Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 7-8/2012

Idylla 20 km od miasta

Dorota i Mariusz nie mają złych doświadczeń z budowy domu. W porównaniu ze zdobywaniem pozwoleń, załatwianiem formalności związanych z budową domu, a przede wszystkim uzbrajaniem działki, to była dla nich przyjemność.

Dom Doroty i Mariusza ma tradycyjną bryłę, porządne ocieplenie i solidny wygląd. Pokrycie dachu wykonano z dachówki betonowej. Pod nią ułożono grubą warstwę (30 cm) wełny mineralnej. Na elewacjach, ocieplonych na zewnątrz styropianem o grubości 15 cm, zastosowano łatwe do mycia tynki silikatowe
Dom Doroty i Mariusza ma tradycyjną bryłę, porządne ocieplenie i solidny wygląd. Pokrycie dachu wykonano z dachówki betonowej. Pod nią ułożono grubą warstwę (30 cm) wełny mineralnej. Na elewacjach, ocieplonych na zewnątrz styropianem o grubości 15 cm, zastosowano łatwe do mycia tynki silikatowe
Tuż przed gwałtownym skokiem cen nieruchomości w 2004 r. pan Mariusz, wtedy jeszcze nie znający pani Doroty, kupił działkę pod miastem. Kierowała nim tylko chęć dobrego ulokowania oszczędności, bo nie zamierzał budować domu. Świeżo odrolniona nieuzbrojona ziemia kosztowała 80 000 zł i mieściła się w limicie cenowym, który wtedy wyznaczył. W tamtym czasie pan Mariusz mógł za działkę zapłacić do 100 000 zł. Wybrał tę, a nie inną okolicę, ponieważ podobała mu się rzadka zabudowa oraz przyjazna, bo zaledwie dwudziestokilometrowa odległość do miasta, w którym mieszkał. Brak mediów na posesji nie miał wtedy większego znaczenia, bo do istniejącej wsi dopiero zaczynali napływać tacy ludzie, jak pan Mariusz. Rodziła się uzasadniona nadzieja, że władze gminne zechcą w przyszłości dofinansować rozwój okolicy, chociażby z funduszy unijnych.

Aby nie płacić za puste powierzchnie

Trzy i pół roku później, kiedy pan Mariusz miał już trzyosobową rodzinę, a w drodze było kolejne dziecko, zapadła decyzja o wykorzystaniu zakupionej działki i budowie domu.

 

Do budowy domu skłoniły nas ceny na rynku nieruchomości – mówi właściciel. – Deweloperskie ceny mieszkań nie były adekwatne do tego, co mieliśmy otrzymać. Nie godziliśmy się z Dorotą na cenę pół miliona złotych za stumetrowe, nie w pełni wykończone mieszkanie, bo tyle warte były działka i dom pod klucz.

 

Dorota i Mariusz wykorzystali projekt „Idylla” z pracowni „Dobre Domy”. Mają nieduży parterowy dom z obszernym rodzinnym pomieszczeniem na poddaszu oraz – tak, jak sobie życzyli – z silnie oddzielonymi strefami dzienną i prywatną. Na dolnej kondygnacji budynku znajdują się wspólne pomieszczenia dzienne czyli salon połączony z jadalnią oraz zamknięta kuchnia, natomiast w części prywatnej oddzielonej holem i korytarzem – trzy sypialnie (rodziców, syna i córki) oraz dwie łazienki. Na poddaszu, wspomniane pomieszczenie rodzinne.

 

Do wielkości domu podchodziliśmy bardzo racjonalnie, wykorzystując doświadczenia nabyte w rodzinnych domach – mówi właściciel. – Nauczyliśmy się, że daną powierzchnię trzeba utrzymać i trzeba na niej mieszkać. Nie chcemy za kilkanaście lat, tak jak nasi rodzice i brat, utrzymywać w połowie pustego domu. Jednocześnie bardzo istotną dla nas sprawą była przestrzeń gospodarcza.

 

Dorota i Mariusz rozwiązali ten ważny aspekt następująco. Garaż pod dachem budynku, mieszczący tylko jeden samochód, traktują jako składzik na sprzęt domowy, sportowy, ogrodowy. Natomiast na potrzeby dwóch samochodów i drewutni, zbudowali osobne wolno stojące pomieszczenie o powierzchni 45 m2. To był dobry krok!

 

Lilianna Jampolska

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 7-8/2012

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!