Jakie są sposoby odgrzybiania i osuszania budynku?
Jakie są sposoby odgrzybiania i osuszania budynku?
Grzyby mają dużą tolerancję jeżeli chodzi o temperaturę. Mogą się więc rozwijać w każdym z pomieszczeń w domu - zarówno we wnętrzach zimnych (np. piwnice i garaże), jak i bardzo ciepłych (łazienki). Jednak zawsze konieczna jest dla nich zwiększona wilgotność.
O ile za normalną uznaje się w pomieszczeniach wilgotność powietrza od 30 do ponad 60%, to dla grzybów musi ona przekraczać 80% i utrzymywać się przez kilka dni (wzrost wilgotności na parę godzin nie jest groźny).
Jednak takie ujęcie sprawy nie uwzględnia tzw. przemarzania, czyli miejscowego spadku temperatury na fragmentach przegród, czemu zwykle towarzyszy wykraplanie się na nich wilgoci i lokalny wzrost wilgotności. Wilgotności nie powietrza, lecz samego muru.
Żeby zrozumieć te zjawiska trzeba znać pojęcie tzw. wilgotności względnej. Otóż powietrze może wchłonąć ograniczoną ilość pary wodnej - tym większą, im wyższa jest jego temperatura. Maksimum dla powietrza o określonej temperaturze to właśnie 100% wilgotności względnej.
Jeżeli pary wodnej jest więcej, zaczyna się ona skraplać. Dzieje się tak, kiedy do powietrza nadal trafia para, np. z naszej kąpieli (stąd zaparowane lustra w łazience). Druga możliwość to ochłodzenie nasyconego parą wodną powietrza. Tak dzieje się chociażby na zimnych szybach okiennych.
Zaparowane szyby to typowy objaw zbyt słabego działania wentylacji. (fot. E. Rosłaniec)
Za usuwanie nadmiaru wilgoci odpowiada przede wszystkim wentylacja, zaś wykraplanie na zimnych elementach następuje w miejscu mostków termicznych oraz ewentualnie w środku przegród zewnętrznych.
Mostki cieplne to po prostu miejsca o szczególnie dużej ucieczce ciepła. Najczęściej tam, gdzie izolację cieplną wykonano wadliwie albo z innych względów jest ona niedoskonała.
Mostki cieplne, a w efekcie przemarzanie przegród zazwyczaj zdarzają się w następujących obszarach:
żelbetowe nadproża i wieńce stropowe;
węzły konstrukcyjne, np. narożniki na styku ścian i sufitów;
osadzenia płyt balkonowych i tarasowych; obramowania okien;
Warto zauważyć, że wykraplanie się wilgoci w miejscach przemarzania może być mylące i bierzemy mokre plamy np. w rejonach osadzenia balkonu lub wokół okna za efekt przenikania wilgoci z zewnątrz.
Para wodna skraplająca się na przemarzających elementach tworzy dobre warunki dla rozwoju grzybów. Mostki cieplne są więc przyczyną nie tylko zwiększonych strat energii
Co zrobić z takimi zimnymi miejscami i pojawiającą się w nich wilgocią i pleśnią? Jeżeli to możliwe, poprawić izolację cieplną. Niestety, może to być trudne. Pół biedy, jeśli ściana jest dwuwarstwowa - izolację da się miejscowo wyciąć, ułożyć od nowa i pokryć tynkiem. Ściany jednowarstwowe nierzadko bywają zaś z czasem docieplane - stają się dwuwarstwowymi. Najtrudniej jest ze ścianami trójwarstwowymi - rozbieranie części elewacji to już akt desperacji.
Doraźnie, bez ingerencji w same przegrody, skutki przemarzania można zmniejszyć, podnosząc temperaturę w pomieszczeniach i utrzymując niską wilgotność powietrza wewnętrznego - głównie poprzez dobrą wentylację oraz rezygnując z jego nawilżania w sezonie grzewczym. Zadziała to jednak tylko w mniej poważnych przypadkach, a koszty utrzymania budynku wzrosną.
Z kolei żeby wyeliminować ryzyko zawilgocenia połączenia okna ze ścianą, zaleca się tzw. montaż warstwowy. Idea jest bardzo prosta, podobna jak przy zabezpieczaniu izolacji cieplnej w połaciach dachu. Piankę montażową lub taśmę samorozprężną od strony pomieszczeń zabezpieczamy folią paroizolacyjną, od zewnątrz zaś paroprzepuszczalną, chroniącą przed wnikaniem wody opadowej.
Montaż warstwowy polega na zabezpieczeniu pianki lub taśmy uszczelniającej za pomocą folii chroniących przed zawilgoceniem.
Jeżeli przyczyną zawilgocenia jest wadliwe ułożenie izolacji fundamentów, paroizolacji dachu, czy też jego pokrycia, to niestety nie ma rady - te elementy trzeba naprawić. Może to być kłopotliwe i wymagać użycia specjalistycznego sprzętu. Tak jest np. przy odtworzeniu izolacji poziomej pomiędzy fundamentem a ścianami nadziemia.
Jednak zaniechanie tego i jedynie doraźne osuszanie przypomina walkę z wiatrakami - pomaga na chwilę, ale problem zaraz powraca. Osuszanie nie ma w takiej sytuacji sensu, jeżeli wpierw nie wyeliminujemy źródła wilgoci. Zwykle bez pomocy dobrych fachowców się nie obejdzie.
Jeżeli zawilgocenie wynika np. z wadliwego wykonania izolacji poziomej fundamentów, niezbędna jest jej naprawa, inaczej suszenie pomoże tylko na krótko.
Zupełnie czym innym jest usunięcie z domu wilgoci technologicznej i budowlanej oraz nadmiernej wilgoci eksploatacyjnej. Najprostsza metoda to ogrzewanie pomieszczeń połączone z ich intensywnym wietrzeniem. Musimy przy tym pamiętać, że wymiana powietrza (sprawna wentylacja) jest nawet istotniejsza.
Z kolei z intensywnością grzania nie wolno przesadzić. Sam wzrost temperatury w pomieszczeniach nie da wiele, jeśli powietrze nie będzie wymieniane, bo to głównie wraz z nim usuwamy nadmiar wilgoci. Ogrzewając, a nie wietrząc, uzyskamy w końcu "łaźnię parową". Nadmierny wzrost wilgotności powietrza jest przy tym nader niekorzystny dla elementów drewnianych, np. stolarki okiennej oraz dla płyt g-k.
Z kolei w nowych domach bardzo intensywnie ogrzewając - tak, że temperatura w pomieszczeniach przekracza 25°C - i proporcjonalnie do tego wietrząc, możemy nadmiernie wysuszyć powierzchnię ścian (tynki). Ostatecznie wydłuży to czas wysychania, utrudniając usunięcie wody z głębszych warstw przegród. Wysychanie najintensywniej przebiega w swym pierwszym okresie, gdy wilgotność materiałów w całym przekroju jest dość wysoka. Transport wody w ścianach odbywa się wówczas dzięki siłom kapilarnym (podciąganiu z głębszych warstw ku ich powierzchni) i ruch ten jest stosunkowo szybki.
Jednak, by był możliwy, konieczne jest utrzymanie określonego poziomu wilgoci (zawartości wody) we wszystkich warstwach. Nadmierne przesuszenie którejkolwiek z nich - najczęściej tynku wewnętrznego - powoduje przerwanie szybkiego podciągania kapilarnego. Przesuszona warstwa blokuje podciąganie kapilarne, nawet jeśli w głębi przegrody nadal jest dużo wody. Objawem tego jest powstanie jasnych plam na tynku.
Szybkie suszenie jest szkodliwe dla świeżych tynków i wylewek podłogowych. Może spowodować spadek ich wytrzymałości, a nawet spękanie lub złuszczenie. Po prostu w świeżych tynkach i wylewkach po ich ułożeniu zachodzą procesy chemiczne, do których prawidłowego przebiegu konieczna jest woda. Do ich zakończenia muszą być utrzymywane w stanie wilgotnym, podobnie jak beton używany na elementy konstrukcyjne. Najwięcej czasu potrzebują wylewki cementowe i tradycyjne tynki cementowo-wapienne (proces wiązania trwa ok. 4 tygodni). Tynki gipsowe i wylewki (jastrychy) anhydrytowe potrzebują znacznie mniej czasu - ok. 2 tygodnie, choć różnice mogą być znaczne.
W domach gdzie wyeliminowano przyczyny wtórnego, eksploatacyjnego zawilgocenia dość często stosuje się osuszacze, bo dzięki nim można szybciej przystąpić do dalszych prac remontowo-wykończeniowych i przywrócić pomieszczenia do normalnego użytkowania. Najczęściej stosowane osuszacze kondensacyjne działają na tej samej zasadzie, co klimatyzatory.
Wentylator wymusza przepływ powietrza przez urządzenie, powietrze opływa tzw. parownik, który odbiera od niego ciepło. A wraz ze spadkiem temperatury rośnie wilgotność względna powietrza (choć faktyczna zawartość pary wodnej się nie zmienia). Jeśli schłodzenie będzie wystarczająco intensywne przekroczony zostanie tzw. punkt rosy i para wodna z powietrza ulegnie skropleniu. Skropliny trafiają do zbiornika, który trzeba regularnie opróżniać, lub wprost do kanalizacji. W ten sposób powietrze w pomieszczeniu zostaje przesuszone i może wchłonąć kolejną porcję wody.
Osuszanie za pomocą osuszacza jest skuteczniejsze i mniej energochłonne niż przez tradycyjne "grzanie i wietrzenie". Jednak dobrej jakości osuszacz o dużej wydajności to sprzęt bardzo drogi, a po zakończeniu budowy nie będzie nam już potrzebny. Najlepiej go wypożyczyć.
Typowe przykłady zagrzybienia. Pleśń pojawia się w rejonie źle obsadzonych okien, w węzłach konstrukcyjnych (wadliwie ocieplone wieńce) i w pobliżu podłóg na gruncie. (fot. SBS SIM)
Odgrzybianie budynku
Poza niewielkimi i płytkimi ogniskami zagrzybienia proces zwalczania grzybów lepiej powierzyć fachowcom. Wynika to z następujących przyczyn:
trudności ze zidentyfikowaniem konkretnego gatunku grzybów (wygląd może się znacznie różnić nawet w przypadku tego samego gatunku, a grzybnia może w praktyce zawierać ich więcej niż jeden);
koniecznością doboru środków chemicznych skutecznych przeciw konkretnym gatunkom;
szkodliwości dla zdrowia samych grzybów, które trzeba usunąć, oraz środków do ich zwalczania.
Amator nie jest w stanie przeprowadzić dobrego rozpoznania, ani dobrać najlepszego środka grzybobójczego. Ponadto najsilniejsze z nich - jako bardzo szkodliwe i wymagające wielu środków ostrożności podczas stosowania - nie są w ogóle dostępne w wolnej sprzedaży.
Dlatego trzeba się liczyć z tym, że środek grzybobójczy z marketu budowlanego może się okazać nieskuteczny.
Jego prawidłowe użycie polega zaś na ścisłym trzymaniu się zaleceń zawartych w instrukcji producenta oraz przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa. Niezbędne będzie ubranie ochronne, gumowe rękawice, okulary i maska. Na zagrzybione powierzchnie nakłada się preparat najczęściej pędzlem, gąbką lub za pomocą spryskiwacza. Spryskiwacz, chociaż wygodny, jest mało wydajny - trafiająca na ściany ilość jest niewielka. Do tego jeszcze użyty środek chemiczny unosi się w powietrzu w postaci aerozolu, który wdychamy. Nakładanie preparatu zwykle trzeba powtórzyć kilkakrotnie, a pomieszczenie intensywnie wietrzyć.
W przypadku sięgającego głębiej zagrzybienia, najlepiej jest usunąć porażone elementy - skuć tynk, ostrugać elementy drewniane. W przypadku więźby pamiętajmy jednak, że takie pocienione elementy wymagają wzmocnienia, np. w postaci nakładek z desek. Usunięte zagrzybione elementy drewniane najbezpieczniej jest spalić. Tylko specjalista może zadecydować, czy po odgrzybieniu nadają się do ponownego użycia. Zarodniki niektórych grzybów są bardzo odporne i mogą przetrwać na pozornie czystych już elementach.
Zagrzybione elementy po oczyszczeniu warto też intensywnie podgrzać za pomocą nagrzewnicy elektrycznej lub opalarki (małe powierzchnie). Takie wygrzanie gorącym powietrzem (do 60-70°C), nie tylko zabija same grzyby, ale i świetnie osusza.
Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.
W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.
Grzyby na ścianie to wbrew pozorom dosyć częsta przypadłość spotykana w gospodarstwach domowych. Najczęściej grzyb występuje w bardzo wilgotnych pomieszczeniach, a zatem możemy znaleźć go w łazienkach czy też kuchniach. Dodatkowo grzyby występują również np. w kotłowniach. ...
Gość Asg
28-12-2019 23:28
Grzyb w domu to nic fajnego ale sklepowe środki zawierają toksyczny chlor też nie są rozwiązaniem. Ja odgrzybialem środkiem opartym o wyciąg z drzewa herbacianego polecamp