Zewnętrzne markizy na oknach dachowych są proste w montażu i niedrogie
Zewnętrzne markizy na oknach dachowych są proste w montażu i niedrogie
Markizy dają to, czego oczekiwałam. Tworzywo, z których zostały wykonane, ogranicza nagrzewanie się szyb od słońca - dla mnie to najważniejsza zaleta - jednocześnie nie zasłania widoków i lekko filtruje jaskrawe światło - mówi Edyta, Czytelniczka Budujemy Dom, która zewnętrzne markizy na oknach dachowych użytkuje od 2016 r.
Z siatki w kolorze grafitowym, z dwudziestoprocentowym prześwitem.
Model bez bocznych prowadnic, z zaczepami na dolnej ramie okna.
Sterowanie - ręczne.
Montaż: okna dachowe mają fabrycznie przygotowane otwory do osadzenia firmowych osłon zewnętrznych, dlatego bez problemu sama mogłam zamontować na nich markizy. Odkręcałam listwę na górnej ramie okna i w otwory po niej przymocowywałam na wkręty kasetę z osłoną. Następnie na dolnej ramie przytwierdzałam zaczepy. Elementy idealnie pasowały do otworów, na montaż każdej z nich poświęciłam nie więcej jak 20 minut.
Decyzja:w pierwszym roku po postawieniu domu zorientowałam się, że koniecznie muszę założyć jakieś bariery przeciwsłoneczne na wszystkich dziewięciu oknach dachowych. Na poddaszu było niekiedy w lecie za gorąco i za jasno. Sięgnęłam po ofertę producenta okien i wybrałam z niej półprzezroczyste markizy z siatki, bez prowadnic, przeznaczone do ręcznej obsługi. Sprawdziłam model i rozmiar okna i do nich dobrałam rozmiar osłon. Operacja była prosta, szybka, bezproblemowa.
Markizy z siatki, bez prowadnic, zamontowano na wszystkich oknach dachowych.
Markizy na oknach dachowych - rady i przestrogi:
Markizy dają to, czego oczekiwałam. Tworzywo, z których zostały wykonane, ogranicza nagrzewanie się szyb od słońca - dla mnie to najważniejsza zaleta - jednocześnie nie zasłania widoków i lekko filtruje jaskrawe światło. Kiedy są rozwinięte, na poddaszu jest stale chłodno i dostatecznie jasno. Zwykle zaciągam je w maju, wraz z nastaniem gorętszych dni, a zwijam do kasety z końcem lata. Obsługa jest banalna - po otworzeniu i obróceniu skrzydła okna, wyciągam z kasety markizę i dolny brzeg zahaczam na zaczepach na dolnej ramie.
Osłony mocno trzymają się zaczepów i tylko sporadycznie odpinają się podczas gwałtownych porywów wiatru, np. przed burzą. Bywa, że w wietrzne dni łopocą i lekko uderzają w szyby. Jednak nawet wtedy siatki nie rozrywają się, bo są wytrzymałe i elastyczne. Doskonale wytrzymują również bombardowanie kulek lodu przy gradobiciu.
Mimo chwilowych rozmaitych kataklizmów pogodowych nie odkształciły się - czyli nie rozciągnęły, ani pofalowały czy pomięły. Nadal wyglądają jak nowe i łatwo zwijają się do kasety. Latem nie muszę ich myć i odkurzać - robi to za mnie deszcz i wiatr. Chowam je zawsze przy słonecznej pogodzie, dbam o to, żeby nie zwijać mokrych. Po zimie wychodzą z kasety równie suche, bez glonów i kurzu. Z markiz jestem bardzo zadowolona. Polecam to proste i niedrogie rozwiązanie.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.