- Dlaczego nie będzie można kupić kotła na paliwo stałe w klasie niższej niż 5?
- Jakie kotły 5. klasy oferuje rynek?
- Na co uważać dobierając moc kotła na paliwo stałe?
- Dlaczego odpowiednia kotłownia i komin są takie ważne?
- Czy kotły 5. klasy to mniejsza emisja zanieczyszczeń przy jednoczesnej wyższej sprawności spalania?
- Jakim paliwem możemy palić w kotłach 5. klasy?
Do niedawna nie było w zasadzie żadnych wymogów odnośnie czystości spalania w kotłach na węgiel, drewno i inne paliwa stałe. Niektóre kotły miały wprawdzie rozmaite certyfikaty, ale zbadanie kotła było dobrowolne. A że taka procedura kosztuje, większość dostępnych na rynku urządzeń takich badań nie miała. Nie znaczy to, oczywiście, że wszystkie były fatalnej jakości kopciuchami zatruwającymi otoczenie. Takich faktycznie nie brakowało, ale inne nie miały po prostu odpowiednich "papierów". Sytuacja zmieniła się diametralnie jesienią 2017 r.
Zobacz nasze porównanie: |
|
KOTŁY 5. KLASY - MINISTERIALNA REWOLUCJA
1 października 2017 r. weszło w życie Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Finansów z dnia 1 sierpnia 2017 r. w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe. Zgodnie z nim, nie wolno już wprowadzać do obrotu kotłów o klasie czystości emisji niższej niż 5. Wymagania określa norma PN-EN 303-5:2012.
Urządzenia niższych klas nie znikły na razie z rynku, bo pozostawiono pewną furtkę. Do końca czerwca 2018 r. można jeszcze sprzedawać te wyprodukowane przed wejściem rozporządzenia w życie. Z założenia to sposób na wyprzedanie zapasów magazynowych. Rozporządzenie nie zobowiązuje do zastępowania już zainstalowanych kotłów nowymi, 5 klasy. Ponadto firmom nikt nie zabronił produkować kotłów niższych klas, jednak nie mogą ich sprzedać w Polsce. Za to mogą je wyeksportować do krajów, gdzie przepisy nie są tak restrykcyjne.
Tych zaś nie brakuje, bo nasze krajowe przepisy od razu wprowadziły regulacje, które w Unii Europejskiej mają obowiązywać dopiero od 2020 r, w ramach tzw. Ekoprojektu (Ecodesign). Większość polskich firm kotlarskich produkuje głównie na rynek krajowy. I żeby się na nim utrzymać po prostu musi dostosować się do przepisów rozporządzenia. Przy tym kocioł musi być przebadany przez akredytowane laboratorium i dotyczy to każdej mocy osobno - nie można zrobić jednego badania dla całego typoszeregu kotłów. A badanie kosztuje i wymaga czasu. Zaś w kraju stosowną akredytację mają tylko 3 ośrodki. Czasu na przestawienie produkcji a potem załatwienie dokumentacji było bardzo niewiele.
Z naszego zestawienia kotłów widać jednak, że urządzeń 5 klasy jest już całkiem sporo. Szczególnie dla małych firm taka skokowa zmiana wymogów jest bardzo kłopotliwa. Część z nich może doprowadzić nawet do upadku, bo bez odpowiedniej dokumentacji nie będzie przecież można nic sprzedać.
- Jakie są możliwości otrzymania dofinansowania na zakup kotła na pellet?
- Co oznacza, że kocioł na pellet drzewny jest o podwyższonym standardzie?
- Ergonomiczne podłączenie urządzeń grzewczych do instalacji centralnego ogrzewania
- Jak bezpiecznie korzystać z piecyka gazowego?
Trudno też zrozumieć dlaczego wymogów nie zaostrzano stopniowo, wymagając z początku np. przynajmniej klasy 3. Niższe klasy emisji łatwiej uzyskać, wiele kotłów wystarczy w tym celu nieco ulepszyć zamiast tworzyć zupełnie nowe konstrukcje. Tym bardziej ma to sens, że w rzeczywistych warunkach eksploatacyjnych szczególnie różnica pomiędzy 4 i 5 klasą jest naprawdę niewielka.
JAKIE KOTŁY ZNAJDZIEMY W SKLEPIE?
Rozporządzenie zmieniło nie tylko sytuację producentów kotłów, w nie mniejszym stopniu również ich klientów. Dla wielu osób konsekwencje wprowadzenia tych przepisów mogą być prawdziwym szokiem, jeżeli wziąć pod uwagę, że ok. 75% kotłów węglowych używanych w naszym kraju to proste urządzenia zasypowe. I wciąż dominują one nawet wśród sprzedawanych nowych urządzeń. Jak łatwo się domyślić, zwykle nie mają one żadnych certyfikatów, określających emisję szkodliwych substancji. Ich atutem i przyczyną popularności jest niska cena - poczynając od 2000-3000 zł.
Nowe przepisy całkowicie usuną je z rynku i to już z końcem czerwca 2018 r. Prawie wszystkie dostępne obecnie kotły 5 klasy to urządzenia z zasobnikiem i podajnikiem paliwa. A co za tym idzie da się w nich używać tylko niektórych paliw, przede wszystkim węgla-groszku (ekogroszku) lub peletów. Inne rodzaje opału stosowane do kotłów z podajnikiem, np. trociny, zrębki, pestki owoców nigdy nie zdobyły u nas popularności.
Co do sposobu działania i komfortu obsługi urządzenia z podajnikiem i zasypowe, to jednak dwa zupełnie różne światy. Trudno w ogóle porównywać dosypywanie węgla szuflą co kilka godzin lub palenie drewnem w szczapach z obsługą nowoczesnego kotła, w którym raz na kilka dni dosypuje się parę worków węgla do zasobnika.
Wygoda jest ogromna, jednak ma swoją cenę i to niemałą. Na kocioł podajnikowy 5 klasy trzeba wydać przynajmniej 8000-10 000 zł, chociaż są i znacznie droższe. Tym samym właśnie kończy się u nas era tanich kotłów węglowych. Jednak dla większości osób po prostu nie ma łatwo dostępnej i taniej alternatywy.
Dobry kocioł gazowy kupimy wprawdzie o połowę taniej, lecz dostęp do sieci gazowej ma mniej niż 20% osób mieszkających na terenach pozamiejskich. W przypadku gazu ze zbiornika (LPG), mamy zaś albo dość drogie paliwo, jeżeli zbiornik jedynie dzierżawimy, albo zakup go na własność, co jednak wraz z montażem będzie kosztowało ok. 10 000 zł.
Zaś pompy ciepła stanowią wciąż duży wydatek, od 20 000 zł, za urządzenie typu powietrze/woda o mocy 10 kW. Ponadto pompy ciepła nie bardzo nadają się do ogrzewania starych domów, w których należało by wpierw przeprowadzić kompleksową termomodernizację. Dobrze dobrany kocioł na węgiel czy pelety jest często po prostu jedynym rozsądnym rozwiązaniem.
JAK DOBRAĆ MOC KOTŁÓW NA PALIWO STAŁE?
Zanim w ogóle zaczniemy szukać kotła i porównywać oferty sklepów musimy wiedzieć jaka moc kotła będzie potrzebna. W przypadku wszystkich urządzeń na paliwa stałe to kluczowy parametr. Rzecz w tym, że ich sprawność bardzo mocno spada, gdy działają z mocą mniejszą od nominalnej. Dotyczy to również nowoczesnych modeli z podajnikiem i zaawansowaną automatyką. Te wprawdzie są w stanie działać z częściową mocą, równą np. 30% nominalnej, ale wyraźnie odbija się to negatywnie na sprawności i czystości spalania.
Dlatego właśnie trzeba koniecznie unikać tzw. przewymiarowania kotła, czyli zakupu urządzenia o mocy wyższej niż wynikająca z potrzeb energetycznych budynku. Przewymiarowany nigdy nie będzie pracował w optymalnych dla siebie warunkach. A biorąc pod uwagę, że przez większość sezonu grzewczego nie ma przecież siarczystych mrozów i straty ciepła wynoszą poniżej połowy swoich wartości maksymalnych, łatwo zrozumieć, że zawyżając moc kotła po prostu uniemożliwiamy właściwe działanie całego systemu grzewczego.
Najłatwiej mają właściciele dopiero wznoszonych domów. Dane na temat strat ciepła budynku znajdują się w dokumentacji projektowej. Można się nimi kierować, o ile nie zmieniamy elementów wyraźnie wpływających na bilans energetyczny, np. zastępujemy wentylację grawitacyjną, wersją mechaniczną z rekuperatorem, wyraźnie pogrubiamy izolację ścian itd. Trzeba od razu wyjaśnić, że projektowana strata ciepła liczona jest dla warunków skrajnych, tzw. obliczeniowej temperatury zewnętrznej, wynoszącej ok. -20°C. A tak duże mrozy występują przecież rzadko i raczej krótkotrwale.
Wbrew pozorom lepiej już zdecydować się na kocioł o mocy wynoszącej 80-90% przewidywanych strat ciepła. Nawet jeżeli sporadycznie, przy największych mrozach, przyda się przepalić w kominku albo włączyć jakiś grzejnik elektryczny, to i tak zyskamy dzięki pracy kotła z wyższą sprawnością przez resztę sezonu grzewczego.
W specyficznej sytuacji są właściciele starszych domów, zwykle wymieniający kocioł po 10-15 latach. Bardzo często ten stary wcale nie ma optymalnie dobranej mocy, więc zastępowanie go podobnym nie ma sensu. Tego, że kocioł pracuje na pół gwizdka, po prostu marnując paliwo większość użytkowników nie dostrzega, bo i jak to zrobić, kiedy nie mamy porównania? Ponadto, nawet jeżeli kocioł był pierwotnie w miarę dobrze dopasowany, to przez tych kilkanaście lat w domu mogło się wiele zmienić. Wymieniono okna na lepsze, docieplono ściany, dach itd. A to mogło bardzo znacznie obniżyć zapotrzebowanie na ciepło.
Dlatego wyboru nowego kotła powinniśmy dokonać z pomocą dobrego fachowca. Bez odpowiedniej wiedzy nie sposób to zrobić to dobrze, zaś sprzedawcy notorycznie namawiają klientów na przewymiarowane urządzenia.
Generalnie, w nowych lub budowanych kilka lat temu domach zwykle nie potrzeba kotła o mocy wyższej niż kilkanaście kW. Nie ma też potrzeby zwiększać mocy na potrzeby c.w.u. Choć obyczaj dodawania ok. 0,5 kW na każdego domownika jest bardzo rozpowszechniony, nie ma on sensu. Kocioł na paliwo stałe i tak przygotowuje wodę w zasobniku o pojemności 100-200 l. A do jej podgrzania, i to z poziomu zimnej wody wodociągowej, wystarcza mniej niż pół godziny pracy kotła o mocy 20 kW.
Takiej przerwy w działaniu ogrzewania nawet nie zauważymy. W praktyce czas kiedy kocioł zaczyna grzać c.w.u. zamiast zasilać grzejniki jest o wiele krótszy, bo następuje to, gdy temperatura w zbiorniku c.w.u. spadnie o kilka stopni. Ne trzeba więc zwiększać mocy kotła, bo chwilowe przejście na ogrzewanie wody nie odbije się negatywnie na temperaturze w pomieszczeniach.
KOTŁOWNIA I KOMIN
Jaka powinna być kotłownia dla kotła na paliwo stałe? Przede wszystkim wystarczająco duża, żeby zmieścił się w niej kocioł z zasobnikiem i przynajmniej niewielką rezerwą paliwa oraz zbiornik ciepłej wody użytkowej. Obsługa kotła, czyli uzupełnianie paliwa i jego czyszczenie też musi być wygodna. W wielu projektach katalogowych kotłownie są zaś maleńkie, odpowiednie dla urządzeń gazowych. Nie bez przyczyny mamy czasem specjalną wersję projektu, uwzględniającą kocioł na paliwo stałe.
Jeżeli zaś chodzi o stronę formalną, to obecnie przepisy nie określają minimalnej powierzchni ani kubatury kotłowni, jeżeli moc kotła nie przekracza 25 kW. Wymagane jest jednak aby pomiędzy frontem kotła a przeciwległą ścianą zachować odległość minimum 1 m, oraz zapewnić wygodny dostęp do wyczystek i kotła i komina. Ponadto kotłownia musi mieć wentylację grawitacyjną (osobny kanał wyprowadzony ponad dach) i podłogowy wpust kanalizacyjny.
Sporo uwagi powinniśmy poświęcić kominowi. Przepisowo kanał dymowy nie może mieć mniej niż 14 × 14 cm. Jednak zwykle będzie to zbyt mało. Dobierając średnicę i wysokość komina trzeba się kierować zaleceniami producenta kotła. To bardzo ważne, bo bez odpowiedniego komina zawsze będziemy się borykać ze złym spalaniem, dymieniem itd. Zaś nowoczesne kotły mają bardzo rozbudowane wymienniki ciepła, co powoduje większe opory przepływu produktów spalania i potrzebny jest po prostu silniejszy ciąg. Różnica może być bardzo znaczna w porównaniu do starych kotłów.
Drugi problem to niższa niż w starszych urządzeniach temperatura spalin, co wiąże się z ryzykiem czasowego powstawania kondensatu. Dlatego producenci zalecają przyłączanie nowych kotłów do kominów systemowych oraz wyposażanie starszych murowanych we wkłady.
KOTŁY 5. KLASY - SPRAWNOŚĆ TO OSZCZĘDNOŚĆ
Kotły 5 klasy to nie tylko mniejsza emisja zanieczyszczeń, ale również znacznie wyższa sprawność spalania. W laboratoryjnych warunkach, przekracza ona nawet 90%, jednak w rzeczywistych warunkach eksploatacyjnych będzie niższa. Faktycznie możemy liczyć na średnią sezonową sprawność na poziomie 75%, wobec ok. 60% w przypadku kotłów bezklasowych. Zaznaczmy od razu, że zakładamy, iż oba kotły są pod względem mocy prawidłowo dobrane do potrzeb budynku oraz właściwie eksploatowane. Kotły przewymiarowane, o zawyżonej mocy, będą działać zawsze mocą znacznie niższą od nominalnej, co fatalnie odbija się na ich sprawności.
Czy 15 punktów procentowych to dużo? Wbrew pozorom tak. Trzeba sobie uświadomić, że sprawność wynosząca 60% oznacza w praktyce, że z każdej tony spalonego węgla wykorzystaliśmy efektywnie tylko 600 kg. Pozostałe 400 kg zostało zmarnowane na ciepło które poszło w komin, niedopalony węgiel w popiele itd. Podniesienie sprawności do 75% oznacz dodatkowe 150 kg efektywnie wykorzystanego węgla z każdej spalonej tony. Możemy więc kupić mniej opału, mniej się też go nadźwigamy i wyniesiemy mniej popiołu.
Zakładając, że w bezklasowym kotle (sprawność 60%) spalamy w ciągu sezonu 3 tony węgla, to mając dobry kocioł 5 klasy (realna sprawność 75%) do uzyskania tej samej ilości ciepła wystarczą nam 2,5 t węgla. Oszczędzamy pół tony, a przy obecnych cenach dobrego węgla sięgających ostatniej zimy nawet 1000 zł/tona przekłada się na zaoszczędzenie co sezon 500 zł. A w tej sytuacji różnica w cenie kotła 5 klasy i bezklasowego wynosząca 3000-4000 zł zwróci się w ciągu 6-8 lat. Jest to znacznie mniej niż przewidywany okres jego eksploatacji (ponad 10 lat). Zaznaczmy, że tak jest bez jakichkolwiek dotacji na wymianę kotłów, a gminy coraz częściej organizują tego rodzaju wsparcie.
Uprzedźmy, że porównujemy tu kotły zasypowe z zasypowymi i automatyczne z automatycznymi. Zestawianie ze sobą kosztów zakupu prostego kotła zasypowego i zautomatyzowanego z podajnikiem to po prostu manipulacja.
KOTŁY 5. KLASY - WAŻNE PALIWO
Żaden kocioł nie będzie pracował dobrze na marnej jakości paliwie, albo opale, który przewidziano dla niego najwyżej jako zastępczy. Dobrym przykładem są pelety. Wprawdzie można je spalać również w typowych kotłach węglowych z podajnikiem, ale efekty będą gorsze. Pelety powinno się spalać w specjalnie przeznaczonych do tego kotłach z odpowiednio skonstruowanymi palnikami i dostosowaną dla nich automatyką.
Warto dodać, że atestacyjne badanie kotłów odbywa się zawsze na paliwie bardzo dobrej jakości, którego parametry określa norma. Jednak na polskim rynku akurat węgla o tak dobrych parametrach jest niewiele. Trzeba się więc liczyć z tym, że rzeczywiste osiągi kotła będą słabsze. Jeżeli zaś celowo zastosujemy byle jaki węgiel deklarowana czystość spalania pozostanie tylko na papierze.
Jak ważny jest rodzaj i jakość paliwa widać gdy węgiel w zwykłym kotle zasypowym zastąpimy koksem. Emisja pyłu spada nawet 7-8 razy, do poziomu wymaganego normami.
Jarosław Antkiewicz