|
(fot. Wienerberger) |
Co warto rozważyć?
Oferta rynkowa w zakresie materiałów ściennych jest dziś bardzo bogata, co więcej – niemal każdego z nich można użyć na kilka sposobów, wybierając jedną z proponowanych technologii. Czy można ułatwić sobie ten wybór? Oczywiście. Wystarczy, zamiast opierać się na obiegowych opiniach, pogłoskach i plotkach, zracjonalizować swój sposób myślenia o domu i, po pierwsze – zgromadzić możliwie dużo informacji, po drugie zaś – odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Co jest dla nas najważniejsze – zarówno w trakcie budowy, jak i podczas eksploatacji domu. Czy będzie to tempo wznoszenia ścian? A może planujemy stawiać je samodzielnie – wówczas istotna będzie łatwość budowy. Jeżeli zamierzamy dom w przyszłości rozbudować, z pewnością warto rozpatrzyć technologie podatne na modyfikacje; wtedy dzieło przebudowy uda się przeprowadzić unikając życiowej rewolucji i nie dewastując nadmiernie otoczenia. Warto też zastanowić się nad własnym trybem życia. Być może większą zaletą, niż zdolność ścian do długotrwałego przechowywania ciepła, okaże się możliwość błyskawicznego nagrzania wnętrz budynku po częstych nieobecnościach. Dobrze też wsłuchać się w otoczenie działki, i to… dosłownie. Być może przyszły dom najbardziej powinien przypominać dźwiękoszczelną kapsułę?
Znacznie łatwiej wybrać właściwy materiał, posługując się takimi właśnie kryteriami, a nie – jak być może podpowiedzą „życzliwi” – jedynie ceną. Cena jest oczywiście istotna, jednak bez większego ryzyka możemy założyć, że na prawie każdą ścianę będzie nas stać.
Co może ściana?
Nowoczesne technologie i materiały ścienne tworzone są z myślą o jak najwyższym komforcie użytkowania domu. Dla każdego z nas ten komfort może jednak oznaczać trochę co innego. Wiedza o tym, jakie zadania powinna spełniać „ściana doskonała”, pozwala dobrać odpowiedni materiał i sposób budowy. Oto najważniejsze właściwości ścian zewnętrznych:
Ciepłochronność (termoizolacyjność) to cecha, do której większość inwestorów przywiązuje wielką wagę. I słusznie – stopień ciepłochronności przesądza o tym czy dom będzie ciepły zimą, a chłodny latem. Najtrudniej uzyskać właściwą ciepłochronność w przypadku ścian jednowarstwowych: taka ściana z założenia ma słabe punkty, przez które ucieka ciepło (miejsca styku z wieńcem, nadproża okienne i drzwiowe), a niechlujne wykonawstwo może sprawić, że będzie ich jeszcze więcej. Technologia dwuwarstwowa pozwala miejscowe ucieczki ciepła wyeliminować, jednak najłatwiej zwiększyć ciepłochronność pogrubiając warstwę izolacji w ścianie trójwarstwowej (uwaga – trzeba dla niej przewidzieć szerszy fundament). Wymiernych efektów nie przynosi natomiast pogrubianie samego muru – termoizolacyjność wzrośnie minimalnie, za to koszty materiału i robocizny – znacząco. Zmniejszy się przy tym powierzchnia użytkowa domu.
Wytrzymałość to zadanie równie istotne, na szczęście nietrudne do spełnienia. Wszystkie dostępne obecnie na rynku materiały ścienne zapewniają odpowiednią nośność, wymaganą dla domu jednorodzinnego (do kilku kondygnacji). Powodem kłopotów mogą być jedynie poważne błędy projektowe lub wykonawcze. Ich efektem bywają np. pęknięcia ścian spowodowane punktowym naciskiem (np. słupów nośnych). Tak poważne uchybienia zdarzają się na szczęście rzadko; w porę wypatrzy je każdy doświadczony inspektor nadzoru.
Paroprzepuszczalność, przez „znawców tematu” często przeceniana, jako zdolność ściany do zapewnienia wymiany powietrza z otoczeniem (tzw. oddychania), tak naprawdę istotna jest przy doborze rodzaju ocieplenia, tynku czy powłok malarskich do wykończenia ściany warstwowej. Nieuwzględnienie oporu dyfuzyjnego materiałów może spowodować wykraplanie się pary wodnej w przegrodzie. Opór ten powinien wzrastać w kierunku od zewnątrz do wnętrza przegrody, od najniższego w warstwie elewacyjnej, po najwyższy w warstwach wewnętrznych ściany. Co do wspomnianego „oddychania” – paroprzepuszczalność przegrody nie zastąpi wydajnej wentylacji; wszak ściany nie służą do wietrzenia pomieszczeń.
Zdolność do akumulacji ciepła i pary wodnej to z kolei cecha zwykle przez inwestorów niedoceniana, a przynosząca wymierne korzyści. W uproszczeniu oznacza możliwość pochłaniania, przechowywania i, w miarę potrzeb, oddawania przez ściany ciepła oraz nadmiaru wilgoci z powietrza w budynku. Wysoka akumulacyjność ciepła i pary wodnej tworzy we wnętrzach przyjazne użytkownikom warunki, stabilizując temperaturę i wilgotność powietrza. Pozwala też sporo zaoszczędzić, redukując wychładzanie domu wieczorami, co jest odczuwalne zwłaszcza wiosną i jesienią. Wtedy posiadacze domu wzniesionego z materiałów o dużej akumulacyjności cieplnej (np. bloczków silikatowych lub pustaków ceramicznych z ociepleniem wełną mineralną bądź styropianem) mogą znacznie efektywniej wykorzystywać promieniowanie słoneczne, niż choćby właściciele lekkiego szkieletowego „kanadyjczyka”.
Zdrowy klimat stworzą też w domu ściany o wysokiej akumulacyjności pary wodnej. Najistotniejszy przy tym będzie materiał warstwy konstrukcyjnej, a także – rodzaj powłoki, jaką przegroda będzie wykończona od wewnątrz. Pochłanianie nadmiaru wilgoci i oddawanie go, gdy powietrze w budynku się wysusza, to cecha bardzo przydatna, ponieważ wytwarzanie owej wilgoci – przez ludzi, zwierzęta oraz sprzęty gospodarstwa domowego – jest w ciągu doby bardzo nierównomierne.
Ściany zewnętrzne o takich właściwościach doskonale zdają egzamin w domu o charakterze rodzinnego gniazda, często wielopokoleniowym, w którym prawie zawsze przebywa ktoś z mieszkańców. Jako materiał najlepiej sprawdzą się tu pustaki ceramiczne lub bloczki silikatowe, zastosowane w technologii trójwarstwowej.
Izolacyjność akustyczna ważna będzie w sąsiedztwie uczęszczanych dróg, linii kolejowej, lotniska, zakładu przemysłowego, a nawet niewielkiego warsztatu. I znów najodpowiedniejsza będzie tu ściana trójwarstwowa. Ponieważ zdolność do tłumienia dźwięków zależna jest wprost proporcjonalnie od masy powierzchniowej ściany, najlepszą izolacyjność zapewnią masywne przegrody trójwarstwowe z silikatów ocieplonych wełną mineralną.
Szybkość budowy – proste ściany jednowarstwowe (np. z lekkich bloczków betonu komórkowego) można postawić znacznie szybciej, niż trójwarstwowe, ocieplone wełną mineralną. Niemniej pod względem tempa budowy nad wszystkimi technologiami murowanymi góruje – i to zdecydowanie – budownictwo szkieletowe. Dom w tej technologii można postawić (i zasiedlić!) w kilka tygodni, co w przypadku budynku murowanego jest niemożliwe choćby ze względu na konieczność osuszenia konstrukcji z wilgoci technologicznej.
Łatwość budowy może okazać się decydująca, jeśli planujemy stawiać ściany sami lub powierzyć prace taniej ekipie „z łapanki”. Wówczas najrozsądniejszym wyborem będzie ściana jednowarstwowa, np. z ceramiki poryzowanej, betonu komórkowego lub keramzytobetonu. Jeżeli zależy nam na wysokiej termoizolacyjności ścian, warto zdecydować się na etapowaną budowę ścian dwuwarstwowych – budynek, którego konstrukcję wznosi się równie prosto, jak w przypadku ścian jednorodnych, można wykończyć od wewnątrz i zasiedlić, odkładając ocieplenie ścian na „lepsze czasy”. Byle niezbyt odległe – ogrzewanie nieocieplonych ścian, z założenia warstwowych, słono kosztuje.
Niska bezwładność cieplna cechuje budynki o ścianach słabo akumulujących ciepło. Pożądana jest w domach wykorzystywanych sezonowo, a także całorocznych domach-sypialniach, zasiedlanych głównie wieczorami, nocami i w weekendy – czyli zgodnie z częstym trybem życia młodych zapracowanych małżeństw, osób bezdzietnych lub rodzin z dziećmi w „wieku poborowym”. Cecha ta pozwala lepiej wykorzystywać możliwości nowoczesnych kotłów, grzejników i programatorów. Dzięki odpowiedniemu zaprogramowaniu systemu, temperaturę wnętrz można znacząco obniżyć pod nieobecność domowników, by tuż przed ich powrotem szybko je nagrzać; umożliwiają to lekkie ściany, pochłaniające niewiele energii cieplnej. Najlepiej sprawdzą się tu technologie szkieletowe, a z murowanych: beton komórkowy z ociepleniem lub bloczki z wkładką izolacyjną.
Ciąg dalszy artykułu w Budujemy Dom "Dom Polski" 2008