Bez źródła wody i odprowadzenia ścieków po prostu nie da się żyć. Można je zapewnić na wiele sposobów, ale zwykle tylko niektóre są dostępne na naszej działce. Który wybrać? I co zrobić, jeżeli np. konieczne będzie uzdatnianie? Przed początkującym inwestorem staje mnóstwo takich pytań.
Jeżeli w pobliżu działki przebiega wodociąg, prawie zawsze decydujemy się na skorzystanie z niego. Zresztą w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego może być zawarty zapis, że zaopatrzenie w wodę ma być realizowane w ten sposób. Chociaż nie wyklucza to wykonania studni na potrzeby gospodarcze, np. do podlewania ogrodu.
Wiercenie studni to z kolei rozwiązanie stosowane, gdy wodociągu nie ma, przyłącze byłoby zbyt drogie lub kłopotliwe do wykonania. Przykładowo wymagałoby to wykonania wykopu przez cudze działki. Studnie wiercone mogą być na tyle głębokie, że jesteśmy w stanie dostać się do położonych głęboko pod powierzchnią warstw wodonośnych, a w efekcie uzyskać wodę na niemal każdej posesji. Jednak jej jakość bywa bardzo różna. Ponadto może się zmieniać w czasie.
Jakie są zalety i wady studni?
Przede wszystkim, studnię możemy mieć tam, gdzie nie ma wodociągu, a dostęp do wody to konieczny warunek zagospodarowania każdej parceli. Ponadto daje ona pewną niezależność w zaopatrzeniu w podstawowe media. Za wodę ze studni nie płacimy. Koszty prądu potrzebnego do napędu pompy są bardzo małe, znacznie gorzej jeżeli woda wymaga wieloetapowego uzdatniania. Wówczas pojawiają się stałe koszty eksploatacyjne. Woda z własnego ujęcia nie tylko przestaje być darmowa, ale potencjalnie nawet tania. Osobną kwestią są koszty budowy samej studni oraz zakupu urządzeń do uzdatniania.
Jak zapewnić wodę na czas budowy?
Jeżeli docelowo mamy korzystać z wodociągu, przyłącze można wykonać jeszcze przed rozpoczęciem właściwej budowy. Wtedy rurociąg doprowadzamy do studzienki z wodomierzem. Może być wykonana z kręgów betonowych, jako prefabrykowana z tworzywa sztucznego, czy choćby z wytrzymałej rury (używanej do robienia przepustów). Studzienka ma do 2 m głębokości. Prefabrykowane mają zwykle od góry gruby "korek" ze styropianu, dzięki czemu wodomierz można umieścić wyżej. Ze studzienki wystarczy wyprowadzić ponad poziom terenu rurę zakończoną kranem. Koniecznie trzeba jednak przewidzieć możliwość odcięcia dopływu wody do niego i opróżnienia na czas mrozów. Potem na etapie prac ziemnych wystarczy ułożyć rurę wodociągową pomiędzy studzienką i domem. Wodomierza wcale nie musimy do niego przenosić.
Jeżeli źródłem wody ma być studnia, można ją zrobić przed rozpoczęciem budowy. Wymaga to zgłoszenia takiego zamiaru przynajmniej 21 dni wcześniej, wraz z niezbędnymi dokumentami (np. wypisem z planu zagospodarowania, mapą). Jednak budowa studni może być też częścią projektu zagospodarowania terenu działki, opracowanego jako część dokumentacji składanej wraz z projektem budynku, w ramach wniosku o pozwolenia na budowę lub zgłoszenia. Wówczas dodatkowe formalności nie są potrzebne, a prace zaczynamy po prostu od zrobienia studni.
Czasem na potrzeby budowy, najczęściej gdy opóźnia się przyłączenie do wodociągu, wykonuje się płytszą studnię wbijaną, tzw. abisyńską. Trzeba jednak uważać na jakość wody studziennej używanej na budowie. Zawarte w niej zanieczyszczenia, np. znaczny nadmiar żelaza, zanieczyszczenia organiczne, mogą negatywnie wpłynąć na jakość zapraw, betonu, tynków, a także zepsuć ich wygląd.
Głębokość studni i wysokość lustra wody to dwie różne sprawy. Poziom wody w odwiercie często znacznie się podnosi. Pompa samozasysająca z zestawu hydroforowego może czerpać ją z głębokości nie większej niż 7-8 m.
Pompa opuszczona na dno studni wierconej, a zbiornik hydroforowy w domu to pod pewnymi względami lepsze rozwiązanie, niż typowy zestaw hydroforowy. Pracy pompy nie słychać w domu, a lustro wody może znajdować się bardzo głęboko.
Czy warto wybrać wodę z wodociągu?
Największą zaletą wody wodociągowej jest to, że jest ona regularnie badana i profesjonalnie uzdatniana. Jej smak czy nadmierna twardość może nam nie odpowiadać, ale nie ma obaw o bezpieczeństwo. Uzdatnianie nie jest więc niezbędne. Nie ponosimy kosztów związanych z zakupem i bieżącą eksploatacją takich urządzeń oraz nie potrzeba wygospodarowywać na nie miejsca. Nie musimy się też martwić o sprawy techniczne. A własna studnia może ulec zamuleniu, zbytnio obniży się w niej poziom wody, zepsuje się pompa. Awarie wodociągu też się zdarzają, ale są rzadkie i raczej szybko usuwane przez odpowiednie służby.
Jakie formalności musimy załatwić?
Żeby przyłączyć posesję do sieci musimy przede wszystkim uzyskać tzw. warunki techniczne przyłączenia od przedsiębiorstwa zajmującego się eksploatacją wodociągu. We wniosku określamy cel (gospodarstwo domowe, działalność usługowa, rolnicza itd.) oraz przewidywaną wielkość poboru wody. Najczęściej wydane warunki przyłączenia nakładają obowiązek zrobienia projektu przyłącza i uzgodnienia jego przebiegu, tak żeby uniknąć kolizji z innymi elementami uzbrojenia terenu. To szczególnie uzasadnione na terenach miejskich i innych gęsto zabudowanych.
W praktyce zwykle zleca się lokalnej firmie załatwienie wszelkich formalności i wykonanie prac.
Ale formalnie możliwe są aż 3 sposoby wykonania przyłącza zgodnie z prawem:
na podstawie zgłoszenia, składamy je przynajmniej 21 dni przed rozpoczęciem robót;
na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę, bo przyłącza mogą być ujęte w projekcie całego zamierzenia budowlanego, razem z budynkiem;
bez pozwolenia lub zgłoszenia, jednak wykonane przyłącze (po zakończeniu prac) musi zostać zgłoszone do wydziału geodezji i kartografii.
Potem przedstawiciel lokalnego zakładu wodociągowego dokonuje odbioru przyłącza i podpisujemy umowę na pobór wody.
W przypadku studni jest znacznie prościej, bo wykonuje się ją na podstawie zgłoszenia do starostwa przynajmniej na 21 dni przed rozpoczęciem robót. Oczywiście, musimy spełnić wszystkie wymagania wynikające z ogólnych przepisów prawa, a także MPZP.
Gdzie można zaplanować studnię?
Podane tu wymogi dotyczą tylko studni, z których będziemy czerpać wodę spożywaną przez ludzi. Jeżeli woda ma być wykorzystywana jedynie do celów gospodarczych (np. podlewania ogrodu), te reguły nas nie dotyczą.
Jednak przede wszystkim chodzi o uniknięcie skażenia wody, dlatego wymaga się aby odległość nie była mniejsza niż:
30 m do najbliższego drenu przydomowej oczyszczalni ścieków z rozsączeniem do gruntu lub do krawędzi pola filtracyjnego;
15 m do szamba, czyli szczelnego bezodpływowego zbiornika na ścieki lub od osadnika gnilnego oczyszczalni;
7,5 m od osi rowu przydrożnego;
5 m od granicy działki.
Dopuszczalne jest zmniejszenie odległości studni od granicy działek, a nawet wykonanie jej na samej granicy. Pozostałe trzeba nadal zachować.
Studnia musi znaleźć się co najmniej 15 m od szamba i aż 30 m od drenażu rozsączającego oczyszczalni.
Dlaczego woda ze studni wymaga uzdatniania?
Woda z własnego ujęcia bardzo często zawiera zbyt dużo żelaza i manganu, bo to typowe pierwiastki występujące w nadmiarze w głębszych pokładach wodonośnych. Jednak w takiej wodzie może być w zasadzie wszystko, np. związki azotu, pochodzące z nawozów sztucznych używanych w z pozoru sielskiej, wiejskiej okolicy, czy chorobotwórcze bakterie, przesączające się z nieszczelnego szamba sąsiada. Wszystko zależy od układu warstw gruntu i to w dość szeroko rozumianej okolicy.
Ważne jest także prawidłowe wykonanie samej studni. Brak lub nieszczelne ułożenie osłonowych rur studniarskich w odwiercie może np. spowodować, że woda z teoretycznie głębokiej na 25 m studni będzie zanieczyszczona płytkimi wodami (tzw. podskórnymi), czy nawet wodą opadową.
Zmiękczanie wody wymaga regularnego uzupełniania soli w tabletkach. (fot. UST-M)
Jak sprawdzić jakość wody?
Zanim zaczniemy korzystać z wody albo myśleć o zestawie do uzdatniania, najpierw powinniśmy zlecić jej zbadanie. Najlepiej zwrócić się z tym do Sanepidu lub laboratorium, działającego przy uczelniach medycznych. Zwykle dysponują one lepszym zapleczem technicznym, niż firmy zajmujące się sprzedażą urządzeń do uzdatniania. Ponadto w przypadku firmy zachodzi swoisty konflikt interesów - jest ona zainteresowana przede wszystkim zyskiem ze sprzedaży sprzętu, który ma w ofercie.
Amatorska ocena, czyli smak zapach i mętność nie jest wiele warta. Woda smaczna i klarowna może zawierać bakterie chorobotwórcze lub zanieczyszczenia, których po prostu nie jesteśmy w stanie wyczuć. Z kolei niesmaczną czy mętną czasem daje się łatwo oczyścić do satysfakcjonującego poziomu. Dlatego badanie to niezbędna czynność - bez której nie wiemy, jaki sposób uzdatniania jest potrzebny.
Jakie są rodzaje urządzeń do uzdatniania?
Pierwszym etapem jest zawsze oczyszczenie mechaniczne z piasku, osadów itp. Służący do tego filtr siatkowy, sznurkowy lub inny powinien być dopasowany do stopnia zanieczyszczenia wody, łatwo dostępny do kontroli i czyszczenia lub ewentualnej wymiany. Dotyczy to nawet filtrów z funkcją płukania, bo musimy ocenić, na ile jest to skuteczne.
Odżelaziacze i odmanganiacze służą do utleniania, wytrącania i usuwania nadmiaru tych pierwiastków. Najczęściej oczyszczają całą wodę dostarczaną do budynku. Urządzenia o dużej wydajności to sporych rozmiarów "kolumny" filtracyjne. Co ważne, odżelaziacze i odmanganiacze wymagają regularnego płukania, usuwającego nagromadzony osad. Ten proces może być uruchamiany ręcznie lub automatycznie przez odpowiedni sterownik. W pomieszczeniu z zestawem do uzdatniania musimy więc mieć odpływ do kanalizacji. Ponadto właściciele szamb muszą uwzględnić tę dodatkową produkcję ścieków.
Zmiękczacze usuwają z wody nadmiar jonów wapnia i magnezu. Podkreślmy - nadmiar - bo w pewnej ilości te pierwiastki są dla nas niezbędne. Jeśli jednak jest ich zbyt dużo, na ścianach kabiny prysznicowej i przyborach sanitarnych pojawiają się zacieki, spada skuteczność środków myjących i piorących. Łatwo zauważyć też dużą ilość kamienia w czajniku, podobny odkłada się w pralce, zmywarce i kotle przygotowującym ciepłą wodę użytkową. U niektórych osób twarda woda powoduje zaś podrażnienie skóry. Zmiękczacze działają dzięki tzw. żywicy jonowymiennej i tabletkowanej soli kuchennej (NaCl), której zapas trzeba regularnie uzupełniać. Najczęściej zmiękczana jest cała woda trafiająca do domu.
Filtry węglowe, czyli z tzw. węgla aktywowanego, działają jak pochłaniacz rozmaitych zanieczyszczeń - od związków organicznych po metale ciężkie. Dlatego wkłady wymagają regularnej wymiany. Koniecznie sprawdźmy więc, po jakim czasie i przefiltrowaniu jakiej ilości wody konieczna jest wymiana oraz ile to kosztuje. Filtry tego rodzaju mogą być bardzo różnej wielkości i wydajności - od dużych kolumn, przez zestawy szafkowe, aż po najmniejsze filtry nakranowe.
Odwrócona osmoza ma na celu odfiltrowanie wszystkiego poza chemicznie czystą wodą na półprzepuszczalnej membranie. Teoretycznie, usunięte zostają wszelkie zanieczyszczenia chemiczne, bakterie, a nawet wirusy. Co ważne, niezbędny jest zbiornik na już oczyszczoną wodę, bo proces jest powolny. Ponadto kilka razy więcej wody trafi a przy tym do kanalizacji. W ten sposób uzdatnia się tylko wodę przeznaczoną do spożycia. Zestaw i zbiornik umieszcza się najczęściej pod szafką kuchenną. Ale uwaga! Taka woda wymaga ponownego zmineralizowania, np. przez złoże ze skał dolomitowych.
Lampy UV naświetlają przepływającą wodę promieniowaniem ultrafioletowym zabójczym dla bakterii i wirusów. Co istotne, taka metoda dezynfekcji nie wprowadza do wody żadnych nowych substancji chemicznych. Ze względu na niewielką wydajność (mały przepływ), takie lampy stosuje się tylko do wody przeznaczonej do spożycia. Samą lampę trzeba regularnie wymieniać (np. co rok).
Jak można pozbyć się ścieków?
Mamy trzy zasadnicze możliwości usunięcia ścieków:
sieć kanalizacyjna;
szambo, czyli oficjalnie - szczelny, bezodpływowy zbiornik na nieczystości ciekłe;
W ostatnim przypadku jest to bardzo duża grupa urządzeń, różniących się samą zasadą działania, zajmowaną powierzchnią, ceną.
W miejscu gdzie jest sieć kanalizacyjna, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (ew. decyzja o warunkach zabudowy) nie przewiduje możliwości budowy szamba lub oczyszczalni. Procedura przyłączenia do sieci jest analogiczna jak w przypadku opisanego wcześniej przyłącza wodociągowego.
Natomiast szambo można wykonać praktycznie na wszystkich innych działkach, zachowując jedynie wymagane prawem odległości od studni, granic posesji itd. Założenie jest tu bowiem bardzo proste - zanieczyszczenia odbiera wóz asenizacyjny i wywozi do najbliższej oczyszczalni. Teoretycznie nic z tych ścieków nie dostaje się więc do gleby czy wody na działce.
Oczyszczalnie zaś, niezależnie od rodzaju, zawsze służą oczyszczeniu ścieków do bezpiecznego poziomu na miejscu, a następnie wprowadzeniu ich do gruntu, ew. do jakiegoś cieku lub zbiornika wodnego, ale to wyłącznie za zgodą odpowiednich władz.
Jakie zalety ma szambo, a jakie oczyszczalnia przydomowa?
Szambo zajmuje niewiele miejsca, jest łatwe do wykonania i tanie. Przynajmniej na tym etapie, bo z kolei koszty jego eksploatacji są zdecydowanie najwyższe. Mankamentem jest też sam fakt, że trzeba pamiętać o regularnym zamawianiu szambowozu. Dlatego warto kupić czujnik poziomu jego napełnienia.
Z kolei własna oczyszczalnia oznacza przede wszystkim najniższe koszty użytkowania, ale za to na początek trzeba zapłacić sporo (od kilku do kilkunastu tysięcy złotych). Obsługa nie jest kłopotliwa, bo tak naprawdę - niemal jej nie ma. Co najwyżej trzeba regularnie (np. raz w miesiącu) dodawać preparat zawierający bakterie rozkładające ścieki. Jednak nie w każdym typie oczyszczalni jest to wymagane. Raz na rok lub dwa trzeba ponadto oczyścić osadnik wstępny, a jeżeli mamy drenaż, to jego rury zwykle po ok. 10 latach wymagają odkopania i oczyszczenia. Co w praktyce oznacza podobny zakres prac, jak przy jej budowie. Wtedy zwykle wymienia się również żwir (kruszywo), którym są obsypane.
Tradycyjne betonowe szambo można założyć na większości działek. Jest trwałe i nie grozi mu wypchnięcie przez wody gruntowe. (fot. Probud)
Wykonane z tworzywa zbiorniki bezodpływowe na ścieki i osadniki gnilne zyskują na popularności, gdyż są łatwe w transporcie i montażu oraz całkowicie odporne na agresywne składniki ścieków. (fot. JFC Polska)
Gdzie można usytuować szambo?
Podstawowym dokumentem jest dla nas zawsze MPZP lub decyzja o warunkach zabudowy. Dopiero potem kierujemy się przepisami ogólnymi. Te nie są zbyt surowe, przynajmniej jeżeli chodzi o zbiorniki do 10 m3 pojemności. To w związku z tym optymalna pojemność w zabudowie jednorodzinnej. Mniejszy zbiornik nie będzie dużo tańszy, a trzeba go będzie opróżniać częściej.
Wymagane odległości od innych obiektów na działce to:
15 m od studni;
2 m od granicy działki lub drogi;
5 m od okien pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi (nie dotyczy to np. garażu i kotłowni).
Takich zbiorników nie wolno zakładać w miejscach narażonych na powodzie oraz zalanie wodami opadowymi. Nie może to być więc obniżenie terenu albo strefa zalewowa rzeki.
Jakie odległości musimy zachować, budując oczyszczalnię?
Najpopularniejszy rodzaj oczyszczalni, czyli te z drenażem rozsączającym wymagają też największej działki. Na małych parcelach niemożliwy do spełnienia jest często warunek nakazujący zachowanie odległości aż 30 m pomiędzy drenażem i studnią. Nieważne, na czyjej działce znajduje się studnia. Nawet jeżeli jej nie planujemy, ograniczy nas jej obecność u sąsiada.
Trzeba jednak wiedzieć, że taki wymóg obowiązuje jedynie w przypadku studni, z których czerpana jest woda spożywana przez ludzi. Jeżeli jest przeznaczona tylko do celów gospodarczych, jak podlewanie ogrodu, ograniczeń nie ma. Jeżeli chodzi zaś o osadnik gnilny, to zasady są takie jak w przypadku szamba. Dopuszcza się także lokalizację bezpośrednio przy budynku, jeżeli najbliższy pion jest wentylowany wywiewką wyprowadzoną ponad dach.
Jak pracują oczyszczalnie kompaktowe?
Pod tym określeniem kryją się bardzo różne konstrukcje. Jednak podstawowa zasada działania jest zawsze ta sama. Ścieki z budynku trafiają do zbiornika, często wielokomorowego, w którym panują optymalne warunki rozkładu ścieków. Taka oczyszczalnia może zawierać np. złoże z porowatego kruszywa, albo obracające się tarcze, na których rozwijają się kolonie mikroorganizmów rozkładających substancje zawarte w ściekach.
Już oczyszczone trafiają do studni chłonnej, rowu melioracyjnego, zbiornika wodnego (co wymaga uzyskania tzw. pozwolenia wodno-prawnego). Niekiedy mogą posłużyć nawet do podlewania ogrodu albo nawet umycia samochodu.
Najważniejszą różnicą jest więc to, że rozkład ścieków następuje nie w gruncie, lecz w zamkniętej przestrzeni, w kontrolowanych warunkach. W efekcie można przewidzieć na ile skuteczny będzie to proces. Wiele oczyszczalni kompaktowych wymaga do działania zasilania energią elektryczną, co trzeba uwzględnić w kosztach eksploatacji.
Wspólną cechą wszystkich oczyszczalni kompaktowych jest to, że cały proces zachodzi w kontrolowany sposób, wewnątrz urządzenia.
Jak działają oczyszczalnie z drenażem?
Jak już wspomnieliśmy, najczęściej wybierane są oczyszczalnie z drenażem rozsączającym. Wynika to z ich niskiej ceny i prostej budowy.
Na początku mamy osadnik gnilny. Powinien mieć minimum 3 m3, tak aby ścieki znajdowały się w nim przynajmniej 2 doby. Jednak wydłużenie tego okresu jest korzystne. Zachodzi wówczas wstępny rozkład, a więc dreny zostają mniej obciążone, zaś skuteczność oczyszczania wzrasta. Dlatego warto polecić większe zbiorniki, a nawet 2 lub 3 połączone szeregowo. Wstępnie oczyszczone w ten sposób ścieki trafiają do studzienki rozdzielczej, a stamtąd do drenów zakopanych przynajmniej kilkadziesiąt centymetrów poniżej poziomu gruntu.
Najczęściej dreny obsypuje się żwirem, tłuczniem lub innym materiałem przepuszczalnym i zabezpiecza geowłókniną. Przez ich perforowane ścianki ścieki przesączają się do gruntu, gdzie rozkładają je bakterie i inne mikroorganizmy. W typowej oczyszczalni z małym osadnikiem to właśnie główny etap oczyszczania. Orientacyjnie przyjmuje się, że na jednego mieszkańca potrzeba około 15 m ciągu drenarskiego. Jednak o konkretnej wartości decyduje charakter gruntu.
Do czego da się wykorzystać deszczówkę?
Zgromadzona woda deszczowa powszechnie wykorzystywana jest do podlewania roślin czy mycia samochodu. Jednak możliwości jest więcej. Może ona posłużyć do celów bytowo-gospodarczych, np. spłukiwania toalet, a po wstępnym oczyszczeniu nawet do prania. Tego rodzaju rozwiązania są dość popularne w krajach południowej Europy. U nas zdecydowanie mniej, choćby dlatego, że wymaga to rozdzielenia instalacji wodociągowej na części, generalnie komplikuje jej budowę. Jednak takie rozwiązania będą się upowszechniać, choćby ze względu na swój proekologiczny charakter.
Jak można zagospodarować wodę deszczową?
Woda pitna i ścieki to nie wszystko. Często poważnym problemem jest zagospodarowanie wody deszczowej. Szczególnie dotyczy to niewielkich działek na gruntach gliniastych, o małej przepuszczalności. Tam, w przeciwieństwie do gruntów piaszczystych, nie ma co liczyć na to, że wystarczy odprowadzenie wody z rynien na trawnik. Tym bardziej, że duża część małej działki zostaje zabudowana lub utwardzona (pokryta kostką brukową itp.).
Dlatego praktykowane jest odprowadzanie wody z rynien do kanalizacji. Jednak to możliwe tylko w niektórych miejscach, gdzie sieć jest w stanie działać jako kanalizacja burzowa. Na takie odprowadzenie musimy mieć jednak zgodę jej nadzorcy i wiąże się to z ponoszeniem opłat.
Inny wariant to wykonanie tzw. studni chłonnych. Co z kolei ma sens tylko w miejscach, gdzie pod wierzchnią, nieprzepuszczalną warstwą ziemi głębsze warstwy są w stanie wchłonąć wodę. Inaczej w naszej studni będzie po prostu stała woda, która w czasie ulewy przeleje się przez jej krawędź.
Deszczówkę można też gromadzić w zbiornikach. Jednak tu nie wystarczy byle beczka. Mała pojemność nie rozwiąże problemu. Duże zbiorniki, takie jak te stosowane do szamba, sporo kosztują i trzeba mieć pomysł na zagospodarowanie wody. Latem to zwykle nie jest problem, bo zużywamy ją do podlewania. W innych porach roku jednak też musimy pamiętać o jej wypompowywaniu w miarę potrzeby, choćby podlewanie nie było akurat potrzebne.
Skrzynki rozsączające przypominają nieco podziemne zbiorniki. Mają jednak ażurowe ściany. Można je łączyć ze sobą zwiększając w ten sposób pojemność. W efekcie mamy podziemny rezerwuar wody o pojemności przynajmniej kilku metrów sześciennych. Woda przy tym samoistnie przenika do gleby na działce. Można powiedzieć, że następuje tu samoistna regulacja poziomu. Zaś jeśli wody jest w skrzynkach akurat dużo, to w razie potrzeby można ją wypompować, podlewając rośliny w innej części działki.
Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.
W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.