Na wstępie uspokajam – o „wczoraj” będzie najmniej. Współczesne domowe salony stają się małymi salami kinowymi – przynajmniej takie ambicje i plany deklaruje duża część dorosłej populacji. Z kolei słuchanie muzyki, wbrew obawom, wcale nie ustało, tylko zmieniło swoje miejsce i styl, rozproszyło się między wiele różnych możliwości. Inaczej słucha audiofil, inaczej gospodyni domowa, inaczej internauta, inaczej student w metrze, inaczej na wakacjach…
(fot. Samsung)
Przedstawienie sprzętu do kina domowego, mimo jego bujnego rozwoju w ostatnich latach, jest w gruncie rzeczy prostsze, bo wspólne dla większości zainteresowanych tym tematem. Opisanie krajobrazu sprzętu audio wymaga więcej miejsca, dokonania selekcji tematów i wybrania najlepszego punktu wyjścia. A skoro tak wiele roboty przed nami, więc jak najszybciej przejdźmy do rzeczy.
kariera empetrójki
Zacznijmy od sprzętu najprostszego i najmniejszego, a jednocześnie najbardziej popularnego – przenośnych odtwarzaczy, zwanych „empetrójkami”. Takie określenie powoli staje się umowne, gdyż najnowszej generacji przenośne grajki potrafią obsługiwać również bardziej zaawansowane pliki MP4 i bezstratne FLAC i AAC, co poprawia jakość dźwięku, jednak wciąż należy podkreślać fakt, że na ostateczne rezultaty brzmieniowe największy wpływ będą miały słuchawki. Gdy będą słabe, wówczas to one najbardziej staną na przeszkodzie i rozważanie strat wynikających z takiej czy innej kompresji nie ma wielkiego sensu.
Dlatego warto pomyśleć o dobrych słuchawkach jako czynniku tutaj decydującym – zresztą nie tylko o jakości dźwięku, ale także o wygodzie i… wyglądzie użytkownika. Stąd też wraz z rozwojem „empetrójek” odżyli wszyscy producenci słuchawek i wprowadzili do swoich ofert wiele nowych modeli, zwracających uwagę często odważnym projektem. Są słuchawki małe - douszne, i nawet wśród nich pojawiają się produkty ekskluzywne, nie należy jednak oczekiwać, że będą one w stanie zagrać tak dobrze, jak wysokiej klasy większe konstrukcje.
Generalnie im słuchawki większe, tym lepiej radzą sobie z przetwarzaniem niskich częstotliwości (czasami nawet aż za dobrze…), lecz nie jest to reguła ściśle obowiązująca – podobnie jak w przypadku zespołów głośnikowych. Ze względu na sposób budowy słuchawki dzielą się na otwarte i zamknięte, te pierwsze pozwalają na lepszą wentylację uszu, są więc w długim noszeniu mniej męczące, za to nie tworzą akustycznej izolacji między słuchającym a otoczeniem – zwłaszcza towarzystwo wokół słyszy co puszczamy, a my słyszymy ewentualne komentarze. To w gruncie rzeczy obopólnie korzystna wymiana idei, nie mówiąc o sytuacjach awaryjnych, w których warto mieć kontakt z rzeczywistością.
Słuchawki zamknięte dają lepszą izolację, najczęściej również mocniejszy bas, są używane głównie w studiach, ale nie tylko. Ważną, rozwijającą się, specjalną kategorię słuchawek tworzą słuchawki z układami redukcji hałasów zewnętrznych. Wbudowane miniaturowe mikrofony odbierają dźwięk zewnętrzny, na podstawie jego analizy generowany jest sygnał korygujący i dodawany do odtwarzanej muzyki. O dziwo, skuteczność takich inteligentnych układów już teraz jest znaczna. Zatrzymał się za to rozwój słuchawek bezprzewodowych, które kilka lat temu wydawały się mieć wielką przyszłość; osłabienie w tym segmencie jest jednak związane z przeniesieniem punktu ciężkości zainteresowania klientów i producentów słuchawek ze sprzętu domowego na sprzęt przenośny, ponadto transmisja bezprzewodowa pogarsza jakość dźwięku, jednocześnie komplikuje i podnosi cenę. „Odwiązanie” się od kabla w systemie domowym jest przyjemne, ale nie za wszelką cenę; w sprzęcie przenośnym praktycznie nie ma znaczenia.
Wśród samych przenośnych empetrójek, poza używaniem w tej roli różnych typów telefonów komórkowych, specjalną pozycję zdobył iPod, mający już za sobą kilka generacji i występujący w różnych odmianach i wersjach pojemności. Nie będziemy zajmować się nim samym, ale za jego pomocą wejdziemy już do systemu domowego, stacjonarnego.
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym „Wnętrza 2010”