Jesteśmy zadowoleni z materiałów i starannej pracy murarzy. Przegrody są "ciepłe", o czym świadczą m.in. niskie opłaty za ogrzewanie. Murarze narzekali na duży ciężar bloczków i niełatwą obróbkę - mówią Anna i Paweł, którzy ściany stawiali w 2018 r.
Dom: murowany, dwukondygnacyjny z garażem w bryle; powierzchnia 225,8 m2.
Ściany zewnętrzne:
Murowane, dwuwarstwowe.
Warstwa nośna - z bloczków silikatowych o grubości 24 cm (Silka).
Warstwa ocieplenia - z grafitowego styropianu o grubości 20 cm.
Wykończenie ścian - od strony zewnętrznej tynk silikonowy i okładzina z modrzewia syberyjskiego; od strony wnętrz maszynowy tynk gipsowy.
Mur z żelbetowymi filarami i bloczkami silikatowymi (również na zdjęciu otwierającym artykuł)
Decyzja:Anna - Podczas projektowania domu, dowiedzieliśmy się od architekta, że przy tej konstrukcji (zaplanował żelbetowe słupy i podciągi, bo wewnątrz zamówiliśmy otwarty plan bez widocznych podpór oraz duże przeszklenia) wymagane jest zastosowanie wytrzymałego materiału. Wskazał bloczki silikatowe, uzasadniając, że cechuje je duża gęstość i ciężar, co składa się na wysoką wytrzymałość.
Nie daliśmy się długo przekonywać, nam też odpowiadał ten materiał, ze względu na wysoką akumulacyjność cieplną, izolacyjność akustyczną i odporność ogniową. Woleliśmy go zamiast np. ceramicznych pustaków, bo ma w środku mniej otworów (nie chcieliśmy utrudniać sobie np. prac montażowych przy wyposażaniu domu - przy silikacie możemy używać zwykłych wierteł i kołków). Niezbędne materiały kupiliśmy od wiodącego producenta (bloczki i systemową zaprawę klejową).
Kolejna rzecz - początkowo architekt zaplanował ocieplenie styropianem o grubości 25 cm, lecz ostatecznie to 20 cm. Zastosowaliśmy wersję grafitową (porównaliśmy parametry jej, zwykłej białej i tzw. "dalmatyńczyka" - wyszło nam, że warto użyć pierwszej).
Ściany wykończono tynkiem silikonowym i okładziną z modrzewia syberyjskiego.
Ściany z silikatów - rady i przestrogi:
Paweł: Ekipa murarzy (lokalna, a nie autoryzowana przez producenta) połączyła bloczki cienką zaprawą klejową (aplikowali ją pistoletem), na miejscu wylała elementy z żelbetu (w szalunku z desek). Mieliśmy sporo szczęścia, że wznoszenie ścian odbyło się przy bezdeszczowej pogodzie, ponieważ silikatowe wyroby chłoną wilgoć. Przekonaliśmy się o tym, kiedy dekarze w jednym miejscu źle położyli membranę nad garażem - fragment muru przez weekend zamókł od deszczu. Udało się go wysuszyć, poprzez intensywne wietrzenie, więc nie utrudniło to wykończenia tynkiem gipsowym (wewnątrz) i silikonowym (na zewnątrz). Nie pojawiły się plamy. Również dlatego, że na wszystkich etapach budowy zachowaliśmy reżim technologiczny (warstwa nośna ścian solidnie wyschła), a bloczki zamawialiśmy partiami.
Jesteśmy zadowoleni z materiałów i starannej pracy murarzy. Przegrody są "ciepłe", o czym świadczą m.in. niskie opłaty za ogrzewanie (w 2021 r. za całoroczne zużycie gazu z sieci zaledwie 2500 zł). Znakomicie tłumią hałas, nie słyszymy samolotów latających nad domem. Co do wad - to wyroby silikatowe są drogie. Ponadto murarze narzekali na duży ciężar bloczków i niełatwą obróbkę (m.in. kruszenie się elementów podczas cięcia i wytwarzanie się przy tym sporej ilości pyłu), a instalatorzy na trudne formowanie bruzd, więc podwyższyli koszt. Ostrzegamy, nie wszyscy wykonawcy radzą sobie z tym materiałem - u nas hydraulicy pierwszy raz mieli do czynienia z silikatem i popełnili błędy, które musieli naprawiać.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.