Dobór odpowiednich sposobów mocowania przedmiotów do ścian i sufitów zależy od rodzaju podłoża. Beton zwykły, pełne cegły i bloczki silikatowe to najlepsze materiały do mocowania, które pozwalają na stosowanie typowych kołków rozporowych i metalowych kotew. W przypadku betonu komórkowego i bloczków gipsowych, ze względu na ich mniejszą wytrzymałość, stosuje się specjalne kołki bezrozporowe lub kotwy chemiczne. Tradycyjne pustaki wymagają kotew, które rozkładają obciążenie na większą powierzchnię, a w pustakach poryzowanych najlepiej sprawdzają się kotwy chemiczne. Alternatywą dla mocowań mechanicznych jest klejenie, odpowiednie głównie do lżejszych przedmiotów.
Mocowanie przedmiotów do materiałów pełnych o dużej wytrzymałości
Beton zwykły, pełne cegły i bloczki silikatowe z niewielką liczbą drążeń to najlepsze podłoża. Poza dużą wytrzymałością ich atutem jest jednolita, zwarta struktura. Dzięki temu można z dobrym skutkiem stosować typowe kołki rozporowe z plastikowymi koszulkami i kotwy z metalowymi tulejami rozprężnymi.
Wprowadzają one duże naprężenia do materiału, więc trzeba pamiętać o zachowaniu wymaganych przez producenta odległości pomiędzy punktami mocowania oraz od krawędzi ścian. Inaczej osadzony np. zbyt blisko otworu okiennego kołek, może po prostu odłupać kawałek cegły lub betonu. Oczywiście wytrzymałość zamocowania uzależniona jest od głębokości zakotwienia oraz średnicy kotwy.
Mocowanie przedmiotów do materiałów pełnych o niewielkiej wytrzymałości
To przede wszystkim beton komórkowy, lecz także np. bloczki gipsowe. Brakuje im odporności na duże punktowe obciążenia, a w efekcie - typowy kołek, który w zwykłym betonie "siedzi" bardzo pewnie, z gazobetonu zostanie wyrwany.
W związku z tym, do betonu komórkowego stosuje się szczególne mocowania. Specjalne kołki bezrozporowe mają plastikowe koszulki z głębokim gwintem zewnętrznym. Wkręca się je kluczem imbusowym w przygotowany otwór, wówczas gwint wcina się w materiał ściany. Wkręcona w koszulkę śruba lub wkręt już jej nie rozpiera.
Alternatywa to tzw. kotwy chemiczne, nazywane też wklejanymi. Do nawierconego otworu wprowadza się płynną żywicę syntetyczną i w niej od razu osadza odpowiednią śrubę. Można ją obciążyć dopiero po zastygnięciu i utwardzeniu żywicy (kilkadziesiąt minut).
Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej
Zobacz mniej
Mocowanie przedmiotów do pustaków
W przypadku tradycyjnych pustaków ich ścianki mają dość dobrą wytrzymałość, ale problemem są puste przestrzenie pomiędzy nimi, bardzo utrudniające dobre zakotwienie. Stosuje się zatem różnego rodzaju kotwy i kołki, które przechodzą przez ścianki pustaka, a ich koniec rozdziela się w pustej przestrzeni na podobieństwo kotwicy. Dzięki temu obciążenie rozkłada się na względnie dużą powierzchnię. Zwykle zaleca się, by kotwa przechodziła przynajmniej przez 2 ścianki pustaka.
Można też posługiwać się kotwami chemicznymi. Niezbędne są wówczas kotwy z elastyczną tuleją, którą wypełnia się żywicą. Inaczej wypłynęłaby ona w pustą przestrzeń. Tuleje mogą być krótkie (kilkanaście centymetrów), sprzedawane od razu z prętami o określonej długości, albo w postaci 1 m odcinków, które tnie się według potrzeb, docinając także pręty gwintowane. Kotwy chemiczne to jedyny rozsądny wybór w przypadku pustaków poryzowanych, których ścianki wewnętrzne są cienkie i dość kruche.
Alternatywą wobec przytwierdzania mechanicznego jest klejenie. Obecnie dostępne są na tyle mocne kleje montażowe, że czynnikiem krytycznym zwykle nie jest wytrzymałość samej spoiny, lecz nośność podłoża. Innymi słowy - klej wytrzyma, jednak przyczepiony przedmiot może odpaść, np. razem z kawałkiem tynku. Dlatego kleje wykorzystuje się zwykle do mocowania stosunkowo lekkich przedmiotów - czujników instalacji alarmowej, cienkich przewodów (np. domofonowych), małych opraw oświetleniowych.
Redaktor: Jarosław Antkiewicz
Na zdjęciu otwierającym: Kołki mocujące musimy dopasować do rodzaju podłoża i przewidywanych obciążeń. W przypadku poręczy może to być nawet ponad 100 kg (fot. Black&Decker)