(fot. Wienerberger) |
Na tę chwilę czeka się z niecierpliwością: pod dachem dom wreszcie zaczyna wyglądać, jak prawdziwy dom. Ale dach to nie tylko estetyka. Jego podstawowa funkcja, to ochrona budynku i mieszkańców przed kaprysami aury.
Smutna statystyka wskazuje, że pierwszy remont w nowo zasiedlonym domu, to często remont dachu. Nie chodzi oczywiście o wymianę pokrycia czy zmiany konstrukcyjne; zwykle są to drobne naprawy wadliwie wykonanych obróbek blacharskich czy uszczelnień kalenicy.
Każdy dach to konstrukcja wielowarstwowa, a każdej z warstw odpowiadają określone zadania. Od ich skuteczności zależy w dużej mierze trwałość budynku i warunki życia w jego wnętrzu. Dlatego tak ważne jest, by wszystkie elementy dachu dobrze ze sobą „zestroić”. A to już kwestia właściwego projektu, odpowiedniego doboru materiałów i solidnego wykonania.
Płaski czy stromy?
Od lat wśród Polaków największą popularnością cieszą się dachy strome, czyli inaczej mówiąc spadziste. Dawniej tylko takie u nas budowano; miało to związek z klimatem: ukośne połacie doskonale radziły sobie z odprowadzeniem wody deszczowej, a w mroźne polskie zimy nie zalegał na nich nadmiar śniegu.
Problemy ze szczelnością dachów w prefabrykowanych domach-kostkach z lat 60-tych i 70-tych potwierdzały tylko słuszność tej tendencji. Obecnie jednak sprawy mają się inaczej: dzisiejszą popularność dachu stromego można przypisać raczej wielowiekowej tradycji – nowoczesne technologie i materiały pozwalają skutecznie rozwiązać problem śniegu i odwodnienia również w przypadku płaskiego przekrycia.
Dlatego też domy-kostki wracają powoli do łask, choć już w zupełnie nowym wydaniu – w ciekawszych formach, nawiązujących do polskiej szkoły modernizmu, a także w oparciu o całkiem odmienne konstrukcje.
Skoro zatem nie ograniczają nas niedoskonałości technologii, możemy znaleźć dom z dachem, który najbardziej nam się podoba. Należy jednak pamiętać, że wybierając określony kształt pokrycia, podejmuje się decyzję o kilku istotnych rzeczach. Po pierwsze o kosztach – dzięki właściwemu doborowi materiałów dach płaski może okazać się tańszy, niż stromy.
Ten ostatni z kolei może być również niezbyt kosztowny, pod warunkiem, że jego forma będzie prosta. Konstrukcja złożona z wielu łączących się połaci o różnych kątach nachylenia, licznych lukarnach, wieżyczkach i zadaszonych wykuszach, to już wydatek z zupełnie innej półki – cena materiałów i skomplikowanej robocizny stanie się potężną, kilkudziesięciotysięczną pozycją w budżecie budowy.
Druga ważna rzecz, na jaką ma wpływ wybór konstrukcji dachowej, to estetyka. Podczas gdy o urodzie modernistycznej kostki decydują elewacje (dachu praktycznie nie widać), dach stromy dominuje w architekturze budynku, nadając mu zdecydowany styl i określając kolorystykę. Przy tym tak charakterystyczne dla rodaków mnożenie ozdób i udziwnień nie zawsze wychodzi krajobrazowi na zdrowie; budynek pod „pałacowym” dachem na niewielkiej podmiejskiej działce miast tak oczekiwanego przez inwestora podziwu budzi raczej rozbawienie. O wysokim standardzie lepiej zaświadczą solidne trwałe materiały i perfekcyjne wykończenie detali, niż wybujała forma.
Po trzecie wreszcie – wybór dachu to wybór stylu życia. Inaczej wygląda ono pod dachem płaskim, gdzie pokoje łatwo doświetlić, a sposobu umeblowania ani swobody poruszania się mieszkańców nie ograniczają skosy sufitu, inaczej zaś pod dachem stromym – tu meble niełatwo dopasować; zdarza się, że większość trzeba zamówić „pod wymiar”. Z drugiej strony te właśnie niezbyt funkcjonalne skosy są często niemal fetyszem dla planujących budowę mieszczuchów, pozwalają wszak wyczarować niepowtarzalny klimat.
Współtworzą go okna połaciowe (dachowe), dające wrażenie życia „pod osłoną nieba”. Połączone w sekwencję i umieszczone na odpowiedniej wysokości zapewnią panoramiczny widok, który będzie można podziwiać codziennie, a przy tym doskonale doświetlą pomieszczenia. Zupełnie inne odczucia czekają domowników np. pod dachem czterospadowym z lukarnami. W pokojach nie będzie wprawdzie wiele miejsca (skosy sufitu bezwzględnie je ograniczą) ani światła, ale właśnie przytulne skosy i półmrok wykreują nastrój wymarzony do skupienia i wypoczynku. Widać zatem jasno – jaki dach, taki dom.
Majstrowanie przy dachu
…to dość powszechna praktyka. Podnoszenie ścianki kolankowej w celu uzyskania większej powierzchni użytkowej poddasza, zmiana kąta nachylenia połaci dachowych, dodawanie lukarn czy wymiana pokrycia wielu inwestorom wydaje się ekonomiczną i bezpieczną metodą na poprawę warunków życia lub urody domu. Często też ulegają namowom wykonawcy: „dodam tu panu po trzy cegły, a ile przybędzie miejsca!”.
Efekty bywają różne; ci, którzy ograniczają swoje aspiracje do nieznacznego podniesienia ścianki kolankowej, zwykle faktycznie zyskują. Jeśli jednak zmiany pójdą za daleko, mogą się pojawić odkształcenia konstrukcji dachowej, problemy z nośnością elementów lub z montażem okien dachowych, a cały budynek może zatracić proporcje. O kosztach lepiej nie wspominać: na wydumany dach można wydać majątek.
By przy odbiorze budynku uniknąć kłopotów, na wszelkie zmiany należy uzyskać zgodę projektanta, przy czym modyfikacje konstrukcji wymagają wykonania dodatkowego projektu. Jeśli projekt zawiera rozwiązania wariantowe (zwykle dotyczą one zmiany pokrycia dachowego), nie trzeba oczywiście zabiegać dla nich o zgodę autora. Ale uwaga! Niespodziankę może zgotować organ administracyjny wydający pozwolenie na budowę.
W części gmin i powiatów przepisy określają dopuszczalne formy dachu, a czasem nawet kolor pokrycia. Praktyka ta, u nas nieczęsta, za to powszechna w wielu krajach Europy Zachodniej, ma na celu dbałość o harmonię krajobrazu. Warto zresztą tę zdrową ideę kultywować dobrowolnie: dom, który zjadliwie „gryzie się” z otoczeniem, nie przynosi chluby właścicielowi i na pewno nie zyskuje na wartości.
Ciąg dalszy artykułu w Budujemy Dom "Dom Polski" 2008