Choć działka, na której stoi rozłożysty dom, ma powierzchnię tylko 943 m2, Bogusia i Irek zdołali stworzyć na niej wyjątkowo przytulną i funkcjonalną oazę wypoczynku. Nawet w zimie kapią się w wannie z hydromasażem, stojącej na powietrzu.
Po ciężkiej pracy zawodowej Bogusia i Irek cenią sobie wypoczynek. Jeśli akurat nie podróżują po świecie lub nie żeglują po pobliskim zalewie, starają się jak najskuteczniej wypocząć we własnym ogrodzie. Oprócz wygodnych tarasów przy domu skonstruowali w zakątkach na posesji dwie obszerne altany, z których jedna osłania wannę z jacuzzi, a druga – gazowe palenisko i wygodne siedziska. Wszystkie obiekty małej architektury ogrodowej dopieścili w użytkowych szczegółach, sprawiając, że obecnie dają im oczekiwane chwile relaksu przez cały rok.
Tarasy – miejsce na spożywanie posiłków i opalanie się
Blisko 20 lat temu przy południowej, wypoczynkowej elewacji domu właściciele wylali z betonu płytę (Bogusia lubi opływowe kształty, więc płyta została zaokrąglona od strony trawnika). Następnie wykończyli ją tradycyjnym sposobem, czyli płytkami gresu. Ponieważ taras bardzo się nagrzewał od słońca, postawili nad nim pergolę z drewna, a na jej dachu ułożyli faliste jednowarstwowe płyty poliwęglanu. Niestety, szybko zniszczyły się od gradu, więc Irek wymienił je na bardziej wytrzymałe komorowe płyty z poliwęglanu. Ochronę od nadmiaru gorąca i intensywnego światła słonecznego zapewnił, montując pod nimi tkaninowe rolety, a na bokach pergoli – ruchome zasłony.
– Wybrałem do tego celu specjalną impregnowaną tkaninę markizową i oddałem do uszycia na wymiar – mówi Irek. – Rolety i zasłony świetnie spełniają swoje zadanie. Dzięki nim główny taras nadaje się obecnie do przyjemnego spożywania posiłków na powietrzu. Starannie wyposażyliśmy go w stabilny stół z polimerobetonowym blatem i krzesła z trwałego technorattanu, profesjonalnie wyposażony gazowy grill oraz promiennik ciepła z funkcją oświetlenia. Promiennik przydaje się w chłodniejsze dni, bo po opuszczeniu zasłon wewnątrz tarasu robi się przyjemnie ciepło. Zamierzamy kupić drugi identyczny, żeby sezon wypoczynku na powietrzu otwierać wcześniej i kończyć później, niż dotąd.
Zadaszony taras nie daje jednak możliwości wygrzewania się w słońcu, kiedy mamy na to ochotę, więc przy mniejszym tarasie, przylegającym do jadalni, dobudowałem w ubiegłym roku drewniany podest, na którym żona ustawiła leżanki z technorattanu. Podest zajął miejsce istniejącej rabaty, lecz jej nie żałujemy, bo rozrośnięte iglaki już nie dekorowały najczęściej użytkowanej strefy ogrodu, tylko ją szpeciły. Obecnie lepiej wykorzystujemy oba tarasy, ciesząc się podczas wypoczynku widokiem na pobliską kaskadę, strumyk i oczko wodne.
Elementy wodne wykonała firma ogrodnicza, którą poprosiliśmy po budowie domu o zaprojektowanie i założenie ogrodu. Choć musieliśmy je już kilkakrotnie remontować, tworzą na działce dobry mikroklimat, a szemrząca woda dodatkowo sprzyja relaksowi.