Człowiek budujący dom łaknie wiedzy jak kania dżdżu, wszak musi podejmować mnóstwo odpowiedzialnych decyzji w sprawach, na których zwykle się nie zna. Jedni dużo czytają, inni raczej pytają: budujących się sąsiadów, majstrów, szwagra Zenka, który się zna na budowlance, itp. Tak było kiedyś. Teraz wchodzi się na jakieś forum budowlane, zadaje pytanie i uzyskuje odpowiedź, a nawet dwadzieścia odpowiedzi, niekoniecznie zgodnych ze sobą.
(fot. Archipelag)
Często homo internetus deklaruje dumnie postawę: JA JUŻ NIE CZYTAM MAGAZYNÓW PORADNIKOWYCH, WSZYSTKIEGO SIĘ DOWIADUJĘ NA FORUM.
Rzeczywiście, Internet zrewolucjonizował wymianę informacji i dostęp do wiedzy. Szkopuł jednak w tym, że informacje wartościowe są przemieszane z bezwartościowymi, a nawet „wpuszczającymi w maliny”. W tej rubryce chcemy ostrzegać przed forumową dezinformacją, czyli będziemy się zajmować wyłuskiwaniem ziaren prawdy z Internetu. Nasz przekaz ma prostą konstrukcję. Zadajemy pytanie i przytaczamy przykładowe odpowiedzi/podpowiedzi z forum (www.forum.budujemydom.pl), segregując je na trafne , dyskusyjne i bałamutne.
Energooszczędny, czyli jaki?
Co do kryteriów, które powinien spełniać dom, by można było nazwać go energooszczędnym, panuje wielkie zamieszanie. Nic w tym dziwnego, bo tego pojęcia jak dotąd w Polsce nie sformalizowano. Najpopularniejszy podział domów ze względu na zużycie energii wywodzi się z przepisów niemieckich.
Podział jest mniej więcej taki: – budynki standardowe – spełniające aktualne warunki techniczne 150–200 kWh/m2 rocznie, – budynki energooszczędne – 70 kWh/m2 rocznie, – budynki niskoenergetyczne – 30 kWh/m2 rocznie, – budynki pasywne – 15 kWh/m2 rocznie. Te granice wyznaczają energię końcową zużywaną do ogrzania domu, nie zawierają energii do podgrzewania ciepłej wody. W domu pasywnym jest dodatkowe założenie – całkowite zużycie energii w domu (na wszystko) nie powinno przekraczać 120 kWh/m2 rocznie.
Oczywiście nie brak osób, które mają własną wizję energooszczędności, niekiedy nawet znacznie przekraczającą warunki stawiane domom pasywnym. Przykładowo:
Istota to zużycie – do 30 kWh/m2 „na wszystko”.
Prowadzi to jednak do absurdalnych sytuacji. Przede wszystkim dlatego, że zużycie energii liczone „na wszystko” w domu o bardzo małych stratach ciepła będzie zależeć głównie od liczby mieszkańców – każdy z nich potrzebuje np. pewnej ilości ciepłej wody, bez różnicy, czy dom jest standardowy, czy też ma kilkakrotnie lepszą izolacyjność przegród zewnętrznych. Jeden z internatów uchwycił istotę problemu na przykładzie domu o skrajnie małym rocznym zapotrzebowaniu na energię do ogrzewania: – ogrzanie domu 3 kWh/m2 + 5 kWh/m2 klimatyzacja – bytowe (światło, rtv, pc, agd) 600 kWh/osobę (bo bardzo, ale to bardzo oszczędzają) – c.w.u. 480 kWh/osobę (bo mają termy i super baterie) No to liczmy: – dom 100 m2 z 2 osobami: 29,6 kWh/m2 – dom 100 m2 z 3 osobami: 40,4 kWh/m2 – dom 100 m2 z 4 osobami: 51,2 kWh/m2 – dom 100 m2 z 5 osobami: 62 kWh/m2 Śmieszne? No to, to samo dla domu 150 m2: – 2 osoby = 22,4 kWh/m2 – 3 osoby = 29,6 kWh/m2 – 4 osoby = 36,8 kWh/m2 – 5 osób = 44 kWh/m2
Przecież z tego wynika logiczny wniosek, że takie warunki (30 kWh/m2 na wszystko) może spełnić tylko dom: 100 m2 zamieszkany przez max. 2 osoby, 150 m2 zamieszkany przez max. 3 osoby.
Wniosek jest zaskakujący: dla 4 osób należy wybudować 200 m2, bo inaczej się nie da – nawet przy bardzo, ale to bardzo oszczędnym trybie życia.