Powietrze, którym oddychamy w domu, zawiera nie tylko dwutlenek węgla, ale również bakterie, pleśnie i drobiny kurzu, jest nośnikiem wilgoci oraz zapachów. Organizm radzi sobie z tym wszystkim dopóty, dopóki zanieczyszczeń nie ma zbyt wiele. By tak było niezbędna jest sprawnie działająca wentylacja. Dlatego warto o nią zadbać na etapie projektowania domu. Zdrowie jest tego warte, dom też, bo wentylacja może wpływać na techniczny stan budynku.
(fot. Eureka)
Powietrze, którym oddychamy w domu, zawiera nie tylko dwutlenek węgla, ale również bakterie, pleśnie i drobiny kurzu, jest nośnikiem wilgoci oraz zapachów. Organizm radzi sobie z tym wszystkim dopóty, dopóki zanieczyszczeń nie ma zbyt wiele. By tak było niezbędna jest sprawnie działająca wentylacja. Dlatego warto o nią zadbać na etapie projektowania domu. Zdrowie jest tego warte, dom też, bo wentylacja może wpływać na techniczny stan budynku.
Wentylacja to usuwanie z pomieszczeń zanieczyszczonego powietrza i dostarczanie w jego miejsce powietrza świeżego. Kto uważa, że w domu jednorodzinnym nie jest to sprawa najważniejsza, jest w błędzie. Poprawnie działająca wentylacja nie jest po to, by uprzyjemniać życie: to element wyposażenia domu tak samo ważny, jak system ogrzewania, grzejniki, okna, czy podłogi. Zresztą przepisy nie pozostawiają w tej materii żadnych wątpliwości – od 2006 roku Prawo budowlane zgodnie z dyrektywą unijną nr 2002/91/EC nakazuje, by każdy projekt domu jednorodzinnego zawierał również projekt instalacji wentylacyjnej wraz z określeniem sprawności energetycznej.
DLACZEGO TRZEBA USUWAĆ ZUŻYTE POWIETRZE
W powietrzu unoszą się bakterie, pleśnie i ich zarodniki, pyłki kwiatowe, wirusy oraz drobiny kurzu. Stężenie zanieczyszczeń będzie wzrastać, gdy pojawią się warunki sprzyjające ich rozwojowi – pożywka i wilgoć. Zanieczyszczone powietrze jest niedobre dla alergików: grożą im od niego ataki astmy, infekcje, zawroty głowy, gorączka, kłopoty z trawieniem i inne problemy ze zdrowiem. A alergikiem może zostać każdy: alergia nie jest bowiem chorobą wrodzoną (chociaż niektórzy są bardziej podatni), lecz nabytą.
ILOŚĆ POWIETRZA DO WYMIANY
W każdym pomieszczeniu jest określona ilość powietrza, którą powinno się usunąć i zastąpić świeżym. Zależnie od przeznaczenia pomieszczeń ilość ta powinna wynosić (w m3/h):
WILGOTNOŚĆ POWIETRZA
Wilgoć w powietrzu – chociaż jej pewna ilość jest człowiekowi niezbędna – jest niepożądana nie tylko ze względu na rozwijające się w niej mikroorganizmy. Niekorzystny jest także niedobór wilgoci, odczuwany jako „suche powietrze”: powoduje nie tylko dyskomfort oddychania, ale czyni nas mniej odpornymi na infekcje dróg oddechowych. Nadmierna suchość nie jest również obojętna dla wyposażenia domu: drewniane elementy mogą zacząć pękać, a tkaniny kruszeć. Zbyt suche powietrze sprzyja także elektryzowaniu się przedmiotów: zaczynamy „strzelać prądem” (nieraz głośno i boleśnie).
Niedobór wilgoci występuje znacznie rzadziej niż jej nadmiar, na który reagujemy poczuciem dyskomfortu w oddychaniu (tym razem jest to duszność, „oblewanie się zimnym potem”; ponadto w warunkach podwyższonej wilgotności w powietrzu zaczynają rozmnażać się drobnoustroje. We wnętrzu woda skrapla się na chłodnych powierzchniach (np. szyby, czy ściany), pęcznieją drewniane przedmioty i wreszcie pojawia się grzyb. Długotrwała obecność wilgoci może nawet doprowadzić do uszkodzenia konstrukcji budynku, gdyż para wodna skraplająca się na lub w elementach budynku niszczy ich strukturę.
Dopuszczalna wilgotność powietrza w pomieszczeniu zawiera się w granicach 30–65%, optymalna wynosi 40–50%. Wilgotność na tym poziomie korzystna jest zresztą nie tylko dla organizmu człowieka, ale także dla mebli, książek i ubrań. Wilgotność poniżej 30% nie jest wskazana ze względów fizjologicznych.
Co zatem znaczy „za sucho” czy „za mokro”? Otóż tego nie da się określić przez podanie jedynie ilości pary wodnej w powietrzu. Zarówno bowiem samopoczucie ludzi, jak i zachowanie się elementów budynku, zależą nie od tego, ile jest tej pary, ale od stosunku tego, co jest, do tego, co w określonej temperaturze może się „zmieścić”, a zatem od wilgotności względnej. A pojemność powietrza nie jest pod tym względem nieograniczona i przy pewnej zawartości pary mówimy o stanie nasycenia.
Wilgotność względną wyraża się w procentach. Jeśli więc 1 m3 powietrza o temperaturze 20°C zawiera 8,8 g pary wodnej, czyli połowę ilości, która odpowiada stanowi nasycenia (17,6 g), jego wilgotność względna wynosi 50%. Przy tej samej zawartości wody, lecz po podgrzaniu do 25°C, wilgotność względna powietrza spadnie do 35%, choć pary mamy tyle samo. Z kolei obniżenie temperatury powietrza do 15°C spowoduje wzrost wilgotności względnej do 70%. W temperaturze 9°C osiąga ono stan nasycenia (100% wilgotności względnej), a przy dalszym schładzaniu nadmiar pary się wykropli.
Wszystkim niekorzystnym zjawiskom, których nośnikiem jest zanieczyszczone powietrze, może podołać wentylacja grawitacyjna lub – skuteczniejsza – mechaniczna.
Ciąg dalszy artykułu w Budujemy Dom "Dom Polski" 2008