Powietrze w domu bywa za suche, a czasem – nadmiernie wilgotne. Obydwie te sytuacje powodują dyskomfort, podobnie jak niepożądane zapachy czy kurz. Remedium na to jest przede wszystkim dobrze działająca wentylacja. Ale i ona może nie wystarczyć, gdy ktoś z domowników jest alergikiem.
(fot. ECOCLIMA McGregor)
Dobry mikroklimat w domu tworzy wszystko, co odbieramy zmysłami, a więc cisza, przyjazna temperatura czy miłe dla oczu kompozycje barw we wnętrzach. Ważna jest również jakość powietrza, bo i ono w znacznym stopniu wpływa na nasze samopoczucie, warunkuje dobry sen i wydajną pracę czy naukę.
W pomieszczeniach mieszkalnych powinno mieć ono 45–50% wilgotności, tymczasem w okresie grzewczym wilgotność powietrza spada nawet do połowy tej wartości. Zanieczyszczone substancjami chemicznymi, mikroorganizmami (roztocza kurzu, bakterie, wirusy, zarodniki pleśni) i nadmiernie zawilgocone lub też za suche powietrze może być powodem dyskomfortu, złego samopoczucia, a nawet sprzyjać rozwojowi chorób. Nie bez znaczenia jest także jego właściwy skład jonowy, który ulega niekorzystnym zmianom, jeśli w domu są urządzenia grzewcze i elektryczne (np. kilka włączonych jednocześnie komputerów i telewizor).
Podstawą zdrowego mikroklimatu w domu jest sprawnie działająca wentylacja. Jeśli jednak któryś z domowników jest alergikiem, ma przewlekłe choroby dróg oddechowych, cierpi na astmę, wtedy pomocne mogą być dodatkowe urządzenia poprawiające jakość powietrza w domu. Należą do nich oczyszczacze, nawilżacze i osuszacze powietrza.
Oczyszczacze
Są to niewielkie, proste w użyciu przenośne urządzenia, za pomocą których można usunąć z powietrza kurz, bakterie, wirusy czy zarodniki grzybów, a więc zanieczyszczenia, które są silnymi alergenami. Usuwają przeciętnie 95% takich zanieczyszczeń, a ich nowocześniejsze wersje – nawet 99%. Niektóre modele – droższe o 300–500 zł – mogą też jonizować powietrze (uzupełniają niedobór jonów ujemnych – w środowisku naturalnym, np. nad morzem albo w górach, jest zachowana równowaga między jonami dodatnimi i ujemnymi, inaczej niż w pomieszczeniach z urządzeniami elektrycznymi; nadmiar jonów dodatnich źle wpływa na organizm człowieka) lub napełniać je aromatem.
Uwaga! Oczyszczacze nie zastępują wentylacji pomieszczeń. A także nie zwalniają z obowiązku regularnych porządków.
Oczyszczacze nie wymagają żadnych instalacji: korzysta się z nich po podłączeniu do gniazda. Urządzenie powinno pracować w miejscu, gdzie jest swobodny przepływ powietrza, w odległości nie mniejszej niż 10 cm od komputera, telewizora i innych urządzeń elektrycznych. Można je ustawić na podłodze lub zawiesić na ścianie, z dala od miękkich łatwopalnych sprzętów i materiałów (jak np. kanapa czy zasłony), źródeł ciepła (np. grzejników, kominka czy piekarnika elektrycznego). Nie należy też umieszczać oczyszczacza w miejscu wilgotnym, jak łazienka czy pralnia ani też na zewnątrz domu. Dobrze wybrać takie miejsce, w którym szum zawiązany z pracą urządzenia nie będzie nam przeszkadzać, gdyż tylko nieliczne są bardzo ciche.
Aby oczyszczacz był wydajny, powinien być dobrany do wielkości pomieszczeń, w których zamierza się go stosować. Wydajność określa się wskaźnikiem emisji czystego powietrza (CADR – Clean Air Delivery Ratings), który jest mierzony w metrach sześciennych na godzinę. Pokazuje on, ile czystego powietrza trafia w ciągu godziny do pomieszczenia. Im większa wartość CADR, tym oczyszczacz jest skuteczniejszy. Najlepiej, jeśli w ciągu godziny powietrze w pomieszczeniu zostanie przefiltrowane cztery razy.
Uwaga! Oczyszczacz pracuje najwydajniej, gdy w pomieszczeniu są zamknięte okna, a jeśli jest to możliwe – także drzwi.
Urządzenie może być wyposażone w różnego rodzaju mierniki, np. stopnia zanieczyszczenia lub rzadziej poziomu hałasu. Może mieć kontrolkę wymiany filtrów, regulację mocy i prędkości pracy, a także możliwość pracy w ustawionych przez nas cyklach. Są oczyszczacze wyposażone w czujnik ruchu, który włącza się w momencie, gdy ktoś pojawi się w pomieszczeniu. Standardem są oczyszczacze, które można włączać pilotem.
Aleksandra Kuśmierczyk
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 1-2/2011