Dom z pustaków styropianowych postawiony we własnym zakresie
Dom z pustaków styropianowych postawiony we własnym zakresie
Technologię budowy domu z pustaków styropianowych pierwszy raz zobaczyłem u kolegi, który powiększał swoją restaurację. Byłem w totalnym szoku, widząc pustaki ze styropianu układane jak klocki Lego i beton wlewany w ich otwory. Stwierdziłem, że z takim materiałem sam poradzę sobie z postawieniem domu dla rodziny - mówi Krzysiek, Czytelnik Budujemy Dom, który ściany stawiał w 2011 r.
Dom: parterowy z możliwością wykorzystania poddasza do celów mieszkalnych (na razie użytkuje się tylko parter), 120 m2.
Ściany zewnętrzne:
Warstwa konstrukcyjna z pustaków styropianowych o wymiarach 5 × 15 × 15 cm, rdzeń z betonu o szer. 15 cm.
Wykończenie ścian - od zewnątrz tynk silikonowo-silikatowy; od wnętrz płyty g-k na stalowym stelażu i farba.
Decyzja: technologię tę pierwszy raz zobaczyłem u kolegi, który powiększał swoją restaurację. Byłem w totalnym szoku, widząc pustaki ze styropianu układane jak klocki Lego i beton wlewany w ich otwory. Po upływie pół roku pojechałem na targi budowlane i tam na stoisku producenta szczegółowo się zapoznałem ze specyfikacjami i parametrami systemu.
Choć znam się trochę na budowaniu, to była dla mnie kompletna nowość! Stwierdziłem, że z takim materiałem sam poradzę sobie z postawieniem domu dla rodziny. Technologia mi się spodobała z powodu łatwego montażu, lekkich elementów, systemowych rozwiązań dopracowanych w każdym szczególe. To mi gwarantowało, że nie natrafię na żadne trudne detale. Przed podjęciem ostatecznej decyzji o rozpoczęciu budowy, poczytałem sobie o zaletach tej metody.
Między innymi dotyczyły niskich kosztów ogrzewania - wytwórca podkreślał, że ściany zewnętrzne pod względem izolacyjności termicznej spełniają standardy domu energooszczędnego, a nawet pasywnego. Ta informacja była kluczowa. Pojechałem do producenta z gotowym projektem i on dopasował do niego swoje elementy. Wyszedłem zadowolony po dwóch godzinach! Z perspektywy pięciu lat mieszkania w nowym domu mogę potwierdzić, że ściany zewnętrzne sprawdzają się na szóstkę, a opłaty za ogrzewanie rzeczywiście są niskie.
Właściciel stawiał ściany domu z teściem i z bratem. Zajęło im to dwa tygodnie.
Budowano warstwami, na raz układając tylko 4 poziomy, by nie korzystać z dodatkowych zapór.
Dom z pustaków styropianowych - rady i przestrogi:
Ściany parterowego budynku stawiałem z teściem i bratem. Pod strop urosły w dwa tygodnie, bo się nie spieszyliśmy, chodziło o dokładność i zachowanie reguł technologii. Gdzie się ich nauczyłem? Trochę na budowie kolegi, na targach zebrałem wszelkie prospekty i ulotki na ten temat oraz płytkę CD z przykładowym montażem, popatrzyłem na instruktaż w Internecie, pojechałem również do fabryki. Naszpikowany wskazówkami ruszyłem z rodziną na plac budowy.
Pracowaliśmy etapami, na raz układaliśmy tylko cztery rzędy, ponieważ nie chciałem wykorzystywać dodatkowych zapór. Systemowe zapory chronią pustaki przed rozerwaniem, po wlaniu dużej ilości betonu w ich otwory. Są one konieczne, gdy ilość rzędów pustaków jest większa - za jednym razem można postawić nawet przegrodę pod sam strop. Ja dla bezpieczeństwa wolałem działać wolniej, ale dokładniej. Pustaki mają długość 200 cm, wysokość 25 cm i w zależności od wariantu różną grubość i przekrój.
Kolega używał w restauracji bloczków o przekroju 5 × 15 × 5 cm, lecz ja wolałem elementy o przekroju 5 × 15 × 15 cm, przy czym 5 cm ma warstwa styropianu od strony pomieszczeń, środkowe 15 cm to grubość otworu, w który wlewa się beton, skrajne 15 cm to grubość styropianu od strony elewacji. Wybierając grubsze i cieplejsze elementy (moja ściana bez wykończenia ma 35 cm), oczywiście, zadbałem o lepszą termoizolację przegrody. W tej technologii świetne jest to, że nie potrzeba dodatkowo układać ocieplenia, czyli zaoszczędza się na czasie, materiałach i robociźnie.
Pręty o gr. 10 i 12 mm biegną w poziomie i w pionie. W tym systemie zbrojenie jest bardzo ważne.
Wracając do kolejności budowania ścian - choć producent zapewnia, że pustaki nie rozerwą się po wlaniu do ich wnętrza betonu, dmuchałem na zimne. Każde cztery rzędy pustych elementów zabezpieczałem obejmami z drutu - jednak trochę obawiałem się impetu betonu podawanego z gruszki i jego siły tężenia.
Narożniki wykonywaliśmy w dwojaki sposób - albo przycinaliśmy pustaki pod kątem 45°, wystarczała do tego piła płatnica, albo dostawialiśmy jeden do drugiego, a skrócone pustaki zaślepialiśmy systemowymi zatyczkami zamykającymi szalunek. Tak samo postępowaliśmy, szykując otwory pod okna, drzwi. I tu rada - miejsce i rozmiar otworów warto tak zaprojektować, żeby cięcia pustaków było jak najmniej. Nad otworami stosowaliśmy specjalne gotowe nadproża w kształcie litery U.
Kiedy cztery poziomy z pustaków już stały, wewnątrz nich, w profile ukształtowane w styropianie w fabryce, wsuwaliśmy pręty zbrojeniowe o grubości 10 i 12 mm. Biegną w poziomie i w pionie. W tym systemie takie usztywnienie jest ogromnie ważne. Otrzymałem od producenta projekt i specyfikację z jego lokalizacją. Przykładowo przy każdym otworze okiennym zbrojenie poziome dawaliśmy w pustakach pod nim i wyżej w co drugim rzędzie. Jest tam też zbrojenie pionowe. Solidnie wzmacnialiśmy stalą narożniki budynku. Na długich odcinkach ścian pionowe pręty dawaliśmy co 2 m.
Kiedy uporaliśmy się ze zbrojeniem, dzwoniłem do cementowni i wkrótce przyjeżdżała gruszka z betonem B20. Wlewaliśmy beton w otwory, dokładnie go kierując w każdą szczelinę. Do otworów wchodziło 128 l betonu na m2 powierzchni ściany. Musieliśmy uważać, żeby nie zalać łączeń między pustakami - tworzą je specjalne zamki. Jeśli to przypadkiem nastąpiło, dokładnie wydłubywałem zaprawę śrubokrętem. Systemowe zamki i profile zapewniają całkowitą szczelność przegród - nie potrzeba zapraw, ani klejów.
Kiedy ściany sięgały już pod przyszły strop, zwieńczyliśmy je odpowiednimi elementami podparcia stropu. Gotowe zewnętrzne styromury wykończyliśmy od zewnątrz tynkiem silikonowo-silikatowym. Pod nim położyliśmy, na zaprawie klejowej, siatkę i podkład pod tynk. Tynk myję co 2 lata myjką ciśnieniową. Od strony pomieszczeń postawiłem stelaż, a na nim płyty g-k.
Ściany przed wykończeniem od zewnątrz tynkiem silikonowo-silikatowym.
Dla tej technologii trzeba idealnie wypoziomować fundamenty, ponieważ między pustakami nie ma spoin i fug (niektórzy równają nimi krzywizny). To bardzo ważne! Pod ściany przygotowałem wcześniej klasyczne ławy fundamentowe o szerokości 50 cm. Na nich wymurowałem z bloczków fundamentowych ściankę podmurówki o wysokości 60 cm i perfekcyjnie wszystko wypoziomowałem.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.
Komentarz dodany przez Jola: Mieszkamy w takim domu juz 20 lat. W Katowicach. Dom ma potezne przezbrojone piwnice. One kosztowały tyle co reszta parter 1 pietro i poddasze. Mowiono ze to termos i ze bedzie wilgoc. Sa ceglane normalne kominy i wilgoci nie ma.
Gość Bogdan
20-02-2022 22:53
20 lat temu namówiono mnie na tą technologię, wybudowałem mieszkam. Dom sprawuje się dobrze. Czy jeszcze raz budowałbym tak samo? NIE. Metoda tradycyjna jest prostsza i bardziej praktyczna na wielu etapach. Zdecydowanie