Nie zawsze wystarczy wymiana wierzchniej części podłogi, czyli posadzki, czasem naprawy wymagają głębsze warstwy. Pewne prace (jak drobne, miejscowe naprawy okładziny), możemy przeprowadzić samodzielnie, jednak większość robót trzeba zlecić fachowcom. Pomimo że do wyboru mamy dziś wiele nowoczesnych materiałów i metod prowadzenia prac, remont tego typu będzie dość uciążliwy dla domowników – musimy być na to przygotowani. Z pomieszczeń, w których będą prowadzone prace, należy bowiem wynieść wszystkie meble. Roboty mogą potrwać nawet miesiąc. Mogą odbywać się o dowolnej porze roku, ale zimą dom musi być ogrzewany.
To, co pod spodem
W starszych budynkach, oprócz wymiany posadzki, nierzadko konieczna jest wymiana, bądź remont, warstwy wyrównującej (znajdującej się bezpośrednio pod pokryciem), podkładu czy też izolacji przeciwwilgociowej (na samym spodzie).
Niekiedy brakuje np. izolacji akustycznej, cieplnej albo przeciwwilgociowej. To, w jakim stanie jest podłoga, można dokładnie ocenić dopiero po zerwaniu posadzki. Warto przy tym skonsultować się z inżynierem lub rzeczoznawcą budowlanym. Zakres i rodzaj prac dopasowuje się do stanu i typu podłoża. Remont podłogi to dobry moment na modernizację domowej instalacji elektrycznej, grzewczej lub wodno- kanalizacyjnej – przewody i rury ukrywa się bowiem w warstwach podłogowych. Pamiętajmy jednak, że wszelkie zmiany konstrukcji na stropie trzeba uzgodnić z konstruktorem.
Naprawiamy betonowe podłoże
Renowacji często wymaga warstwa betonu bezpośrednio pod posadzką. Trzeba usunąć z niej resztki kleju, wyrównać i zagruntować. Szczególnie kłopotliwe jest usunięcie zeń lepiku (który służył do przyklejania parkietu), a nie można go pozostawić, bo zapraw klejowych, które dostępne są dziś na rynku, nie należy nakładać na podłoże zanieczyszczone masą bitumiczną.
Małgorzata Kolmus
fot. Wolfcraft
