Klasyka gatunku
(fot. Komfort) |
Zamiast dążyć do ekstrawagancji kolorystycznej, poszukajmy niekłótliwych barw z jednej rodziny. Ich połączenia nie muszą być banalne; wystarczy unikać wizualnej agresji. Równie starannie dobierajmy faktury, połysk rezerwując dla wybranych obszarów. Lśnić może posadzka ze szlachetnego gresu, marmuru lub granitu, albo też z pokrytego błyszczącym lakierem drewna. Na ścianach w cenie są powierzchnie matowe.
Gładką satynową powłokę uzyskamy używając farby emulsyjnej – te najlepsze są odporne na ścieranie, a nawet same skutecznie bronią się przed kurzem. Jako dodatkowy środek wyrazu możemy zastosować delikatną fakturę; stonowany efekt zapewniają farby z domieszkami minerałów (np. z drobinami kwarcu) lub tynki strukturalne na bazie naturalnych spoiw wapiennych, z dodatkiem kamiennego miału. Możemy w ten sposób wyczarować na ścianie szlachetny piaskowiec czy trawertyn lub pójść o krok dalej i... wybrać naturalną kamienną okładzinę.
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym „Wnętrza 2010”