Bezcennym doświadczeniem budowy na działce leśnej dzieli się z nami Czytelnik, który ominął wszystkie rafy i zrealizował swój cel.
Wiele osób zastanawia się nad kupnem zalesionej działki, ponieważ często można znaleźć tego rodzaju działki piękne, położone w urokliwej okolicy i co najważniejsze – tanie. Czasem tak tanie, że aż szkoda nie skorzystać z okazji...
Przecież tak pięknie prezentują się ładne domki w otoczeniu drzew. I przyroda na wyciągnięcie ręki...
Pokusa bywa jeszcze silniejsza, jeżeli dotychczasowy właściciel gruntu lub znajomi przedstawiają konkretne argumenty, informacje, wskazówki i rady na rzecz kupna takiej leśnej działki:
– Zobacz pan, ile jest w okolicy takich domów na zalesionych działkach, i to od dawna.
– Dokupisz pan hektar ziemi rolnej i zbudujesz se pan siedlisko, a przy okazji będziesz pan zamiast ZUS-u płacił KRUS – na miesiąc 100 zł, a nie prawie tysiąc. – Wytniesz i zbudujesz szybko, a potem zgłosisz samowolę do legalizacji i po kłopocie.
– Trzeba iść do wójta i dobrze z nim pogadać; gdy on zechce ci pomóc, załatwisz wszystko.
Wbrew takim zachętom trzeba wiedzieć, że próba zbudowania domku w lesie zawsze oznacza dodatkowe utrudnienia i koszty, a czasem duże ryzyko. W niektórych przypadkach utrudnienia i obciążenia są stosunkowo niewielkie, ale niestety, znacznie częściej są to poważne przeszkody, niekiedy absolutnie nie do przezwyciężenia.
Niektórzy wiedzą, że z działkami leśnymi związane są trudności i dodatkowe koszty, ale uważają, że „jakoś to będzie”. Inni z zamiłowania lub innych względów chcieliby koniecznie mieć dom wśród drzew i są zdeterminowani, by za wszelką cenę zrealizować swe marzenia. Niniejszy artykuł przeznaczony jest głównie dla nich. Otóż przed decyzją o zakupie zalesionego kawałka gruntu, by wybudować tam mniejszy czy większy domek, warto wziąć pod uwagę szereg czynników.
Sosny jak zapałki...
Domy w otoczeniu smukłych sosen wyglądają pięknie. Drzewa na podwórku mają tę zaletę, że zmniejszają nasłonecznienie i rzadziej lub wcale, nie trzeba podlewać trawnika.
Jeżeli sosny trzydzieści lub więcej lat rosły obok siebie i ścigały się w górę o dostęp do światła, to wyrosły piękne, wysokie i smukłe, ale cienkie i kruche
Trzeba jednak pamiętać o pewnym niebezpieczeństwie. Jeżeli drzewa mają do 10 metrów wysokości, to problem nie jest poważny. Ale jeżeli sosny trzydzieści lub więcej lat rosły obok siebie i ścigały się w górę o dostęp do światła, to wyrosły piękne, wysokie i smukłe, ale cienkie i kruche.
Owszem, w zwartym masywie całkiem skutecznie przeciwstawiały się wiatrom, ale po usunięciu większości z nich, pozostawione pojedyncze drzewa nie sprostają wichrom. Inne gatunki drzew są wprawdzie pod tym względem mniej niebezpieczne, ale zawsze ryzyko istnieje. A pozostawione pojedyncze smukłe sosny są znane z tego, że podczas wichury mogą pękać jak zapałki. Przekonał się o tym niejeden posiadacz leśnej działki. Niektórzy stracili przyczepy kempingowe, zmiażdżone przez padające z impetem sosny o wadze około tony, inni w niesprzyjających warunkach musieli naprędce naprawiać uszkodzone dachy.
Ostatnio dużo mówi się o zmianach klimatu i o rosnącym prawdopodobieństwie silnych wiatrów. Nawet jeśli pojawienie się trąby powietrznej czy wyjątkowo silnego wichru nadal jest niewielkie, czy spektakularne doniesienia mediów nie spowodują, że mieszkaniec domu wybudowanego wśród drzew będzie żył w ustawicznym strachu?
Jeżeli więc miałby powstać domek wśród drzew wysokich na kilkanaście, a tym bardziej ponad 20 metrów, to należy się zastanowić, czy nie trzeba całkowicie wyciąć wszystkich drzew właśnie w odległości tych kilkunastu czy dwudziestu metrów od domu. A to oznacza ogołocenie powierzchni co najmniej 400–500 m2. Czy to nadal będzie domek wśród drzew?