Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 10/2011

Z segmentu w mieście... na wieś

Planując zamieszkanie w jednorodzinnym domu, warto najpierw obejrzeć w miejscowym urzędzie gminy plan przestrzennego zagospodarowania. Lepiej wiedzieć, czy tuż obok domu nie wyrośnie supermarket lub wysokie bloki.

Podczas sprzedaży dom wyglądał tak jak na zdjęciu. Bryłę i kolorystykę wybrali poprzednicy, ale spodobała się Kasi i Pawłowi. Samodzielnie musieli tylko wykonać podbitkę pod okapami, wykończyć niektóre wnętrza oraz zbudować przyłącze gazowe i wodociągowe
Podczas sprzedaży dom wyglądał tak jak na zdjęciu. Bryłę i kolorystykę wybrali poprzednicy, ale spodobała się Kasi i Pawłowi. Samodzielnie musieli tylko wykonać podbitkę pod okapami, wykończyć niektóre wnętrza oraz zbudować przyłącze gazowe i wodociągowe
Przeprowadzając się do dwupiętrowego segmentu w podwarszawskim Piasecznie, Kasia i Paweł cieszyli się, że zamieniają małe mieszkanie w bloku na domek z ogródkiem. Tylko z tego powodu nie kupili większego mieszkania na warszawskich Kabatach, gdzie żyło im się dotąd spokojnie. Za tę samą cenę woleli mieć segment o powierzchni 135 m2 i nieduży ogród, tym bardziej że zmieniali lokalizację o zaledwie kilka kilometrów.

Wysokie bloki zamiast widoku na pole

Dwukondygnacyjny, szeroki segment, położony na skraju osiedla, okazał się dobrym miejscem dla rodziny z noworodkiem (Grześ przybył już do nowego domu). Przydomowy ogródek, przylegający do pola, tłumił odgłosy miasteczka i pozwalał na przebywanie na powietrzu. Kasi i Pawłowi długo albo nawet wcale nie przyszłaby do głowy kolejna przeprowadzka, gdyby nie nagła i druzgocąca wiadomość. Tuż za płotem w niedalekiej przyszłości ma powstać duże osiedle z wysokimi blokami! Dla niskiej osiedlowej zabudowy takie sąsiedztwo oznaczało: brzydki widok, tłum przybyszów, hałas i korki na drogach. Zaskoczeni i zmartwieni obrotem spraw małżonkowie dopiero wtedy zdali sobie sprawę, że powinni byli przed przeprowadzką zdobyć informacje na temat rozwoju najbliższej okolicy.

 

Kiedy minął pierwszy szok, postanowili bez zwłoki przeciwdziałać sytuacji. Za najlepsze rozwiązanie uznali sprzedaż segmentu i znalezienie nowo wybudowanego domu jednorodzinnego na średniej wielkości działce.

 

Budynek nie musiał być całkowicie gotowy, ale ważne, żeby już stał i jego budowa miała się ku końcowi – wyjaśnił pan Paweł. – Z małym dzieckiem i kolejnym w drodze oraz pracując zawodowo, samodzielne budowanie mogło okazać się dla nas kolejnym niewypałem. Nie obawialiśmy się już zamieszkania na podwarszawskich wsiach, wiedząc, że wiele z nich ma świetną komunikację oraz niemal miejskie zaplecze.

 

Lilianna Jampolska

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 10/2011

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!