Chowane fornirowane drzwi zintegrowane z drewnianą zabudową
Chowane fornirowane drzwi zintegrowane z drewnianą zabudową
Chowane fornirowane drzwi, będące integralną częścią dużej drewnianej zabudowy, wyglądają estetycznie i minimalistycznie. Efekt jest zgodny z naszymi wyobrażeniami - mówi Emilia, Czytelniczka Budujemy Dom, która drzwi wewnętrzne zamontowała w 2019 r.
Klamki - ze stali pomalowane czarnym matowym lakierem, w spiżarni - domykacz.
Zamki magnetyczne.
Montaż: przeprowadził stolarz z pomocnikiem. Osadzali ościeżnice na kotwach i piance montażowej. Wcześniej dobrali zawiasy (po trzy w każdym skrzydle) i zamki.
Decyzja: Podczas urządzania strefy dziennej i kuchni, mężowi i mnie zależało na utworzeniu z zabudowy kuchennej ładnego drewnianego monolitu, łączącego się z okładziną ścienną w korytarzu prowadzącym do gabinetu i łazienki. Postanowiliśmy ukryć w niej troje drzwi (także te do spiżarni, znajdującej się w obrębie kuchni).
Jako wierzchni materiał zastosowaliśmy fornir dębowy, który stolarz zabarwił i zaolejował. Zrobiliśmy tak, bo w kuchni, która jest widoczna z jadalni i salonu, mamy dużo czarnego kamienia. Ciepły kolor okładziny z drewna, położonej od sufitu do posadzki, wprowadza do reprezentacyjnej strefy ciepło i przytulność, natomiast faktura drewna i minimalistyczne akcenty, tj. chowane płaskie skrzydła drzwiowe - ład i elegancję.
Chowane, bezprzylgowe skrzydła wykończono fornirem dębowym (jak na okładzinie ściennej).
Drzwi do gabinetu i łazienki mają typowe wymiary 100 × 210 mm, te do spiżarni są mniejsze - o szerokości 70 cm. Przed zleceniem usługi, sprawdziliśmy inną realizację stolarza.
Drzwi zintegrowane z zabudową - rady i przestrogi:
Chowane fornirowane drzwi, będące integralną częścią dużej drewnianej zabudowy, wyglądają estetycznie i minimalistycznie. Efekt jest zgodny z naszymi wyobrażeniami. Gdybyśmy w takiej zabudowie wstawili gotowe drzwi, to nie byłoby to samo!
Fornir doskonale się sprawdza. Mocno przylega do płyty MDF, nie ma purchli, nie uszkodził się. Na razie nie konserwowałam go powłoką ze specjalnego oleju, bo nie ma takiej potrzeby. Stolarz zapewnił, że jeśli gdzieś uszkodzi się mechanicznie, to wystarczy go przetrzeć papierem ściernym, pomalować na wcześniejszy kolor i zaolejować.
Skrzydła w gabinecie i łazience są dość ciężkie i po roku użytkowania trochę się opuściły, dlatego mąż wyregulował zawiasy (prosta czynność). W łazience dodał silikonowy odbijacz, żeby nie obijały się o ścianę. To jedyne rzeczy, które musiał przy nich dotąd zrobić - oczywiście, oprócz mycia.
"Chodzą" cicho i płynnie, zamki i klamki też bezusterkowo działają. Niestety, w spiżarnianych źle dobrał domykacz (jest przeznaczony do szerszych skrzydeł), więc musimy mocno je pchnąć, w celu otworzenia. Od strony składziku ciągniemy za okrągły pochwyt. Jeśli dłużej gotujemy i często korzystamy z tego schowka, to po prostu pozostawiamy skrzydło otwarte, a zamykamy po ukończeniu pracy.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.