Każdy dom wymaga ogrzewania, które najczęściej zapewnia kocioł. Najlepiej, jeżeli o jego rodzaju i siłą rzeczy – paliwie, zadecydujemy jak najwcześniej, już przy wyborze projektu. Nie bez przyczyny projekty katalogowe występują np. w specjalnej wersji dla kotłów na paliwo stałe. Po prostu nie mając wydzielonej i odpowiednio dużej kotłowni takiego urządzenia nie wstawimy. Dla kotła gazowego wystarczy zaś w ostateczności tyle miejsca, co na jedną szafkę kuchenną.
DOSTĘPNOŚĆ, WYGODA... I MPZP
Dostępność paliwa, przede wszystkim obecność lub brak sieci gazowej, to jedno z ważniejszych kryteriów przy wyborze działki. Mając gaz w pobliżu, zwykle decydujemy się na jego wykorzystanie. I nic w tym dziwnego, bo kotły gazowe są właściwie bezobsługowe, zajmują niewiele miejsca w domu, a koszty ogrzewania są umiarkowane (ok. 0,25 zł/kWh).
Przy braku gazu z sieci zaczyna się poszukiwanie innych rozwiązań. W naszym kraju dominują kotły opalane węglem – paliwem wciąż tanim i powszechnie dostępnym. To właśnie cena ciepła wynosząca 0,12–0,15 zł/kWh przy umiejętnym paleniu decyduje o popularności. Jednak trzeba z góry przestrzec, że nie jest to rozwiązanie dla każdego. Każdy kocioł na paliwo stałe, nawet taki z podajnikiem, jest absorbujący dla użytkownika. Paliwo trzeba uzupełniać przynajmniej raz na kilka dni (a worki swoje ważą!), kocioł czyścić i nabrać przynajmniej podstawowych umiejętności regulacji i obsługi. Nie każdy ma na to siłę, czas i ochotę.
Jeszcze więcej zaangażowania i umiejętności wymagają tzw. kotły zasypowe – bez podajnika. W prawidłowo skonfigurowanej instalacji, szczególnie gdy współpracują ze zbiornikiem akumulacyjnym na wodę grzewczą, mogą być bardzo ekonomiczne w eksploatacji. Co w niektórych okolicach też ważne, potrafią działać nawet przy braku prądu.
Jarosław Antkiewicz
FOT. IMMERGAS