Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 5/2011

Dom ze styropianowych klocków

– Budynek z zewnątrz nie prezentuje się jeszcze tak, jakbyśmy chcieli – stwierdza pani Iwona. – W tym roku czeka nas wykonanie drewnianych balkonów, systemu rynnowego, tarasu z kostki brukowej oraz położenie tynku mozaikowego, ma mieć kolor oliwkowy. Sporo pracy, ale w porównaniu z tym, co już zostało zrobione, naprawdę niewiele. Najważniejsze jest to, że od późnej jesieni 2009 roku mieszkamy u siebie.

Dom ze styropianowych klocków
Wewnątrz dom jest już w pełni funkcjonalny. Brakuje tylko drobiazgów związanych z wystrojem.

 

Pragnęliśmy wprowadzić się jak najszybciej, dlatego też, urządzając dom, trzymaliśmy się żelaznej zasady: zanim zmienimy adres zamieszkania, na 100% trzeba wykończyć tylko te pomieszczenia, które są niezbędne do codziennego życia! – podkreśla pan Artur, który na internetowym forum naszego miesięcznika występuje jako wolfik36. – Urządziliśmy w pełni tylko jedną z dwóch łazienek, a także kuchnię oraz sypialnie dzieci i naszą. Salon natomiast mógł poczekać. Później pracowaliśmy nad nim przez długi, długi czas. Ale dzięki temu mogliśmy zadbać o każdy element i nadać mu taki kształt, o jakim marzyliśmy. Bez żadnych kompromisów!

 

Dom Iwony i Artura stanął w niewielkiej malowniczej miejscowości, która graniczy z toruńską dzielnicą Podgórz. Od Rynku staromiejskiego dzieli go zaledwie kilka kilometrów.

Uwaga torf!

Priorytetem była wyprowadzka z miasta – mówi pani Iwona. – Pewnego razu w czasie poszukiwań trafiliśmy do Małej Nieszawki. Było tu sporo wolnych działek na sprzedaż, okolica wydawała się naprawdę urokliwa, a dojazd do miasta, wbrew pozorom, nieskomplikowany... zdecydowaliśmy się więc na zakup.

 

I tak w lutym 2007 roku staliśmy się właścicielami działki budowlanej – stwierdza Artur. – Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy rozpoczęli inwestycję w tej części Małej Nieszawki. Niestety bardzo szybko okazało się, że wybierając teren pod zabudowę, nie należy kierować się wyłącznie urokiem danego miejsca: cicha okolica, w pobliżu las i stawy. Naszym błędem było to, iż nie sprawdziliśmy, co znajduje się pod spodem. Tymczasem cała okolica w zamierzchłych czasach była korytem Wisły i obecnie pod cienką warstwą ziemi znajdują się pokłady torfu. A to oznacza, że bez specjalnego przygotowania terenu nie można zbudować tu domu. Mieliśmy do wyboru: wymianę gruntu na działce lub wykonanie tak zwanych studni. Były też oczywiście inne pomysły, ale każdy z nich miał to do siebie, że pociągał za sobą coraz wyższe koszty.

 

Ze względu na płytko znajdujące się wody gruntowe, Iwona i Artur, wybierając projekt domu, wiedzieli, że musi być to budynek bez piwnicy. Zdawali sobie też sprawę z kosztów, jakie pociągnęłoby za sobą wykonanie części podziemnej. I bardzo dobrze się stało, gdyż kiedy przystąpili do załatwiania formalności, okazało się, iż miejscowy plan zagospodarowania zabrania wykonywania piwnic na terenie Małej Nieszawki.

 

Iwona i Artur zdecydowali się na projekt noszący nazwę Ustronny C32ab – odbicie lustrzane, który powstał w biurze Lipińscy Domy.

 

Spośród różnych możliwości przygotowania terenu pod płytę fundamentową wybrali wariant wymiany gruntu.

 

Wiedzieliśmy, że prace należy wykonać bardzo szybko, gdyż tylko wtedy wody podskórne nie zdążą wypełnić wykopu – mówi pan Artur. – Zamówiliśmy kilkanaście wywrotek piasku i pospółki, które zostały zrzucone na terenie działki. A kiedy nastał dzień X, o godzinie siódmej rano koparko-ładowarka zaczęła przygotowywać wykop głębokości 1,2 m o wymiarach 14 na 12 m – o dwa metry szerszy oraz dłuższy niż wymiary planowanego domu. Następnie na dnie wykopu oraz jego brzegach ułożona została geowłóknina i jeszcze tego samego dnia otwór w ziemi zapełniony został zgromadzonymi wcześniej: piaskiem i pospółką. Oczywiście poszczególne warstwy były zagęszczane zarówno w trakcie zasypywania wykopu, jak i później. Używaliśmy do tego celu półtonowej zagęszczarki płytowej. Można powiedzieć, że wymiana gruntu odbyła się w iście ekspresowym tempie, ale obserwując kłopoty, z jakimi borykają się inni budujący, dochodzimy do wniosku, że nasz sposób był najlepszy.

 

Marek Żelkowski

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 5/2011

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!