Kuchnia funkcjonalna czy piękna? Dziś nie mamy tego dylematu. Nowoczesne rozwiązania techniczne ułatwiają nam życie, a są przy tym na tyle uniwersalne, że można je ubrać w dowolną formę. Wszystko zależy od naszych potrzeb i… rachunku bankowego.
Co dyktuje moda
(fot. IKEA)
Żyjemy w szczęśliwych czasach – czasach eklektyzmu, tolerancji, otwartości. Można by je nazwać jednym słowem – fusion, bowiem w tyglu mody mieszają się dziś niemal wszystkie znane nam od lat trendy. Każdy z nich występuje oczywiście w nowym uwspółcześnionym wydaniu, ale śmiało można stwierdzić, że wszelkie chwyty dozwolone.
Co jednak wybrać, by nie tylko nie czuć się niemodnym, ale by poczuć się supermodnym? Odpowiedź jest prosta – nowoczesność w kilku wydaniach. Po pierwsze, absolutnym szlagierem ostatniego sezonu są kuchnie „niekuchenne” – salonowe, wieczorowe, glamour. Pełne nietypowych odważnych mebli i efektów specjalnych (np. z wykorzystaniem motywu fototapety na frontach szafek), migoczące szklanymi mozaikami i kryształkami żyrandoli, oblane wielobarwnym blaskiem diod. Projekt kuchni w tym stylu powinien być autorskim dziełem specjalisty, a meble – dobierane do każdej koncepcji indywidualnie, podporządkowane spójnej wizji.
Drugi wiodący kierunek to monolityczna zabudowa o frontach na wysoki połysk. Tu klimat zależny jest od kolorów: biel to kliniczna czystość i chłód, czerwień, pomarańcz, trawiasta zieleń – to energia, wreszcie elegancja i szyk, czyli czerń, burgund, śliwka, ciemny szmaragd czy gama brązów.
Korzystając z bogatej palety kolorów, można wpisać swoją kuchnię w trend kontrastowy. Wystarczy zestawić dwie wiodące barwy i przemyśleć ich kompozycję. Oparta na pionowych podziałach podwyższy wnętrze, horyzontalna – ujednolici i wydłuży optycznie ciąg zabudowy. Ciekawie może wyglądać motyw szachownicy w rozmiarze XXL czy układ całkowicie abstrakcyjny. Potrzeba tu jednak wiele intuicji.
Kolejny modny azymut to egzotyka: zamorskie forniry o urzekających odcieniach i rysunku. Takie powierzchnie same w sobie są obrazami, dlatego oprawia się je w prostą oszczędną formę, nakrywa monokolorystycznymi blatami (np. ze stali szlachetnej) i ustawia na spokojnym jednolitym tle. A co z pozostałymi stylami? Nadal są na czasie, choć nie należą do awangardy. Kuchnia tradycyjna nie obędzie się bez staromodnych szafek. Niezależnie od rodowodu aranżacji – rodzimego, toskańskiego, z Nowej Anglii czy z Prowansji – dominują tu jasne „sprane” kolory: biały, pergaminowy, kamienna szarość, beże i spłowiałe zielenie. Ciemne drewno odeszło do lamusa, co nie znaczy, że za jakiś czas triumfalnie nie powróci. W aranżacjach tego typu obowiązuje jedna żelazna reguła: jak najwięcej autentyzmu. Dlatego nie ma tu miejsca dla fornirów czy tym bardziej drewnopodobnych foliowych laminatów; na fronty szafek – tylko lite drewno.
Pomysł na kuchnię tradycyjną czy regionalną możemy też zrealizować unikając zakupu kompletu mebli kuchennych; szafki można wymurować z bloczków betonowych, zwykłej cegły pełnej, cegły silikatowej lub klinkierowej, wypełniając wnętrza powstałych w ten sposób nisz półkami, a nawet innowacyjnymi systemami przechowywania. Taki zestaw musi jednak zaprojektować prawdziwy fachowiec – dostosowanie nieco zgrzebnej zabudowy do wymogów precyzyjnych wymiarowo gotowych elementów wewnętrznych to rzecz niełatwa.