Popularność kotłów gazowych od lat rośnie, bo zapewniają ciepło w rozsądnej cenie i są wygodne, praktycznie bezobsługowe. Ponadto ogrzewanie gazem jest czyste – w domu nie mamy popiołu, sadzy itp., a spaliny nie są uciążliwe dla środowiska.
Zanim wybierzemy konkretny kocioł, powinniśmy zadecydować o 4 kwestiach:
rodzaj komory spalania – otwarta lub zamknięta;
sposób odprowadzenia spalin – kominem wyprowadzonym ponad dach czy za pomocą przewodu powietrzno-spalinowego, poziomo przez ścianę zewnętrzną;
moc nominalna kotła i zakres jej automatycznej regulacji, co przekłada się nie tylko na komfort, ale i koszty ogrzewania;
metoda przygotowania ciepłej wody – kocioł dwufunkcyjny robi to przepływowo, jednofunkcyjny zaś wymaga zbiornika na ciepłą wodę.
Tych spraw nie wolno zaniedbać, bo kocioł – jak każde urządzenie – musi być prawidłowo dobrany do warunków, w których ma pracować.
OTWARTA LUB ZAMKNIĘTA KOMORA
Rozróżnienie na otwartą lub zamkniętą komorę spalania ma zasadnicze znaczenie, gdyż wpływa na bezpieczeństwo domowników, sposób działania wentylacji, to gdzie możemy kocioł zainstalować, oraz na koszty jego pracy.
Kocioł z otwartą komorą spalania pobiera powietrze z pomieszczenia, w którym go zainstalowano. Kocioł z komorą zamkniętą czerpie je zaś bezpośrednio z zewnątrz – osobnym kanałem lub przez zestaw powietrzno- spalinowy.
Pierwsze rozwiązanie – otwarta komora spalania – jest mniej bezpieczne, bo istnieje ryzyko przedostania się spalin do pomieszczenia. W związku z tym wentylacja może być tylko grawitacyjna, stosowanie mechanicznej nawiewno-wywiewnej, a tym bardziej mechanicznej wyciągowej jest zabronione, bo grozi powstaniem podciśnienia w pomieszczeniu i cofnięciem spalin z komina. W związku z tym o wentylacji z rekuperatorem (wymuszonej nawiewno-wywiewnej) możemy zapomnieć. Jeżeli kocioł zainstalowano w kuchni, to i używanie okapu z wentylatorem wyciągowym, a nie pochłaniacza, jest potencjalnie niebezpieczne. Praca kotła we wnętrzu, takim jak kuchnia lub łazienka, ma przy tym tę zasadnicza wadę, że pomieszczenie się wychładza – kocioł zasysa duże ilości powietrza, które trzeba zastąpić świeżym i przy okazji zimnym z zewnątrz.
Rozpowszechniony obyczaj zamykania nawiewników (jeśli są), a nawet zasłaniania kratek wentylacyjnych, bo ciągnie z nich zimnym powietrzem, jest skrajnie niebezpieczny i grozi zaczadzeniem. Jeżeli z kratki wentylacyjnej, która z założenia powinna zasysać powietrze, zaczyna ono napływać, jest to nieomylny znak, że dopływ świeżego powietrza przez nawiewniki, nieszczelności w oknach itp. jest po prostu zbyt mały. Jako że kocioł wysysa powietrze z wnętrza, zaczyna ono napływać jedynymi dostępnymi otworami, czyli kanałami wentylacyjnymi.
Otwarta komora spalania w kotle nie przysparza problemów z działaniem wentylacji oraz wychładzaniem pomieszczeń właściwie tylko wówczas, gdy kocioł znajduje się w wydzielonym, szczelnie odseparowanym od reszty domu wnętrzu – kotłowni lub pomieszczeniu gospodarczym z własnym nawiewem powietrza i kanałem wyciągowym wentylacji grawitacyjnej. Popularna lokalizacja w kuchni, łazience albo korytarzu zawsze jest kłopotliwa. Ponadto kuchnia jest wnętrzem, gdzie zasysane powietrze zawiera dużo tłustych osadów zanieczyszczających kocioł. Z kolei w łazience wadą jest wychładzanie wnętrza przez intensywny napływ powietrza, a przecież tam chcielibyśmy mieć najcieplej.