– Postanowiliśmy nie poddawać się powszechnie panującemu lenistwu – mówią. – Większość ludzi rusza się, tylko jeżdżąc samochodami, a potem zapadają się w fotelu. Mieszkanie poza miastem i lokalizacja domu mają nas stymulować do zmiany zasiedziałego trybu życia.
Dom i baza wypadowa w jednym
Dla Marzeny i Wojtka atrakcyjność działki polegała na innych aspektach niż dla typowych posesjonatów. Oprócz dostępu do mediów, okolica musiała być interesująca do spacerowania i pod względem turystycznym, a jednocześnie ekologicznie czysta, ponieważ zamierzali zbudować jeden docelowy dom. Już 20 kilometrów od miasta znaleźli działki położone przy lesie, które mogły być bazą wypadową do zwiedzania całego regionu. Na dodatek w miejscowości, gdzie buduje się i nadal będzie się budować tylko domy jednorodzinne.Wady wybranej parceli, czyli okresowo podmokłą glebę oraz sąsiedztwo rowu melioracyjnego ograniczającego możliwości posadowienia budynku, Marzena i Wojciech wykorzystali do obniżenia ceny. Za 1050 m2 posesji zapłacili 84 000 zł. To była udana transakcja, ponieważ dodatkowe koszty za odwodnienie posesji oraz przyłączenie mediów z pobliskiej ulicy nie przekroczyły przyzwoitego poziomu (gaz ziemny – 8300 zł, prąd – 3600 zł, wodociąg – 3700 zł). Jakiś czas po przeprowadzce przydomowe szamba zastąpiła kanalizacja (kosztowała 3000 zł, aż 1600 zł taniej niż budowa szamba). Dom podłączony jest obecnie do kompletu mediów.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 9/2011