Problem w tym, że trzeba by zwykle usunąć nie tylko starą posadzkę i wylewkę betonową, ale i pogrubić izolację cieplną podłogi na gruncie.
Zalecane minimum to 15 cm, a w starych domach zdarza się nawet, że ocieplenie ułożono tylko w pasie szerokości 1 m wzdłuż ścian zewnętrznych. Trzeba więc albo wykorzystywać dotychczasowe grzejniki, albo zdecydować się na wykonanie ogrzewania sufitowego, umieszczając rurki w warstwie tynku.
Na suficie zwykle nie ma utrudniających pracę innych instalacji, a ewentualne obniżenie pomieszczenia o 2–3 cm nie jest problemem. Zyskujemy zaś dobre, niskotemperaturowe ogrzewanie płaszczyznowe, które może pracować równocześnie z istniejącymi grzejnikami, dzięki czemu łatwiej pokryć zapotrzebowanie na ciepło w domu o nienajlepszej izolacji przegród zewnętrznych.
Czy stare grzejniki mogą efektywnie pracować w nowej instalacji?
Zależy to od tego, ile wynosi ich moc cieplna, w porównaniu z rzeczywistymi stratami ciepła w domu, oraz tego, czy zdecydujemy się na wspomaganie pompy innym urządzeniem grzewczym.
Grzejniki, szczególnie w instalacjach z
kotłami węglowymi, często dobierano dla parametrów 90/70/20°C (temperatura zasilania/powrotu/panująca w pomieszczeniu). W instalacjach z kotłami gazowymi i olejowymi niekondensacyjnymi parametry najczęściej wynoszą 75/65/20°C. Osiągnięcie tak wysokiej temperatury wody przez pompę ciepła nie wchodzi w grę.
W praktyce dla typowej pompy górną granicą jest 45–50°C na zasilaniu, dla specjalnych pomp wysokotemperaturowych zaś 70°C. To albo pompy kaskadowe (dwusprężarkowe), albo typu EVI (z wysokociśnieniowym wtryskiem pary – Enhanced Vapour Injection). Niestety, takie urządzenia są droższe. Niższa temperatura wody w instalacji oznacza znacznie niższą moc cieplną grzejników.
Ten sam grzejnik płytowy dla parametrów 75/65/20°C ma moc 1170 W, a dla 65/55/20°C jedynie 860 W (spadek o ¼). Nie zawsze jednak niższa temperatura wody oznacza niedogrzanie pomieszczeń.
Stare grzejniki często są za duże w stosunku do potrzeb. Albo je od razu przewymiarowano, albo zapotrzebowanie pomieszczeń na ciepło spadło po wymianie starych okien, dociepleniu ścian itd.
Instalacja grzewcza jest projektowana dla bardzo niskiej temperatury zewnętrznej. Dla większości kraju to –20°C, a tak duże mrozy, o ile w ogóle występują w sezonie, to trwają krótko. Dzięki temu jeśli dom ma dobrą zdolność do akumulacji ciepła (np. masywne
ściany i stropy), to takiego krótkotrwałego spadku temperatury nie odczujemy.
W instalacji grzewczej poza pompą ciepła może pracować także kocioł, grzałki elektryczne lub inne źródło ciepła. Włącza się ono tylko wówczas, gdy ze względu na bardzo niską temperaturę zewnętrzną pompa ciepła jest niewystarczająco wydolna lub jej praca staje się nieekonomiczna. To typowe rozwiązanie w instalacjach z pompami powietrznymi, w których tradycyjne źródło ciepła uruchamia się zwykle przy temperaturze zewnętrznej –7°C (to tzw. punkt biwalencji).
Jeśli pompa, np. gruntowa, może w sposób ekonomiczny pracować także, gdy temperatura zewnętrzna jest bardzo niska, ale jej moc jest niewystarczająca, to warto pomyśleć o pracującym równolegle drugim źródle ciepła w pomieszczeniach. Mogą to być niewielkie grzejniki elektryczne lub nawiew gorącego powietrza z kominka (DGP). Wówczas moce grzewcze instalacji sumują się. Niejako odwróceniem tego układu jest wykorzystanie pompy ciepła typu powietrze/powietrze, która daje nadmuch ciepłego powietrza, a grzejniki są zasilane z kotła.
Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej
Zobacz mniej
zdjęcie otwierające: Daikin
Jarosław Antkiewicz