Termomodernizacja domu: Jakie działania przynoszą najlepsze efekty?

Termomodernizacja domu: Jakie działania przynoszą najlepsze efekty?

Taniej, cieplej, lepiej - tak najkrócej można podsumować oczekiwane efekty termomodernizacji budynku. Każdy chciałby płacić mniej za ogrzewanie. Jednak zwykle oczekujemy również, że w domu będzie cieplej niż dotychczas - ściany nie będą już zimne, przestanie wiać zimnym powietrzem od nieszczelnych okien, podłoga w łazience będzie ciepła itd. To wszystko można osiągnąć dzięki termomodernizacji. Ale jak nie wydać przy tym fortuny i nie ugrzęznąć na wiele miesięcy w pracach remontowych?

Kiedy należy wykonać dodatkowe ocieplenie domu?

Każdy budynek jest inny, dlatego kluczem do sukcesu jest ustalenie jakie działania przyniosą najlepszy efekt. Ale przy akceptowalnym dla nas poziomie wysiłku i kosztów.

To jakie działania będą najbardziej uzasadnione zależy od:

  • wieku budynku;
  • standardu ocieplenia jego ścian, dachu, podłóg itd.;
  • rodzaju okien;
  • źródła ciepła;
  • sposobu ogrzewania pomieszczeń (grzejniki, ogrzewanie podłogowe);
  • sposobu wentylacji;
  • specyficznych cech samego budynku (dach stromy czy płaski, dom z piwnicą itd.).

Zastrzeżenie dotyczące kosztu i poziomu trudności prac ma tu zasadnicze znaczenie. Każdy remont to swoisty kompromis pomiędzy efektem i włożonym wysiłkiem. Przecież wszystko dałoby się zrobić jeszcze lepiej. Nawet zupełnie nowy dom też można poprawić - ale czy warto?

Już na najwcześniejszym etapie planowania, potrzebne jest przy tym krytyczne spojrzenie na całe przedsięwzięcie. Na przykład ułożenie izolacji stropu na nieużytkowym poddaszu będzie o wiele łatwiejsze i tańsze, niż ocieplenie skosów dachu. Jeszcze trudniej będzie docieplić płaski stropodach. Ale z drugiej strony, trudno uznać za racjonalne ocieplenie ścian, jeżeli nie zrobimy tego samego ze stropem lub dachem i tą drogą wciąż będzie uciekać mnóstwo ciepła.

Z kolei efekt wymiany starych i mocno zniszczonych okien odczujemy zwykle bardziej, niż korzyści z docieplenia ścian zewnętrznych. W dużej mierze dlatego, że - poza marną izolacyjnością - takie okna są potwornie nieszczelne, co powoduje bardzo duże dodatkowe straty ciepła. Natomiast niektóre szczególnie trudne i uciążliwe prace, np. ocieplenie podłóg i fundamentów, wykonuje się w ramach termomodernizacji niezbyt często. Chociaż trzeba przyznać, że gdybyśmy patrzyli na sprawę wyłącznie pod kątem strat ciepła, to ich wykonanie byłoby zwykle jak najbardziej uzasadnione. Podobne zjawisko można zaobserwować w odniesieniu do instalacji. Grzewczą modernizuje się powszechnie, czego nie można powiedzieć o wentylacji. Chociaż założenie rekuperatora w bardzo wielu domach dałoby więcej, niż wymiana kotła. Jednak tu barierą okazują się nie tylko obiektywne trudności techniczne, ale również opór i brak wiedzy ze strony inwestorów.

Z tych wszystkich względów, podstawową zasadą w trakcie termomodernizacji powinno być zawsze przyjrzenie się, które elementy w konkretnym domu najbardziej odbiegają od dzisiejszych standardów oraz na ile trudne i kosztowne będzie ich poprawienie.

Ocieplanie budynku
Budynki mające 20 lat lub starsze zwykle wymagają kompleksowej termomodernizacji - z wymianą okien, dociepleniem dachu i elewacji. (fot. Baumit)

Dawne i obecne standardy

Wiedząc o tym, jakie normy ciepłochronności obowiązywały w czasie, gdy wznoszono dom, możemy przynajmniej zgrubnie ocenić, na ile odbiega on od dzisiejszych standardów.

Dobrym i przemawiającym do wyobraźni przykładem są ściany zewnętrzne. W nowych domach, od 2021 r. (na mocy WT 2021), ich współczynnik przenikania ciepła U nie może przekraczać 0,2 W/(m2·K). W ostatnich latach wprawdzie kilkakrotnie go obniżano, ale tak naprawdę zmiany nie były duże. Zgodnie z WT 2008, było to bowiem maksymalnie 0,3 W/(m2·K). Natomiast WT 2002 przewidywały 0,3 dla ścian z ociepleniem oraz 0,5 dla ścian bez ocieplenia (jednowarstwowych).

Obecnie standardem jest ocieplenie grubości 15-25 cm, natomiast w wielu starych domach nie ma go wcale
Obecnie standardem jest ocieplenie grubości 15-25 cm, natomiast w wielu starych domach nie ma go wcale. (fot. Aluplast)
Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej Zobacz mniej

Największe, zasługujące na miano przełomowych, zmiany nastąpiły zaś w latach 80. i 90. Przed 1 stycznia 1983 r., kiedy weszła w życie norma PN-82/B-02020, współczynnik przenikania ciepła (oznaczany wówczas symbolem k) ścian zewnętrznych przekraczał 1 W/(m2·K). Zgodnie z normą, ograniczono go do nie więcej niż 0,75. Natomiast od początku 1992 r., obowiązywała już normą (PN-91/B-02020), w której obniżono go do 0,6 W/(m2·K).

Nie ma większego sensu zagłębianie się w szczegóły tych dawnych regulacji, zgodnie z którymi przewidywano jeszcze pewne zróżnicowanie (zależnie np. od masy ścian). Z dzisiejszej perspektywy nie ulega bowiem wątpliwości, że nawet mur o współczynniku 0,6 należy ocieplić. Natomiast jeżeli U mieści się w granicach od 0,5 do 0,3, to ocieplenie ścian może okazać się mniej uzasadnione, niż np. wymiana starych okien. Szczególnie jeżeli dysponujemy ograniczonym budżetem.

Sam wiek budynku to jednak tylko kryterium wstępne, gdyż nawet 10 lat różnicy nie zawsze przekłada się na istotną zmianę standardu energetycznego, sposobu budowy, rodzaju zastosowanych materiałów. Ponadto wiele spośród starych domów jakoś w między czasie zmodernizowano - wymieniając okna, ocieplając ściany i dachy, wymieniając kotły itd. Wreszcie, niektórzy budowali nieco lepiej, niż wymagano tego w przepisach, inni zaś faktycznie gorzej (chociażby z braku odpowiednich materiałów).

Prawdziwy przełom nastąpił w latach 90. Nie chodzi tylko o to, że takie materiały jak styropian i wełna mineralna wreszcie stały się powszechnie dostępne. Pojawiły się także nowoczesne okna, kotły, grzejniki itd. Tak naprawdę zmienił się sam sposób budowania. W polskich domach zaczęto wręcz masowo robić poddasza użytkowe, a więc ocieplone i odpowiednio doświetlone wnętrza do codziennego użytku. Za to coraz rzadziej decydowano się na piwnice. Upowszechniły się także nowoczesne materiały i urządzenia instalacyjne - pompy obiegowe w instalacjach c.o., rury z tworzyw sztucznych, głowice termostatyczne do grzejników itd.

Maksymalny współczynnik U ścian zewnętrznych
Rok wprowadzenia normy W/(m2·K)
1965 1,16-1,45
1975 1,16
1983 0,75
1992 0,60
2002 0,30-0,50
2008 0,30
2014 0,25
2017 0,23
2021 0,20

Stropy i dachy

Przegląd elementów budynku, które warto poddać termomodernizacji, zaczynamy od stropów i dachu. Nie jest to przypadek, gdyż ich docieplenie w większości domów przekłada się na znaczne ograniczenie strat ciepłą, a jest przy tym względnie niekłopotliwe i niezbyt kosztowne. Dla wielu osób może to być zaskoczeniem, gdyż te części budynku są zwykle niedoceniane. Jednak nie bez powodu zgodnie z obecnymi przepisami dachy oraz stropy muszą mieć lepszą izolacyjność cieplną, niż ściany. Jest to odpowiednio 0,15 oraz 0,20 W/(m2·K). Przy czym zawsze w przepisach wymagano właśnie nieco lepszej izolacji dachów i stropów, niż ścian. Wynika to z faktu, że ciepło ucieka intensywniej pionowo ku górze, a więc właśnie przez te przegrody, niż w poziomie przez ściany.

Ocieplenie dachu skośnego
Dachy oraz stropy zwykle można ocieplić stosunkowo łatwo. W większości domów właśnie od tego powinniśmy rozpocząć termomodernizację. (fot. Isover)

Co bardzo ważne, wykonanie ocieplenia stropów i dachów jest zwykle mniej kłopotliwe od ocieplenia murów. Tu jednak trzeba poczynić zastrzeżenie, iż nie dotyczy to większości dachów płaskich. W ich przypadku, trudne i wymagające fachowości na najwyższym poziomie jest wprawdzie nie tyle ułożenie ocieplenia, co zabezpieczenie go przed wodą i wilgocią. Jednak z praktycznego punktu widzenia, te wszystkie działania musimy rozpatrywać łącznie.

Natomiast zdecydowanie najłatwiejsze jest ocieplenie stropu na poddaszu nieużytkowym. Najczęściej wystarczy bowiem rozwinąć wełnę mineralną z rolki i przykryć ją paroprzepuszczalną folią dachową. Folia jest zalecana, gdyż zapobiega pyleniu wełny, a przede wszystkim stanowi dla niej zabezpieczenie przed wodą, jeżeli w dachu pojawią się jakieś nieszczelności.

Ocieplenie dachu skośnego jest trudniejszym przedsięwzięciem i wymaga o wiele więcej pracy. Jednak tak naprawdę nadal nie przekracza możliwości amatora. Musi on jednak pracować starannie i pamiętać o tym, że wełna ułożona w dachu koniecznie musi mieć zapewnioną wentylację, czyli możliwość oddawania na zewnątrz napływającej do niej z pomieszczeń mieszkalnych pary wodnej zawartej w powietrzu. W starych domach powszechnie wykonywano zaś pełne deskowanie pod pokryciem. Natomiast od lat 90. chętnie stosowano folie dachowe o niskiej paroprzepuszczalności. W obu wariantach - z deskowaniem lub taką folią dachową - koniecznie trzeba pozostawić szczelinę wentylacyjną pomiędzy ociepleniem i deskowaniem lub folią. Co bardzo ważne, taka szczelina musi zapewniać możliwość ruchu powietrza i usuwania wraz z nim wilgoci. W praktyce oznacza to konieczność wykonania otworów wlotowych w okapie oraz wylotowych w kalenicy. Co z kolei może wymagać pewnej ingerencji w deskowanie i pokrycie dachu. Jednak zaniedbanie tej sprawy grozi bardzo poważnymi konsekwencjami. Więźba, która bez uszczerbku służyła przez kilkadziesiąt lat może po takim niewłaściwym ociepleniu ulec zawilgoceniu i zagrzybieniu w ciągu zaledwie kilku sezonów.

Schemat: Ocieplenie dachu płaskiego
Dachy płaskie zdecydowanie trudniej ocieplić, niż strome. Tak naprawdę problemem nie jest tu samo ułożenie izolacji cieplnej, lecz jej skuteczne zabezpieczenie przed wodą opadową.

Warto jeszcze omówić stropy piwnic oraz garaży, nad którymi znajdują się pomieszczenia mieszkalne. W ich przypadku izolację cieplną należy układać od zimniejszej strony, czyli od dołu. Dzięki temu nie tylko spadną straty ciepła, ale bardzo wyraźnie wzrośnie komfort w położonych nad nimi ogrzewanych pomieszczeniach mieszkalnych. Podłoga wreszcie przestanie być zimna, czego dotąd zwykle nie udawało się osiągnąć, nawet przy intensywnym ogrzewaniu.

Warto jeszcze dodać, że osiągnięcie obecnego standardu ciepłochronności dachów, czyli 0,15 W/(m2·K), zwykle wymaga ułożenia 25-30 cm wełny mineralnej. To więcej niż spotykana w praktyce wysokość krokwi dachowych (16-18 cm). Dlatego izolację układa się dwuwarstwowo, dodając poprzeczny ruszt poniżej krokwi. Ma to tę zaletę, że drewniane belki przestają być mostkami termicznymi (ciepło ucieka przez nie ok. 4 razy intensywniej, niż przez wełnę). Jednak wadą jest zmniejszenie wysokości pomieszczeń o ok. 10 cm. Jeżeli to zbyt wiele, warto przemyśleć alternatywny sposób ocieplenia w postaci tzw. izolacji nakrokwiowej.

Okna i drzwi

Stolarka okienna i drzwi zewnętrzne to elementy powszechnie wymieniane w ramach termomodernizacji. Właśnie wymieniane, gdyż obecnie raczej nie próbuje się ich już poprawiać - uszczelniać czy dodawać kolejną szybę - co było dość popularne jeszcze na początku lat 90. Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest montaż rolet zewnętrznych. Dzięki nim można dość znacznie zredukować straty ciepła, oczywiście, jeżeli są rzeczywiście opuszczane na noc. Ci, którzy zakładali okna zaledwie kilka lat wcześniej raczej ich nie wymieniają, w ramach termomodernizacji decydując się na rolety.

Okna to istotny element termomodernizacji. Wprawdzie nowe okna są drogie, ale efekt ich wymiany jest zwykle bardzo odczuwalny. Ważne jest również to, że taką operację można przeprowadzić stosunkowo szybko, w ciągu zaledwie kilku dni. Jest to też znacznie łatwiejsze, niż ocieplenie elewacji.

Okna trójszybowe
Po wprowadzeniu WT 2021, standardem stały się okna trójszybowe. Są one cieplejsze, ale są też droższe i cięższe. (fot. Abakus)

Obsadzenie dobrej stolarki jest ważne tak naprawdę z dwóch powodów, z których każdy ma duży wpływ na straty ciepła. Pierwszym z nich jest szczelność, czy raczej jej brak, w przypadku starych przeszkleń. Wypaczone i często źle uszczelnione na styku z murem ramy bywają tak nieszczelne, że od okien po prostu wieje zimnym powietrzem. Nie sposób więc mówić o komforcie, a ponadto straty ciepła rosną w zupełnie niekontrolowany sposób. Druga sprawa to sam współczynnik U starych okien. Jeszcze kilkanaście lat temu (zgodnie z WT 2002) mógł on wynosić od 2,0 do nawet 2,6 W/(m2·K), zależnie od strefy klimatycznej. Obecnie jest to zaś zaledwie 0,9 (okna fasadowe) lub 1,1 (okna dachowe). Proporcjonalnie różnica jest bardzo duża, ale warto sobie uświadomić także, czym będzie takie stare okno w ścianie ocieplonej zgodnie z dzisiejszymi standardami. Jeżeli jedno okno ma współczynnik U = 2,0 oraz wymiary ok. 1,5 × 1,5 m (popularna wielkość modeli dwuskrzydłowych), to ucieka przez nie mniej więcej tyle samo ciepła, co przez 20 m2 ściany zewnętrznej o współczynniku 0,2 W/(m2·K). Jasno więc widać, dlaczego wymianie okien warto nadać naprawdę wysoki priorytet.

Ściany zewnętrzne

Izolacja ścian zewnętrznych większości polskich domów jednorodzinnych wyraźnie odbiega od dzisiejszych standardów lub są to ściany w ogóle bez izolacji. Przede wszystkim dlatego, że to starsze budynki zdecydowanie dominują, zaś przez ostatnie lata termomodernizacja nie była zjawiskiem masowym.

Dla wielu osób zaskoczeniem może być fakt, że pod wieloma względami najłatwiej jest ocieplać stare mury, pozbawione jakiejkolwiek izolacji cieplnej i wykonane z tradycyjnych materiałów, takich jak cegły i pustaki ceramiczne. W ich przypadku docieplenie przynosi też bardzo dobre efekty - warunki we wnętrzach stają się bardzo komfortowe, niekiedy nawet lepsze, niż w nowych budynkach.

Jednak tak naprawdę nie ma w tym nic dziwnego. Mury pozbawione dotąd izolacji i wzniesione z tradycyjnych materiałów o dużej wytrzymałości mechanicznej stanowią idealne podłoże. Bez trudu można solidnie umocować na nich płyty ze styropianu lub wełny mineralnej. Oczywiście, pod warunkiem, że mur (i ewentualnie pokrywający go tradycyjny tynk) jest mechanicznie w dobrym stanie, jest suchy, wolny od grzybów, glonów itp. Takie ściany przed ociepleniem wystarczy nieco oczyścić i z powodzeniem można do nich przyklejać np. płyty styropianu.

Po wykonaniu izolacji, takie ściany mają bardzo dobre parametry cieplne. Temperatura we wnętrzach jest stabilna, gdyż z racji dużej masy charakteryzuje je bardzo duża tzw. stateczność cieplna - powoli się nagrzewają, ale również nie wychładzają się gwałtownie. Co ważne, w sezonie letnim taki dom również nie jest podatny na przegrzanie w czasie upałów.

Schemat: Ocieplenie tzw. metodą lekką mokrą (ETICS)
Ocieplenie tzw. metodą lekką mokrą (ETICS), czyli z wykończeniem z tynku cienkowarstwowego, można stosować tylko wówczas, gdy powierzchnia ścian jest równa i nośna.

Natomiast, jeżeli na ścianach już ułożono jakieś ocieplenie, to stajemy przed dylematem - pozostawić je, czy lepiej usunąć? Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, gdyż w praktyce trudno jest ocenić, czy stara izolacja zniesie obciążenie dodatkową warstwą i nie zacznie się z czasem odspajać od muru. Dlatego w sytuacjach wątpliwych bezpieczniejszym - chociaż bardziej pracochłonnym i droższym - rozwiązaniem jest usunięcie starej izolacji i ułożenie wszystkiego od nowa. Wbrew pozorom potencjalnie kłopotliwa może być także sytuacja, gdy warstwa materiału izolacyjnego, np. wełny mineralnej, znajduje się wewnątrz ściany. Najczęściej jest to warstwa dość cienka, ok. 5 cm. Problem polega na tym, że docieplenie takiej ściany od zewnątrz styropianem lub innym materiałem o dużym oporze dyfuzyjnym może w niektórych sytuacjach doprowadzić do trwałego zawilgocenia całej przegrody w wyniku kondensacji pary wodnej wewnątrz jej przekroju. Ocena, czy takie niebezpieczeństwo istnieje, wymaga jednak specjalistycznej wiedzy i szczegółowego sprawdzenia jej budowy (układu wszystkich warstw).

Kłopot z dawnymi względnie "ciepłymi" ścianami polega też na tym, że bardzo często wykonywano je z takich materiałów, jak słabej jakości pustaki żużlowo-betonowe oraz beton komórkowy (suporex). Rzeczywiście izolują one znacznie lepiej, niż np. pełna cegła, ale równocześnie są o wiele mniej wytrzymałe mechanicznie i bardziej podatne na zawilgocenie. Zaś te cechy stają się dość istotnymi wadami, gdy decydujemy się na docieplenie. Szczególnie w jego najpopularniejszym wariancie, czyli z użyciem styropianu lub wełny oraz tynku cienkowarstwowego.

Dlatego do ocieplania ścian w domach remontowanych często warto polecić sposób mało popularny w nowych budynkach, czyli metodę lekką suchą. Polega ona na tym, że do ściany nośnej mocuje się ruszt nośny z drewna, ewentualnie z cienkich profili stalowych. Następnie pola rusztu wypełnia się wełną mineralną, osłania całość paroprzepuszczalną folią i wykańcza oblicówką z drewna, blachy, sidingu itp. W ten sposób można ocieplić nawet ściany o bardzo słabej powierzchni, do których nie da się bezpiecznie przykleić ocieplenia. Ponadto takie ocieplenie cechuje bardzo dobra paroprzepuszczalność (niski opór dyfuzyjny). Jego wykonanie może nawet wspomagać i przyspieszać osuszanie ścian, które wcześniej uległy zawilgoceniu.

Schemat: Ocieplenie ścian metodą lekką-suchą
Metodę lekką suchą, czyli z ociepleniem na ruszcie, można stosować na wszystkich ścianach, także zbyt słabych, aby przykleić do nich płyty styropianu lub wełny mineralnej.

Jeżeli zaś chodzi o grubość ocieplenia, to zwykle dobiera się ją tak, aby osiągnąć przynajmniej obowiązujący obecnie współczynnik U równy 0,2. Jeżeli dotąd izolacyjność muru była bardzo słaba, to potrzebne jest ok. 15 cm. styropianu. Jednak równocześnie warto przyjąć zasadę, że nie układamy izolacji cieńszej niż 10 cm. Biorąc pod uwagę całość kosztów materiałów i robocizny związanych z dociepleniem, układanie cieńszej warstwy się po prostu nie kalkuluje. Po ich uwzględnieniu różnica kosztów, wynikająca z dodania kilku centymetrów styropianu lub wełny mineralnej będzie niemal nieodczuwalna.

Instalacja grzewcza i wentylacyjna

Tu zasygnalizujemy jedynie pewne najważniejsze problemy.

Tak naprawdę temat obejmuje aż trzy kwestie:

  • wymianę źródła ciepła (kotła lub pompy ciepła);
  • założenie nowych grzejników, ewentualnie ogrzewania podłogowego oraz rur c.o.;
  • dodanie automatyki sterującej, czyli sterownika kotła, regulatora temperatury w pomieszczeniach, głowic termostatycznych.

Wszystkie one są powiązane, lecz zależnie od konkretnej sytuacji w bardzo różny sposób. Na przykład wymiana kotła w dość dobrze docieplonym budynku może okazać się wręcz koniecznością, gdyż stare urządzenie będzie miało o wiele zbyt wysoką moc i po prostu nie będzie w stanie działać prawidłowo. W szczególności dotyczy to kotłów na paliwo stałe.

Przede wszystkim trzeba jednak przestrzec, że efekty termomodernizacji ograniczonej tylko do wymiany kotła na nowszy model albo zastąpienia go pompą ciepła zwykle są rozczarowujące. Jeżeli straty ciepła są w budynku bardzo duże z powodu słabej izolacyjności przegród i okien, to nie mamy co liczyć, że po takiej zmianie rachunki mocno spadną. Tym bardziej wymiana samych grzejników na nowe nie przyniesie jakichś większych korzyści.

Natomiast spore oszczędności - nawet ok. 20% - może przynieść lepsze sterowanie instalacją grzewczą. To zwykle bardzo niedoceniany element układu c.o.

Jednostka zewnętrzna pompy ciepła
Zmiana sposobu ogrzewania, np. zamontowanie pompy ciepła, powinna być tylko częścią dobrze zaplanowanych działań służących termomodernizacji. Inaczej ogrzewanie bardzo słabo ocieplonego budynku nadal będzie nie tylko drogie, ale i nieskuteczne. (fot. Nibe-Biawar)

Wszyscy, którzy myślą poważnie o ograniczeniu strat ciepła powinni zaś zastanowić się, czy w ich przypadku wykonanie instalacji wentylacyjnej z rekuperatorem, czyli odzyskiem ciepła, nie będzie jednym z najbardziej pożądanych działań.

W przypadku wentylacji mamy bowiem dwa zasadnicze problemy. Pierwszym jest to, że chociaż dawniej wymiana powietrza powodowała najwyżej kilkanaście procent strat ciepła, to w nowych oraz tych docieplonych w ramach termomodernizacji, może to być nawet ponad 40%. Trudno więc wskazać jakiś inny obszar, w którym pozostałby jeszcze równie duży potencjał oszczędzania. Wszystko dlatego, że przez ostatnich kilkadziesiąt lat normy dotyczące izolacyjności ścian, okien itp. zmieniły się drastycznie, natomiast wentylacja grawitacyjna działa dokładnie tak samo. Proporcjonalnie jej udział w stratach ciepła bardzo więc wzrósł.

Ale w musimy brać pod uwagę jeszcze drugi aspekt całej sprawy. Mianowicie w większości domów zrobienie wentylacji z rekuperatorem jest dość kłopotliwe. Przede wszystkim dlatego, że w jej klasycznym wariancie, trzeba po całym domu rozprowadzić sieć rur (kanałów powietrznych) o dość dużej średnicy. Ewentualnie można zdecydować się na system zdecentralizowany, w którym niewielkie urządzenia ścienne (swego rodzaju miniaturowe rekuperatory), obsługują każde pomieszczenie z osobna.

Fundamenty i podłogi

Nie bez przyczyny kwestie poprawy izolacji cieplnej fundamentów oraz podłóg na gruncie (podłóg parteru w domu bez piwnicy) omawiamy dopiero na końcu. Po prostu są to działania znacznie bardziej kłopotliwe od opisanych wcześniej. Z tego też względu są one mniej popularne wśród inwestorów.

Ocieplenie ścian fundamentów
Nową izolację fundamentów i podłóg na gruncie wykonuje się znacznie rzadziej, niż np. ocieplenie ścian nadziemia. Przede wszystkim dlatego, że są to znacznie trudniejsze przedsięwzięcia. (fot. Techbud)

Trzeba też wyjaśnić, że ucieczka ciepła z ogrzewanych pomieszczeń pionowo ku dołowi zachodzi mniej intensywnie, niż w innych kierunkach. Dlatego słabsza izolacja od gruntu nie ma decydującego znaczenia w ostatecznym bilansie cieplnym. Pod tym względem najważniejsze jest dobre ocieplenie tzw. strefy cokołowej, czyli części ścian fundamentowych znajdujących się ponad gruntem oraz płytko poniżej jego poziomu. Po prostu tam temperatura otoczenia jest najniższa.

Wykonanie lub poprawienie izolacji fundamentów jest trudne i kosztowne, gdyż wykopy trzeba wykonywać odcinkami, tak aby nie naruszyć stateczności budynku. Ponadto materiał izolacyjny ma tam ciągły kontakt z wilgocią gruntową, a w takich warunkach najlepiej sprawdza się polistyren ekstrudowany (XPS), który jest drogi.

Z kolei w przypadku izolacji podłogi na gruncie, podstawowym utrudnieniem jest konieczność usunięcia, a więc zniszczenia istniejących warstw podłogi. Ponadto na ułożenie nowych wraz z izolacją zwykle brakuje miejsca. Wyjątkiem są dość popularne w bardzo starych domach drewniane podłogi na legarach, gdzie do dyspozycji mamy ok. 30 cm. Wówczas możemy sobie pozwolić na ułożenie 10-15 cm izolacji, a nawet na wykonanie typowego wodnego ogrzewania podłogowego. Jednak w remontowanych domach o wiele częściej podłogę pozostawia się bez większych zmian. Zaś jeżeli zakłada się podłogówkę, to raczej w wersji elektrycznej - jako maty pod płytkami lub folie grzejne pod panelami.

Izolacja podłogi
Izolację podłogi zmienia się lub pogrubia rzadko. Zwykle tylko przy kapitalnym remoncie całego budynku. (fot. A. Papliński)

Redaktor: Jarosław Antkiewicz
fot. otwierająca: Austrotherm

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz