Schody umieszczone w przestrzeni komunikacyjnej (korytarzu czy zamkniętej klatce schodowej) to rozwiązanie tradycyjne. W najpopularniejszych obecnie domach z użytkowym poddaszem, czy typowych dla PRL-u kostkach, wzmacnia ono podział na strefę dzienną (dostępną dla gości) na dole i nocną (z sypialniami) na górze. Zapobiega też przenoszeniu się hałasów między kondygnacjami.
Dla rodziny wielopokoleniowej najrozsądniejsze jest ulokowanie klatki schodowej w pobliżu wejścia do budynku. Dzięki temu mieszkający na różnych poziomach domownicy nie będą sobie przeszkadzać. Wydzielona klatka schodowa wymaga jednak stosunkowo dużej powierzchni – nawet 10 m2.
Schody otwarte, w salonie pojawiają się w projektach niedużych domów, gdzie przestrzeń na komunikację ogranicza się do minimum. Wystarczy na nie 5–7 m2. Ale salon staje się wówczas częścią ciągów komunikacyjnych, zaś schody drogą, którą będą przenoszone hałasy (np. z głośno grającego telewizora). Zaplanowanie ich w pokoju dziennym może utrudnić jego aranżację – dlatego sytuuje się je tak, żeby nie rzucały się w oczy, albo wręcz przeciwnie – czyni się je jego główną ozdobą, rodzajem luksusowego mebla.
Janusz Werner
fot. M.Szymanik