Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 7-8/2015

W klasycznym stylu

Od momentu rozpoczęcia projektowania domu dla czteroosobowej rodziny, aż po ostatnie elementy wykończenia, Aneta i Marcin podejmowali spójne i konsekwentne wybory. Efekty tego od razu widać w zewnętrznej i wewnętrznej szacie budynku.


Skoro Aneta i Marcin zdecydowali się postawić na wsi dom o tradycyjnej bryle, kolejnym ich krokiem było wykończenie go klasycznymi materiałami – ceramiczną dachówką w ceglastym kolorze, jasnym tynkiem, drewnianą stolarką okienną i drzwiową, wewnątrz natomiast – gipsowym tynkiem maszynowym i parkietem z drewna, oczywiście, również utrzymanymi w klasycznej kolorystyce. Od początku do końca budowy, para konsekwentnie trzymała się raz obranej stylistyki i ani razu nie zboczyła z kursu! Spójność przejawia się w architekturze i w najdrobniejszych detalach wykończeniowych.

Blisko "wylotówki" w stronę Wrocławia

Od kiedy Marcin rozpoczął pracę w Warszawie i zdecydował się zbudować tutaj dom, razem z żoną szukał działki na południowy zachód od stolicy, ponieważ oboje pochodzą z Wrocławia. Taka lokalizacja miała ułatwiać podróże w rodzinne strony.

 

Para trafiła wtedy do właściciela świeżo odrolnionego pola, który właśnie zamierzał podzielić je na działki budowlane. Miejsce odpowiadało im do tego stopnia, że „w ciemno” dali rolnikowi zaliczkę i cierpliwie czekali na zakończenie formalności urzędowych. Potem, mając prawo pierwokupu, wybrali parcelę położoną w odległości 150 m od głównej drogi, ale za to idealnie pasującą do projektu domu, jaki opracowali z architektem. Duża odległość od głównej wyasfaltowanej drogi wiązała się, naturalnie, z większymi kosztami przyłączenia mediów, lecz Aneta i Marcin woleli je ponieść, niż potem latami znosić uciążliwości mieszkania tuż przy ruchliwym trakcie. Szczęśliwie, po podziale gruntu, działki miały najbardziej pożądaną przez nich wielkość 1200 m2 (nie chcieli większej ze względu na konieczność późniejszej pielęgnacji ogrodu) oraz przystępną cenę – 10 $/m2, ponieważ miejsce było nieuzbrojone. Nie można mieć wszystkiego – uznali, doskonale wiedząc, że w okresie boomu budowlanego dobrze uzbrojone działki kosztują krocie. Wspólnie z innymi rodzinami, które nabyły sąsiednie działki, rozpoczęli organizowanie niezbędnej infrastruktury. Najprędzej udało się im zbudować sieć elektryczną i wodociągową. Gazowa powstała dopiero 3 lata później.

Lilianna Jampolska

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!