Pana Mariusza nie dotyczy
przysłowie „szewc bez butów
chodzi”. Jako absolwent Wydziału
Wentylacji i Klimatyzacji Politechniki
Warszawskiej, założył w nowo
budowanym domu wentylację
mechaniczną z odzyskiem ciepła
i funkcją chłodzenia, a jako specjalista
zajmujący się obecnie systemami
inteligentnymi i automatyką
w budynkach, nie omieszkał
skorzystać z tych nowoczesnych
technologii pod własnym dachem.
Na terenie, na którym stoi dom, można stawiać budynki z płaskim dachem. Pan
Mariusz wybrał tradycyjną bryłę, ponieważ tylko taki projekt spełniał ważne dla
niego kryteria – przy ładnej bryle miał odpowiedni układ wnętrz oraz ogród zimowy.
Tak jak sobie życzył, działka ma "za plecami" las, a wokół panuje cisza i spokój
Pan Mariusz chciał pozostać blisko miejsca, gdzie się urodził
i wykształcił i gdzie miał przyjaciół. Decyzję o budowie domu
podjął razem z przyjacielem, z którym zna się od 19 lat i obaj panowie
szukali dwóch sąsiadujących ze sobą parceli. Od początku
zgadzali się co do głównego klucza poszukiwań.
Klucz do działki – spokój, cisza, las
– Bardziej niż na cenę ziemi, kładliśmy nacisk na fajne miejsce
– wyjaśnia właściciel. – Chodziło nam o takie, w którym będziemy
się czuli swobodnie i w którym będzie się naszym rodzinom dobrze
żyło przez lata. Liczyły się dla nas: spokój, cisza, las. Indywidualne
poszukiwania, choć ogólnie znaliśmy teren, okazały się długie i bezskuteczne.
Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do agencji nieruchomości.
Agencja wskazała nam to piękne miejsce – cichą i spokojną
polanę pod lasem, na której stał zaledwie jeden dom!
Pan Mariusz i jego kolega tak marzyli o lesie „na plecach”
działki, że spośród piętnastu wystawionych na sprzedaż działek
budowlanych wybrali te przy lesie, położone najgłębiej w stosunku
do głównej drogi i w odległości aż 200 m od najbliższych mediów –
elektryczności, gazu ziemnego i wodociągu. Nieuzbrojona działka
pana Mariusza w 2008 r. kosztowała 210 000 zł, a na media wydał
dodatkowo: 3400 zł za przyłącze wodociągowe, 6000 zł za gazowe,
4000 zł za elektryczne. Przyłącza kosztowałyby znacznie więcej,
gdyby kosztów nie dzielono między 15 właścicieli.
Szczęście
opuściło pana Mariusza dopiero, kiedy starał się o pozwolenie
na zamontowanie przydomowej oczyszczalni ścieków. Z powodu
zbyt małej działki, otrzymał odmowę i musiał zbudować szambo
(przyjaciel na większej działce mógł zainstalować oczyszczalnię).
Razem z robocizną i dwoma studniami chłonnymi w ogrodzie
kosztowało 6300 zł.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 7-8/2012