Adaptacja poddasza a bezpieczeństwo przeciwpożarowe

Adaptacja poddasza a bezpieczeństwo przeciwpożarowe

Chciałbym zagospodarować poddasze, łącząc te prace z ułożeniem nowego pokrycia na dachu. W związku z tym zastanawiam się czy zamiast typowego ocieplenia pomiędzy krokwiami nie pozostawić ich odkrytych, a izolację ułożyć od góry. Taki efekt, z drewnem jako elementem dekoracyjnym, całkiem mi się podoba. Tylko czy w takim wariancie da się założyć na górze niewielki kominek lub piec? Czy musi mieć on osobny komin, czy można go podłączyć wspólnie z innym? I jakie odległości od więźby trzeba zachować? Bo ciężko mi się połapać w wymogach przepisów przeciwpożarowych. Podobno większość z nich i tak nie obowiązuje w domach jednorodzinnych.

Bardzo dobrze, że zainteresował się Pan tym tematem jeszcze przed podjęciem konkretnych decyzji i rozpoczęciem prac. Bo bardzo często w małych obiektach, takich jak domy jednorodzinne, przepisy pożarowe są po prostu lekceważone, albo nawet projektantom i wykonawcom brakuje świadomości, że należałoby je zastosować. Również organy nadzoru budowlanego nie są zbyt restrykcyjne w ich egzekwowaniu.

Efekt może być bardzo groźny, na co wskazują też statystyki straży pożarnej. Bo chociaż od lat ogólna liczba pożarów w Polsce spada, to w domach jednorodzinnych rośnie. Pożar zaś jest zawsze zdarzeniem bardzo niebezpiecznym - zagraża życiu i zdrowiu domowników, a ponadto może spowodować ogromne szkody materialne. Nieraz ogień niszczy większość majątku całego życia.

Poddasze - zabezpieczenie przeciwpożarowe
Bezpieczeństwo pożarowe to jeden z najważniejszych wymogów, które trzeba spełnić adaptując poddasze na mieszkalne. (fot. Siniat)

Wymogi odnośnie bezpieczeństwa pożarowego na poddaszu - trudne przepisy

Rzeczywiście, wymogi odnośnie bezpieczeństwa pożarowego są dość złożone. Bo ostatecznie ich zakres wynika z wielu uregulowań zawartych w rozporządzeniach i normach technicznych, ale również - o czym nie wolno zapominać - w instrukcjach technicznych urządzeń. Przy czym wymagania tego rodzaju przepisów są bardzo mocno związane z poziomem zagrożenia, jaki wybuch pożaru i jego rozprzestrzenienie się może sprowadzić na ludzi i dobytek. Właśnie z tego ostatniego względu zasady obowiązujące w domach jednorodzinnych - z założenia niewielkich i niskich - są znacznie łagodniejsze, niż te dotyczące budownictwa wielorodzinnego i dużych obiektów, choćby biurowców. To logiczne, bo pożar w domu jednorodzinnym jest znacznie mniej groźny i łatwiejszy do ugaszenia.

Jednak musimy pamiętać, że jeżeli jakieś przepisy odnoszą się ogólnie do budynków mieszkalnych, pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi itd., to obowiązują też w budownictwie jednorodzinnym. Chyba że przepisy zawierają w odniesieniu do nich specjalne wyłączenie. Ostatecznie sytuacja formalno-prawna potrafi być rzeczywiście skomplikowana i nawet profesjonaliści mają niekiedy wątpliwości, do jakiego poziomu wymagań należy się dostosować w konkretnym przypadku. Dlatego i w przepisach znajdziemy czasem zapis, że w danej sytuacji konieczne jest przedstawienie opinii uprawnionego specjalisty w zakresie zabezpieczeń przeciwpożarowych. Niekiedy nawet plany zagospodarowania zawierają taki zapis - jeżeli np. dotyczą działek leśnych lub sąsiadujących z lasem.

Przepisy a bezpieczeństwo na poddaszu

Już sama treść pytania jest dobrą ilustracją tego jak dużym problemem jest brak znajomości przepisów, a właściwie świadomości zagrożenia. Poruszył ono bowiem tylko problem zagrożenia pożarowego związanego z obecnością na poddaszu kominka lub pieca, który może znaleźć się blisko palnych, drewnianych elementów. Jednak najwyraźniej nie zastanawiał się Pan nad tym, czy samo pozostawienie odsłoniętych elementów więźby będzie działaniem bezpiecznym i zgodnym z przepisami pożarowymi.

Najważniejszy w tym przypadku jest zapis zawarty w tzw. warunkach technicznych (WT), czyli Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (§ 219 ust. 2):

"(...) poddasze użytkowe przeznaczone na cele mieszkalne lub biurowe powinno być oddzielone od palnej konstrukcji i palnego przekrycia dachu przegrodami o klasie odporności ogniowej:

1) w budynku niskim - E I 30".

Oznacza to, że w pomieszczeniach na użytkowym poddaszu - właśnie od strony wnętrza mieszkalnego - obowiązują bardzo precyzyjnie określone wymogi odnośnie odporności na działanie ognia. Wprost wymagane jest użycie elementów separujących te wnętrza od palnej konstrukcji dachu oraz jego pokrycia i podkładu, jeżeli te też są palne (strzecha, gont, deskowanie itd.). Z tym że trzeba podkreślić, że nawet jeżeli pokrycie dachu jest niepalne - np. wykonane z dachówek czy blachy - to i tak obowiązuje wymóg zabezpieczenia przed ogniem samej konstrukcji nośnej dachu. Te oddzielające poddasze od dachu elementy (przegrody) nie tylko muszą być niepalne. Mają to być przegrody, które przynajmniej przez pół godziny w trakcie pożaru nie popękają ani nie rozpadną się pod wpływem wysokiej temperatury i ognia, oraz przez taki czas zabezpieczą elementy znajdujące się po drugiej stronie przed zbyt wysoką temperaturą.

Najpopularniejsze zabezpieczenie przed pożarem

Dominująca w polskich domach jednorodzinnych drewniana więźba dachowa niewątpliwie jest elementem palnym. Wynika z tego jasno, że bez jej specjalnego zabezpieczenia możemy mieć na poddaszu jedynie nieużytkowy strych. Wygospodarowanie pomieszczeń mieszkalnych wymaga spełnienia cytowanego przepisu.

Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej Zobacz mniej

Zdecydowanie najpopularniejszą formą wykończenia poddasza, a przy okazji zapewnienia też odporności na ogień, jest ułożenie na skosach okładziny z pyt gipsowo-kartonowych. Bo to materiał powszechnie dostępny, dobrze znany wykonawcom, łatwy w obróbce i niedrogi. Jednak tak naprawdę przed działaniem ognia zabezpieczają wówczas więźbę i pokrycie nie jeden element (płyty g-k) lecz dwa. Drugim jest powszechnie wykorzystywana wówczas wełna mineralna.

Wełna mineralna, zarówno kamienna (bazaltowa) jak i szklana jest bowiem materiałem niepalnym. I chociaż postrzega się ją głównie jako izolację cieplną i akustyczną to znakomicie wpływa na bezpieczeństwo pożarowe. Najczęściej jedną jej warstwę układa się pomiędzy krokwiami, drugą zaś wypełnia pola stelaża mocowanych poprzecznie do krokwi.

Ta druga warstwa wykonywana jest z myślą o pogrubieniu izolacji i eliminacji mostków cieplnych (liniowych - wzdłuż krokwi). Poprawa odporności ogniowej to efekt osiągany mimochodem, bo drewniane belki konstrukcji dachu oddziela od poddasza jeszcze jedna warstwa niepalnej wełny. Z tego punktu widzenia lepszy jest stelaż metalowy niż wykonany z drewna. Ale takie właśnie obecnie dominują.

Płyty gipsowo-kartonowe, które mocuje się do stelaża zawsze są niepalne. Jednak nie wszystkie mają gwarantowaną odporność na działanie ognia. Te umożliwiające budowanie przegród o określonej klasie odporności mają oznaczenie DF (dawniej GKF). Mają one większą od standardowych gęstość gipsowego rdzenia, wzmocnionego ponadto włóknem szklanym. Występują również w wersji o zwiększonej odporności na zawilgocenie. Należy je stosować np. w łazienkach. Takie dwufunkcyjne płyty oznaczone są skrótem DFH2 (dawniej GKFI).

Wykończenie skosów dachu izolacją z wełny mineralnej i płytami g-k to najpopularniejszy wariant - przekrój wykończenia
Wykończenie skosów dachu izolacją z wełny mineralnej i płytami g-k to najpopularniejszy wariant. Nie tylko chroni on przed ucieczką ciepła, ale uniemożliwia też rozprzestrzenianie się ognia na więźbę. (fot. Siniat)

Czy drewno może być niepalne?

Wróćmy jednak do postawionego na początku pytania i pomysłu, żeby na poddaszu pozostawić odkrytą więźbę. Wiele osób będzie się z pewnością zastanawiać, czy to w ogóle dopuszczalne, patrząc z perspektywy cytowanych przepisów. Przecież drewno jest niewątpliwie elementem palnym - trudno mieć co do tego wątpliwości, jeśli choć raz w życiu siedziało się przy ognisku.

Jednak to skojarzenie nie do końca jest słuszne. Owszem, surowe drewno jest nawet materiałem wręcz łatwopalnym, ale można je uodpornić na działanie ognia. Stosując nowoczesne preparaty, przede wszystkim odpowiednie impregnaty, ewentualnie wspomagając się jeszcze specjalnymi farbami i lakierami można zabezpieczyć drewno na tyle skutecznie, że przestanie być ono w ogóle klasyfikowane jako materiał palny!

Trzeba jednak od razu uprzedzić, że nie osiągnie ono aż takiej niewrażliwości na działanie ognia jak płyty gipsowo-kartonowe i wełna mineralna. Bo klasyfikacja reakcji na ogień jest wielostopniowa i złożona. Używane w przepisach określenia "palne" oraz "niepalne" odpowiadają kilku normowym klasom odporności. Są one zbyt liczne, żeby je tutaj wymieniać. Załącznik nr 3 do cytowanego wyżej rozporządzenia w sprawie warunków technicznych rozpoczyna się od stosownej tabeli, przyporządkowującej używane w rozporządzeniu określenia do klas odporności na ogień zawartych w normie PN-EN 13501-1.

W praktyce nawet najlepiej zabezpieczone drewno nie jest w stanie uzyskać najwyższych przewidzianych klas (z grup A1 oraz A2), lecz do uznania za "niepalne" wystarczą nieco niższe klasy (z grupy B). A takie drewno może już pozostawać odsłonięte na poddaszu mieszkalnym.

Odsłonięte elementy więźby na poddaszu mieszkalnym
Pozostawienie odsłoniętych elementów więźby na poddaszu mieszkalnym jest możliwe. Jednak przepisy wymagają wówczas bardzo dobrego zabezpieczenia przeciwpożarowego drewna. (fot. Velux)

Jednak w kwestii zabezpieczenia drewna przed działaniem ognia pojawia się zasadniczy praktyczny problem. Taki surowiec można naprawdę skutecznie zabezpieczyć w warunkach przemysłowych. Wtedy kupujemy drewno z certyfikatem potwierdzającym klasę odporności na ogień.

Przeprowadzenie równie skutecznych zabiegów na placu budowy jest już mocno wątpliwe. Przecież nie wystarczy sam fakt użycia odpowiednich środków. Nie mniej istotna jest ich ilość, czas działania impregnatu, to czy elementy zostały potem zabezpieczone przed wymyciem środka przez deszcz itd.

Z kolei w domu remontowanym tak dobre zaimpregnowanie więźby graniczy wręcz z niemożliwością. Środek należałoby nakładać w naprawdę dużej ilości, przez wielokrotne malowanie lub natrysk, docierając dosłownie wszędzie. Z racji bardzo dużego nakładu pracy i czasu właściwie nie praktykuje się w tych warunkach impregnacji do aż takiego poziomu.

Komin i piec na poddaszu

Odnośnie komina, kominka lub pieca zacznijmy od wyjaśnienia sprawy najprostszej. Każdy kominek musi być przyłączony do osobnego przewodu kominowego. Nie ma przy tym znaczenia, że komin ma bardzo duży przekrój kanału dymowego, a oba kominki mają niewielką moc. I tak nie wolno ich przyłączać wspólnie. Niedopuszczalne jest również podłączenie do jednego kanału kominka i pieca. Za to przepisy pozwalają na podłączenie kilku pieców do jednego kanału w kominie. Oczywiście z zachowaniem pewnych wymogów co do proporcji pomiędzy ich mocą i przekrojem kanału kominowego. Ciąg musi być wystarczająco silny, a działanie jednego pieca nie może zaburzać pracy drugiego, ani zagrażać bezpieczeństwu. Nie może być np. tak, że w trakcie palenia w piecu na dolnej kondygnacji, dym przedostaje się do pomieszczeń na górze przez nieszczelności samego pieca lub jego podłączenia do komina.

Z tych wszystkich względów warto rozważyć jednak podłączenie pieca na poddaszu do osobnego komina. Może to być przy tym lekki system stalowy, bo taki nie będzie wymagał bardzo kłopotliwego w tej sytuacji oparcia na gruncie i przebijania się przez strop. Wartą rozważenia opcją jest wykonanie komina zewnętrznego. Jeśli będzie on lekki stalowy, to wystarczy przebić się przez ścianę zewnętrzną, a pionową część komina zamocować do ściany domu.

Jednak trzeba uprzedzić, że na poddaszach często daje się we znaki niedostateczna wysokość komina i w związku z tym słaby ciąg. To najbardziej odczuwalne przy rozpalaniu, kiedy komin jest jeszcze zimny. Przy tym problem dotyczy również kominów wybudowanych od poziomu parteru. Liczy się bowiem czynna wysokość - od działającego pieca do wylotu ponad dachem. Część biegnąca przez niższe kondygnacje pozostaje przecież i tak nieaktywna.

Jeśli chodzi o montaż nowego komina i jego odległość od elementów dachu, to trzeba się przede wszystkim zapoznać z instrukcją producenta. Zasada jest bowiem taka, że każdy taki wyrób musi spełniać wymogi narzucone przez przepisy prawa. Producent zaś doprecyzowuje tylko pewne kwestie, których w ogólnych przepisach nie uregulowano.

Podstawowe regulacje, zawarte w cytowanym już rozporządzeniu, są dwie. Pierwsza to:

"§ 256. 3. Piec metalowy lub w ramach metalowych, rury przyłączeniowe oraz otwory do czyszczenia powinny być oddalone od łatwo zapalnych, nieosłoniętych części konstrukcyjnych budynku co najmniej 0,6 m, a od osłoniętych okładziną z tynku o grubości 25 mm lub inną równorzędną okładziną - co najmniej 0,3 m." Mamy więc obowiązek zachowania odległości 0,3 m lub nawet 0,6 m, od metalowych pieców oraz tzw. czopuchów, czyli rur łączących piece i kominki z kominem.

Druga zaś brzmi następująco:

"§ 256. 4. Piec z kamienia, cegły, kafli i podobnych materiałów niepalnych oraz przewody spalinowe i dymowe powinny być oddalone od łatwo zapalnych, nieosłoniętych części konstrukcyjnych budynku co najmniej 0,3 m, a od osłoniętych okładziną z tynku o grubości 25 mm na siatce albo równorzędną okładziną - co najmniej 0,15 m."

W przypadku materiałów ceramicznych używanych do budowy kominów i pieców wymagane odległości są o połowę mniejsze (0,15 lub 0,3 m).

Metalowy piec połączony z długim stalowym czopuchem
Metalowy piec połączony z długim stalowym czopuchem - w tej sytuacji wymogi przeciwpożarowe najtrudniej będzie spełnić. (fot. Jøtul)

Ale warto zauważyć, że w tym przepisie uwzględnia się jedynie łatwo zapalne części budynku. Zaś zgodnie z normową klasyfikacją (o której już pisaliśmy) "łatwo zapalne" są materiały przynależące do klas o najmniejszej odporności zgodnie z PN-EN 13501-1 (D, E, F). Tak więc drewno odpowiednio zabezpieczone, które zyska wyższą odporność może być traktowane inaczej. I tu właśnie trzeba sprawdzić instrukcje producenta. W przypadku izolowanego komina dwuściennego może on określić mniejszą odległość, np. 7,5 cm.

Jarosław Antkiewicz
fot. otwierająca: ciobanucatalina / pixabay.com

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz