungli nowych produktów, ale równocześnie coraz bardziej wymagający. Zmieniały się urządzenia, ale zmieniał się i nasz styl życia, nasza wrażliwość i priorytety. Splot czynników naprawdę trudnych do ostatecznego rozwikłania wykształcił zarówno człowieka XXI wieku, jak i urządzenia audio-wideo XXI wieku... Dalej będziemy już pisać raczej o urządzeniach, ale przecież trudno abstrahować od tego, dla kogo zostały one stworzone.
Wysiłek konstruktorów z ubiegłego wieku przyniósł nam takie osiągnięcia, które również na polu audio wywindowały jakość urządzeń do poziomu satysfakcjonującego dla większości konsumentów. Podstawowe potrzeby zostały zaspokojone. Od tego czasu producenci nie tyle wychodzą naprzeciw potrzebom większości, co kreują te potrzeby – bo sami chcą być potrzebni. Coraz większe znaczenia ma marketing, pierwsze wrażenie, cała otoczka produktu, mająca zaostrzyć nasz apetyt. Kiedyś jako produkt rozumiano konkretny przedmiot, zdefiniowany przez same jego cechy fizyczne, dzisiaj produktem nazywa się przedmiot wraz z działaniami koniecznymi dla jego sprzedaży. Sam przedmiot ma coraz mniejsze znaczenie, a coraz większe – jego „opakowanie”. A już w ramach samego przedmiotu na znaczeniu zyskują cechy dawniej drugorzędne, podczas gdy podstawowe, dla których jakoby został stworzony i kupiony, często są lekceważone przez projektantów, i nie do końca rozpoznane przez klientów.