Kocioł na pelet czy na groszek węglowy - co wybrać?

Kocioł na pelet czy na groszek węglowy - co wybrać?

Przede mną wybór kotła do nowego domu. Ma być z podajnikiem, przede wszystkim myślałem o piecu na pelet. Jednak zastanawiam się czy nie lepiej będzie kupić podobny z podajnikiem, ale na węgiel. W nim chyba też można palić peletem? W takim razie zawsze będę mógł zmienić paliwo. Czy to dobry pomysł?

Odpowiedź eksperta: Przede wszystkim trzeba podkreślić, że w kotle na pelet nie można palić węglem. Natomiast pelet można spalać w kotle węglowym, lecz jedynie jako tzw. paliwo zastępcze. Gorsza będzie zarówno sprawność, jak i czystość spalania. Nie mamy więc co liczyć na spełnienie wyśrubowanych parametrów deklarowanych przez producenta, bo dotyczą one tylko użycia paliwa podstawowego. Przede wszystkim z tych względów nie należy nastawiać się na spalanie peletu w kotle konstrukcyjnie przystosowanym do węgla-groszku. Używanie go w ten sposób jest wprawdzie możliwe, lecz nie bardzo ma sens.

Kocioł na pelet i na groszek węglowy - pozorne podobieństwo

Kotły na pelet i groszek węglowy wydają się na pozór bardzo podobne. Oba rodzaje są wyposażone w zasobnik i podajnik paliwa, mają zbliżone rozmiary, zaawansowane elektroniczne sterowniki, dmuchawy dostarczające powietrze do spalania, podobną sprawność, temperaturę spalin i przygotowywanej wody. Jednak wewnątrz znajdują się odmiennie skonstruowane palniki. Odmiennie, bo spala się w nich opał o zupełnie różnych właściwościach, innym składzie chemicznym.

Podstawowa różnica jest choćby taka, że w przypadku węgla kamiennego spaleniu ulegają w większości składniki stałe, substancje lotne stanowią zaś około 30%. W przypadku peletu (a także drewna) jest odwrotnie - ok. 70% uzyskanego ciepła pochodzi z uwalnianych z niego substancji lotnych. Oczywiście pod warunkiem, że zostaną możliwie w pełni dopalone, a nie trafią do komina. Gdzie zresztą mogą odkładać się w postaci smoły.

Dość powiedzieć, że poza kotłami automatycznymi najlepszą sprawność w spalaniu biomasy drzewnej uzyskują przecież kotły zgazowujące drewno. Właśnie dlatego, że są konstrukcyjnie przystosowane do jak najlepszego dopalania tzw. gazu drzewnego (popularnie określanego mianem holzgas). A to przecież nic innego jak lotne substancje wydzielające się z drewna pod wpływem wysokiej temperatury.

Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej Zobacz mniej

Można powiedzieć, że odpowiednio skonstruowany palnik peletowy wykorzystuje to samo zjawisko - dopala substancje lotne, np. dzięki odpowiedniemu wymieszaniu ich z powietrzem i utrzymaniu wysokiej temperatury w strefie spalania. Na palniku skonstruowanym z myślą o spalaniu węgla efekty palenia peletami czy inną zastosowaną zastępczo biomasą (zrębkami, pestkami itd.), nigdy nie będą tak dobre. Choćby przy spalaniu węgla był on świetny. I to nawet wówczas jeżeli przechodząc na takie alternatywne paliwo kompletnie pozmieniamy ustawienia sterownika - czas podawania paliwa, ilość dostarczanego powietrza itd. Specjalizacja jest konieczna.

Sterownik do kotła
Nawet niewielka zmiana w parametrach opału oznacza konieczność dostosowania ustawień sterownika, żeby zoptymalizować spalanie. (fot. SAS)

Warto tu wspomnieć o istotnej praktycznej różnicy, która dobrze ilustruje też odmienność tych dwóch paliw. Mianowicie w kotłach peletowych coraz popularniejsza jest funkcja automatycznego (samoczynnego) rozpalania. Natomiast w przypadku kotłów na węgiel jest to wciąż rzadkość. Wynika to przede wszystkim z faktu, że używając peletu trudniej uzyskać długotrwałe podtrzymanie żaru, tak aby raz rozpalony kocioł mógł przez dłuższy czas pozostawać w stanie "uśpienia", a potem wrócić do normalnej (intensywnej) pracy.

Automatycznego rozpalania w kotłach na paliwa stałe nie należy jednak mylić z szybkim zapalaniem i gaszeniem palnika, podobnym do tego znanego z kotłów gazowych. Tu dynamika działania jest nieporównywalnie mniejsza. Chodzi raczej o możliwość samoczynnego wygaszenia i powtórnego rozpalenia po przerwie trwającej kilka, czy kilkanaście godzin. To często najlepsze rozwiązanie we współczesnych domach. Ich zapotrzebowanie na ciepło jest niskie i ciągła praca kotła na paliwo stałe możne być bardzo niekorzystna. W praktyce oznacza to bowiem, że przez długi czas musi on działać z mocą o wiele niższą od nominalnej.

Najbardziej jest to odczuwalne wiosną i jesienią, kiedy daleko do silnych mrozów. W takich warunkach działanie w sposób ciągły oznacza pracę z mocą będącą ułamkiem od nominalnej, czyli ze znacznie niższą sprawnością, a za to większą emisją zanieczyszczeń. Zaś kilkanaście godzin na dobę w trybie podtrzymania żaru to po prostu marnowanie paliwa.

Infografika: Podstawowe cechy paliw: węgiel groszek lub pelet

Kotły na pelet i groszek węglowy a wpływ na środowisko

Węgiel jest paliwem kopalnym, pelet zaś formą biomasy, czyli paliwem odnawialnym. Zasoby tego pierwszego są więc ograniczone. Natomiast biomasa, przynajmniej przy odpowiednim gospodarowaniu, nie tylko się odnawia, ale jej ilość można nawet zwiększyć. Pamiętajmy przy tym, że cały dwutlenek węgla wyemitowany do atmosfery przy spalaniu biomasy został wcześniej z niej pochłonięty przez rośliny. Ma to odbicie choćby we wskaźnikach zapotrzebowania na energię, które możemy odczytać z projektu budynku.

Nowy dom jednorodzinny nie może przekraczać limitu zapotrzebowania na tzw. Energię Pierwotną (EP), wyznaczoną przepisami. Obecnie to 95 kWh/m2 w ciągu roku. Ten wskaźnik jest najbardziej eksponowany, ale trzeba na niego patrzeć ze zrozumieniem. Obrazuje on bowiem nie tyle realne zapotrzebowanie na energię, za którą będziemy płacić, lecz wpływ na środowisko, głównie w postaci emisji CO2. Różnicę świetnie widać właśnie na przykładzie węgla i innych paliw kopalnych oraz biomasy, w tym peletu. Bowiem żeby wyznaczyć wartość EP mnożymy faktyczną ilość dostarczonej do budynku energii przez tzw. współczynnik nakładu nieodnawialnej energii pierwotnej. Wynosi on:

  • 1,1 dla węgla;
  • 0,2 dla peletu.

W praktyce oznacza to, że dwa identyczne budynki, o dokładnie takim samym faktycznym zapotrzebowaniu na ciepło, ogrzewane kotłami na węgiel albo na pelet o takiej samej sprawności będą miały wskaźnik EP różniący się ponad 5-krotnie! Trzeba o tym pamiętać, choćby w czasie przeglądania projektów, bo pracownie architektoniczne bardzo chętnie eksponują wskaźnik EP. Jego niska wartość nie musi jednak faktycznie oznaczać energooszczędności, jeżeli przewidziano w nim ogrzewanie kotłem peletowym.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że porównywalne jakościowo kotły na węgiel lub pelet mają bardzo podobną sprawność. Także emisja pyłu odpowiedzialnego za smog jest bardzo niska w obu przypadkach. Uzyskanie 5 klasy oznacza bowiem, że nie może być ona wyższa niż 40 mg/m3 spalin, niezależnie od tego czy kocioł jest na groszek węglowy czy pelet. To naprawdę bardzo mało. Przykładowo, kotły klasy 3 nie mogły przekroczyć limitu 150 mg/m3, zaś emisję z tych pozaklasowych oceniano na ok. 400 mg/m3. Oczywiście, to wszystko pod warunkiem, że używamy rodzaju paliwa przewidzianego przez producenta i wysokiej jakości. Jego zmiana, choćby z węgla na pelet, najpewniej spowoduje, że te świetne rezultaty pozostaną tylko liczbami na papierze.

Kocioł 5. klasy
Kocioł osiąga deklarowaną przez producenta sprawność i czystość spalania tylko na paliwie przewidzianym przez producenta jako podstawowe. (fot. Galmet)

Kocioł na pelet i groszek węglowy - koszty

Nowoczesne kotły z podajnikiem, przy wszystkich swoich zaletach, są po prostu drogie. Trzeba się liczyć z wydatkiem przynajmniej 7000-8000 zł, chociaż nie brakuje urządzeń kosztujących nawet 2 razy tyle. Cena będzie zbliżona, niezależnie od tego, które paliwo wybierzemy.

Natomiast cena za 1 tonę węgla groszku lub peletu jest obecnie zbliżona i wynosi ok. 1000 zł. Jednak oznacza to, że faktyczna cena ciepła z peletu jest wyższa. Wszystko dlatego, że dość istotnie różni się wartość opałowa tych paliw. W przypadku węgla kamiennego to ok. 26 MJ/kg, zaś peletu - 17 MJ/kg.

Chociaż w przypadku obu paliw różnice mogą być znaczne to pod tym względem węgiel ma bardzo wyraźną przewagę. Zamiast 1 tony węgla trzeba spalić około 1,5 t peletu, żeby uzyskać taką samą ilość ciepłą. Dlatego nie wolno nam o tym zapominać przy rachunku kosztów. Podobnie jak o tym, że paliwo, np. węgiel, o niskiej cenie za tonę może wcale nie być tańsze, jeżeli ma niższą wartość opałową.

Jarosław Antkiewicz
Na zdjęciu otwierającym: Kotły na węgiel (fot. z lewej) oraz pelet (fot. z prawej) mają podobną konstrukcję. Jednak palnik jest zbudowany zupełnie inaczej, dostosowany do specyficznych cech danego paliwa. (fot. SAS)

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz