Baterie łazienkowe i kuchenne sprzyjające oszczędności

Baterie łazienkowe i kuchenne sprzyjające oszczędności

Wysokie ceny, troska o środowisko lub przyszłe pokolenia, chęć bycia bardziej "eko" albo zero waste - każdy ma swoje powody i sposoby na oszczędzanie. Producenci baterii łazienkowych i kuchennych ułatwiają nam zadanie, oferując modele z perlatorem, bezdotykowe lub wyposażone w czujnik albo dwustopniową głowicę. Nieekonomiczny sprzęt warto wymienić na sprzyjający oszczędności.

Proste czynności, polegające na oszczędzaniu wody i energii, mamy wpojone od dawna. Zakręcamy wodę w czasie mycia zębów, wybieramy codzienny prysznic, a kąpiel serwujemy sobie w nagrodę w bardzo wyjątkowych sytuacjach, włączamy pełną zmywarkę i pralkę czy korzystamy z energooszczędnych spłuczek w toalecie, szybko naprawiamy lub wymieniamy cieknący kran, wyłączamy światło, gdy jest zbędne, odłączamy sprzęty. Długo można jeszcze wymieniać.

Poza tym w łazienkach i kuchniach warto zadbać o odpowiednie, czyli energooszczędne baterie. Znaczenie mają i te zamontowane w łazience, i te w kuchni, ale także w każdym innym pomieszczeniu, w którym jest kurek z wodą. Może się okazać, że zapłacimy więcej na starcie, inwestując w droższe wyposażenie, a oszczędności w postaci niższych rachunków przyjdą z czasem. Nigdy nie rezygnujmy z jakości, funkcjonalności i estetyki - to też ważne. Na szczęście, producenci oferują coraz więcej energooszczędnych i ciekawych modeli.

Bateria i umywalka
Dzięki niektórym modelom baterii, możemy ograniczyć zużycie wody nawet o 50%. (fot. Omnires)

Perlatory

To słowo, które powinniśmy zanotować lub zapamiętać, gdy będziemy wybierać się do sklepu z wyposażeniem łazienek i kuchni. Perlator (inaczej aerator) to rodzaj końcówki z sitkiem o bardzo drobnych oczkach. Są najczęściej stosowane w bateriach umywalkowych i kuchennych po to, by napowietrzały i rozpraszały wodę. Dzięki małym bąbelkom woda zwiększa objętość, a nam wydaje się, że wypływa jej z kranu więcej. To pozory, bo w rzeczywistości jest odwrotnie. I dlatego możemy mówić o dużych oszczędnościach - ok. 15%, a w przypadku nowoczesnych droższych modeli nawet 80% zużycia wody. Warto przy tym od razu zaznaczyć, że ceny tych urządzeń nie są wysokie. Perlator można kupić za kilkanaście do kilkudziesięciu złotych. Oszczędzamy jednocześnie na rachunkach za podgrzanie wody i ścieki. Nie tracimy na jakości mycia, które i tak jest skuteczne.

Baterie z perlatorem, czyli ze specjalnym sitkiem, które napowietrza wodę
Baterie z perlatorem, czyli ze specjalnym sitkiem, które napowietrza wodę. (fot. z lewej: Grohe, fot. z prawej: Invena)

Perlator może być fabrycznie wbudowany w baterię lub dokupiony później, gdy okaże się, że sprzęt, który wybraliśmy, nie napowietrza wody (perlatory mają gwinty, które pasują do większości kranów). Najkorzystniej jest jednak od razu zastosować model z perlatorem. Dobrze jest wiedzieć, z jakiego materiału został zrobiony, jakie ma podzespoły i czy łatwo da się odkręcać i czyścić. Niestety, gdy kamień zalepi sitko - mycie stanie się mniej skuteczne, a tak się dzieje, gdy z kranu leci wyjątkowo twarda woda. Dlatego najbardziej rekomendowane są wersje metalowe, najgorzej wypadają te z tworzywa sztucznego.

Warto zwrócić uwagę także na to, jaki jest przepływ wody w ciągu minuty - do mycia rąk wystarczą 2 litry. W bateriach bez perlatorów typowa przepływowość wody wynosi ok. 12 l/min. Do kuchni można kupić perlator z większym przepływem, bo w przypadku tych najlepszych modeli, napełnienie garnka wodą będzie trwało kilka minut i może być irytujące. Rozwiązaniem jest wtedy zastosowanie perlatora z regulacją przepływu - po przekręceniu końcówki zamiast 2 l poleci 6-8. Nie zawsze takie wyposażenie dobrze sprawdza się w przypadku baterii montowanych na wannie lub w jej sąsiedztwie - przygotowanie kąpieli będzie trwało bardzo długo, a woda, która już naleci, szybciej wystygnie (egzamin zda bateria z wylewką w formie kaskady). W rezultacie oszczędności mogą okazać się niewielkie. Podobnie ma się sprawa ze słuchawkami prysznicowymi. Chociaż w ofercie sklepów można znaleźć przejściówki do perlatorów montowane w wężu prysznicowym, w tym wypadku korzystniej będzie zainwestować w lepszą słuchawkę z regulacją strumienia wody.

W sprzedaży są też perlatory z diodami LED, które podświetlają wodę na różne kolory, zależnie od temperatury (gorąca na czerwono, ciepła na zielono, zimna na niebiesko). Niektóre są zasilane na baterie, które trzeba cyklicznie wymieniać. Przed zakupem zastanówmy się, czy taki gadżet jest nam niezbędny. Na pewno nie wpływa pozytywnie na energooszczędność instalacji, a i pod względem estetyki pozostawia wiele do życzenia. Może być atrakcją dla dzieci i informować je o tym, że woda jest za gorąca. Każdego rodzaju perlator raz na rok trzeba czyścić - odkręcić i umyć wodą z octem lub delikatnym detergentem.

Nowoczesna bateria łazienkowa
Warto wybrać baterie energooszczędne, które jednocześnie będą także funkcjonalne, wygodne w użytkowaniu i proste w obsłudze. (fot. Valvex)

Klasa przepływu wody

Sprawa ma się trochę inaczej, niż w przypadku klasyfikacji dotyczącej urządzeń elektrycznych (zaczynamy od A, kończymy na D). Najlepszej klasy są modele z oznaczeniem Z, bezdotykowe, dzięki którym zużywa się najmniej wody w ciągu minuty. Nie zawsze jednak ich stosowanie bywa uzasadnione, bo w wannie, czy pod prysznicem wystarczą te określone jako B lub C.

Całość wygląda tak:

  • Z ≤ 0,15 l/s, czyli 9 l/m;
  • A ≤ 0,25 l/s, czyli 15 l/m;
  • S ≤ 0,33 l/s, czyli 20 l/m;
  • B ≤ 0,42 l/s, czyli 25 l/m;
  • C ≤ 0,50 l/s, czyli 30 l/m;
  • D ≤ 0,63 l/s, czyli 38 l/m.

Baterie najlepszej klasy mają wbudowany perlator, pozwalający ograniczyć przepływ wody.

Jeden kurek czy dwa

Krany z dwoma kurkami - dwuuchwytowe - kiedyś bardzo popularne, dziś powoli odchodzą do lamusa, na ogół są stosowane w domach, w których dominuje styl retro. Nadal, co prawda, można znaleźć najprostsze i najtańsze modele dwuuchwytowe, ale jeśli myślimy o energooszczędności, powinniśmy zapomnieć o tego typu wyposażeniu. Siłą rzeczy, próbując ustawić wodę o pożądanej temperaturze, musimy na to poświęcić więcej czasu, niż w momencie, gdy korzystamy z modelu z podnoszoną dźwignią. Bywa to nie tylko czasochłonne, lecz i nieekonomiczne. Producenci często zastrzegają, że chociaż stawiają na energooszczędność, nie wycofali z oferty baterii dwuuchwytowych z myślą o użytkownikach, którzy zastępują stare modele, ale nie chcą zmieniać swoich codziennych nawyków.

Baterie bezdotykowe lub z czujnikiem

Bezdotykowe często są sprzedawane pod hasłem urządzeń, dzięki którym umyjemy ręce w bardziej higieniczny sposób, niż przy użyciu standardowych baterii. Brudnych rąk - z bakteriami i zarazkami - nie kładziemy na kranie (niestety, otwieramy nimi drzwi, zatem naciskamy na klamkę).

W erze koronawirusa może być to niezwykle przydatny domowy sprzęt, ale ważną zaletą baterii bezdotykowych jest możliwość dużej oszczędności wody. Nie bez powodu powszechnie montowane są w galeriach handlowych, gdzie użytkowników jest wielu. Są wyposażone w czujnik podczerwieni, który reaguje na ruch. Woda zaczyna lecieć, gdy zbliżymy dłonie do kranu. Mogą być zasilane z baterii (w niektórych modelach wystarczą nawet na 5-7 lat) albo podłączone do sieci elektrycznej (wtedy mają więcej funkcji - np. blokadę na czas czyszczenia umywalki, wyjątkowo przydatną, tryb dezynfekcji termicznej, automatyczne spłukiwanie). W najbardziej zaawansowanych technicznie wersjach, zmiany - np. temperatury wody, trybu pracy - możemy ustawić za pomocą aplikacji.

Kupując baterię bezdotykową, oszczędzamy także na środkach czystości, bo tego typu kran mniej się brudzi. Trochę prostsze, ale działające na podobnej zasadzie, są baterie kuchenne wyposażone w czujnik dotykowy umieszczony z boku, dzięki czemu jest mniej widoczny i bardziej praktyczny. Uruchamia się go bardzo delikatnym ruchem dłoni, bez dotykania baterii. Jest przydatny, gdy np. robimy ciasto i mamy brudne ręce.

Baterie bezdotykowe wyposażone w energooszczędny sensor ruchu. Mogą być stosowane zarówno w łazience, jak i kuchni. Woda przestanie lecieć po 90 sekundach. (fot. Kludi)

W kuchni z filtrem

O tym, że warto pić wodę bezpośrednio z kranu, przekonują włodarze dużych miast, zachęcając akcjami "Pij kranówkę!". Dzieje się tak dlatego, że w ciągu ostatnich 20 lat zainwestowano znaczne środki finansowe w sprzęt i aparaturę - wodę odpowiednio się filtruje, poddaje ozonowaniu i bada kilka razy dziennie.

Nie każdy mieszkaniec domu jednorodzinnego ma jednak dostęp do najlepszej jakości wody z wodociągów. Część posiada studnię głębinową, a wtedy badania wody robi na własną rękę, raz na jakiś czas. Aby mieć pewność, że surowa woda jest wystarczająco czysta, powinniśmy korzystać z baterii z możliwością filtrowania. Specjalny wkład z filtrem kupuje się razem z baterią i montuje pod zlewem.

W zależności od rodzaju filtra można przefiltrować od 6 tys. do nawet 12 tys. litrów wody. Kiedy pomyślimy, że w ten sposób ograniczymy zużycie plastiku, który potem ląduje na dnie oceanów lub trafia powtórnie do naszych organizmów, od razu przerzucimy się na te ekologiczne rozwiązania. Zakładając, że dziennie zużywamy półtoralitrową butelkę wody, w ciągu roku unikniemy kupowania ok. 19 kg plastiku.

Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej Zobacz mniej

Bateria z funkcją zimnego startu

Tego typu baterie różnie są określane przez producentów - "zimny start", w wersji angielskiej Cold Start, albo po prostu jako głowica "eko", "najbardziej intuicyjny sposób oszczędzania". Uchwyt baterii fabrycznie ustawiany jest na centralnej pozycji, w której po podniesieniu dźwigni poleci zimna woda. O ile umycie w zimnej wodzie lekko zabrudzonych dłoni, gdy wracamy ze sklepu lub po wejściu do domu, nie będzie problemem, o tyle wyszorowanie rąk zabrudzonych w tłuszczu lub smarze może okazać się nierealne. Dlatego tego typu zakup warto przemyśleć. Przeliczmy też, czy wybór zwykłej baterii jednouchwytowej z ruchomą wylewką i jej montaż tak, aby centralne ustawienie dźwigni dawało zimną wodę nie będzie bardziej uzasadniony ekonomicznie.

Bateria z funkcją zimnego startu
Bateria z funkcją zimnego startu może przydać się w łazience, ale nie warto stosować jej w pomieszczeniu gospodarczym, w którym bardzo często myjemy mocno zabrudzone ręce (np. po pracach w ogrodzie lub przy aucie). (fot. Kludi)

Dwustopniowa głowica

Dwustopniowa lub nawet w droższych modelach trójstopniowa. Czasami określana jako bateria z ogranicznikiem, blokadą, hamulcem, ekogłowicą lub jako "eco-click", bo może wydawać charakterystyczne "kliknięcie". Dźwignię baterii podnosi się na pewną wysokość, do momentu, aż poczujemy lekki opór, wtedy wiemy, że korzystamy z trybu ekonomicznego. Kiedy chcemy mieć mocniejszy strumień, musimy użyć więcej siły (albo usłyszeć kliknięcie). Dzięki tego typu głowicy zmniejszamy zużycie wody nawet o 50%. Zmniejszamy też przepływ wody do poziomu poniżej 5 l/min.

Baterie z dwustopniową głowicą
Baterie z dwustopniową głowicą pozwalają oszczędzać wodę, bo strumień nie leci od razu z maksymalnym natężeniem. (fot. Deante)

Baterie termostatyczne

Bateria termostatyczna służy do utrzymania stałej, nastawionej temperatury wody. Nie trzeba więc samemu regulować proporcji wody zimnej i ciepłej. Taki sprzęt zabezpiecza też przed poparzeniem. To ostatnie mogłoby grozić w przypadku zasobników c.w.u., ogrzewanych przez kolektory słoneczne albo przez niektóre kotły na paliwo stałe. Chociaż, zgodnie ze sztuką, w takich sytuacjach należy założyć termostatyczny zawór mieszający na wyjściu wody z zasobnika.

Deszczownica z baterią termostatyczną
Deszczownica z baterią termostatyczną. Dzięki niej można utrzymać stałą temperaturę wody. (fot. Ferro)

Na koniec warto zaznaczyć, że nie wszystko złoto, co się świeci, dlatego czasami określenia "eko", "ekologiczny", "zielony", "energooszczędny" mogą być przez producentów stosowane na wyrost, na zasadzie marketingowej zachęty, która nie zawsze ma potwierdzenie w rzeczywistości. Lepiej być czujnym, ale także za szybko się nie poddawać przy poszukiwaniach, bo akurat te wybory będą miały realny wpływ na nas i nasze rachunki.

Na co zwrócić uwagę, kupując baterie?

Gwarancja. Im jest dłuższa, tym większa szansa na to, że mamy do czynienia z produktem dobrej jakości. Trzeba sprawdzić, na jaki okres jest udzielana i na jakie części - korpus, powłokę, głowice. To szczególnie istotne w przypadku baterii podtynkowej (np. prysznicowej). Kiedy jeden mały element w środku się zepsuje, wymiana może wiązać się ze skuwaniem płytek i być bardzo trudna.

Możliwość zakupu części zamiennych. Baterie montujemy z założeniem, że powinny służyć przez kilka-kilkanaście lat. Wypadki chodzą po ludziach, a usterki mogą zdarzyć się nawet w odniesieniu do najlepszego modelu. Dlatego tym bardziej należy wybrać produkt, do którego łatwo dokupić części zamienne. Warto tutaj postawić na sprawdzone, działające od lat firmy, które zadbają o ewentualny serwis i zaproponują korzystne rozwiązanie.

Komfort użytkowania, funkcjonalność i estetyka. Kran musi być taki, by woda nie chlapała, bez trudu się go czyściło, łatwo było z niego korzystać, podkładając, np. miskę w łazience lub garnek w kuchni. Dobrze, gdy ma wysuwaną wylewkę i ruchomą głowicę. Ma nam się też podobać i pasować do wnętrza. W sprzedaży są modele z powłoką zabezpieczającą przed odciskami palców i taką, na której nie osadza się za dużo kamienia.

Redaktor: Aleksandra Kuśmierczyk
fot. otwierająca: Ferro

Komentarze

Gość Inwestor
15-04-2010 21:17
A cen brak. Artykul typowo disajnerski. Zadnych konkretow. Zenada. Zwyklego obywatela RP nie stac nawet na sluchawke ze zdjec powyzej nie mowiac juz o szklanej kabinie gdzie jeden zawias to 300 PLN. Nastepnym razem usuwam mail ktory zostal wyslany przz budujemydom..
Wiecej na Forum BudujemyDom.pl
Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz