Coraz częściej do izolacji termicznej i akustycznej w domach jednorodzinnych używa się pianki poliuretanowej, nanoszonej w formie natrysku. Nie dość, że jest to rozwiązanie porównywalne cenowo z innym materiałami, to ma kilka istotnych zalet, których pozbawiony jest zarówno styropian, jak i tradycyjna wełna mineralna.
Tomasz Wojciuk
Data publikacji: 2021-02-10
Data aktualizacji: 2021-04-22
Pianka PUR może być stosowana do izolowania wielu elementów w budynku mieszkalnym: fundamentów, podłóg na legarach, ścian (zarówno szkieletowych, jak i trójwarstwowych), stropów, a także - a może przede wszystkim - poddaszy znajdujących się pod spadzistymi dachami. Jak każdy izolator, nie tylko skutecznie niweluje ona straty ciepła, zapobiega też nadmiernemu nagrzewaniu się budynku w gorące dni.
Jeszcze do niedawna chyba najbardziej popularnym materiałem wykorzystywanym do ocieplania dachów była układana między i pod krokwiami wełna mineralna z włókna skalnego lub szklanego, która jest nie tylko doskonałym izolatorem termicznym i akustycznym, ale także nie pali się i przepuszcza parę wodną. Inwestorzy chętnie sięgali też po styropian. Jest on odporny na działanie wody, lżejszy od wełny, tańszy i uniwersalny (z powodzeniem można używać go także do izolacji ścian, stropów czy fundamentów). Jego największą wadą jest natomiast niewielka paroprzepuszczalność. Od kilku lat ciekawą alternatywą dla obydwu powyższych rozwiązań jest nanoszona w postaci natrysku pianka poliuretanowa, zwana pianą PUR, która łączy w sobie zalety zarówno wełny, jak i styropianu.
Izolację cieplną na poddaszu układa się zwykle między i pod krokwiami. Powszechnie stosuje się produkty z wełny mineralnej, która dobrze wypełnia przestrzeń między belkami. Ostatnio popularność zyskuje ocieplenie z pianki poliuretanowej, aplikowanej natryskowo. (fot. Isover)
Struktura i zastosowanie pianki PUR
Rozróżnia się dwa rodzaje pianki poliuretanowej: otwarto- i zamkniętokomórkową. Obydwa aplikuje się na izolowaną powierzchnię za pomocą natrysku, choć w sprzedaży są także twarde płyty z zamkniętokomórkowej pianki PUR o różnej gęstości i dużej wytrzymałości mechanicznej, które można stosować na przykład do izolacji nakrokwiowej. Zostańmy jednak przy natrysku. Za wytwarzanie i dozowanie piany odpowiedzialny jest agregat, który musi znajdować się na miejscu budowy. To właśnie w nim podgrzewana jest żywica i utwardzacz. Agregat wytwarza też ciśnienie i odpowiada za prawidłowe proporcje składników, z których w pistolecie (ciecz transportowana jest do niego za pomocą węża) wytwarzana jest piana. To także pistolet służy do nakładania piany na izolowaną powierzchnię.
Piany otwarto- i zamkniętokomórkowe różnią się nie tylko właściwościami, ale także wynikającym z nich zastosowaniem. Struktura tych pierwszych przypomina gąbkę - wytwarzana masa jest elastyczna, rozprężna i dzięki temu świetnie przylega do pokrywanych nią powierzchni. To izolacja całkowicie bezspoinowa, eliminująca ryzyko tworzenia się mostków termicznych i po ułożeniu nie zmieniająca swoich pierwotnych właściwości. Paroprzepuszczalne piany otwartokomórkowe najczęściej stosuje się do izolowania ścian, podłóg, stropów i poddaszy wewnątrz budynków mieszkalnych. Po aplikacji szczelnie wypełniają one elementy czy przestrzenie o niespotykanej geometrii i dopasowują się do kształtu podłoża, do którego przylegają bez względu na to, czy jest to drewno, metal, beton czy płyty g-k. Znakomicie nadają się do izolacji trudnych konstrukcyjnie dachów z wieloma załamaniami, w które trudno wpasować np. wełnę mineralną.
Pianka zamkniętokomórkowa ma inną, bardziej zwartą strukturę, którą tworzą mikroskopijne, w większości zamknięte pęcherzyki gazu. Nie jest ona paroprzepuszczalna, ale cechuje się dużą wytrzymałością mechaniczną przy stosunkowo niewielkiej masie (do 46 kg/m³) oraz znakomitymi właściwościami termo- i hydroizolacyjnymi. Jako że nie chłonie wody, można z powodzeniem stosować ją zarówno jako izolację wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Świetnie nadaje się do docieplania płaskich dachów, tarasów, fundamentów, piwnic, warstwowych ścian, izolowania podłóg na gruncie, czy stropów między użytkową kondygnacją a zimnym strychem.
Nanoszone za pomocą natrysku piany PUR na pewno warto stosować przy skomplikowanych konstrukcyjnie, wymagających docieplenia płaszczyznach, ale też dachach znajdujących się na dużej wysokości w stosunku do pomieszczeń mieszkalnych, których izolowanie innymi materiałami jest po prostu problematyczne i trudne do wykonania.
Sztywne płyty z pianki poliureatanowej dostępne są w wielu wariantach i używane są do termoizolacji dachów płaskich i stromych. (fot. Bauder)
Pianka PUR: materiał inny niż wszystkie
Izolacji natryskowych z pianki poliuretanowej nie da się wykonać samodzielnie. Należy zlecić to zadanie wyspecjalizowanej, doświadczonej, dysponującej odpowiednim sprzętem (agregatem) ekipie, która uwzględni m.in. takie czynniki jak temperatura czy wilgotność powietrza oraz wilgotność podłoża (dobrzy fachowcy potrafią dobrać odpowiednią piankę zarówno do warunków letnich, jak i zimowych), a także ciśnienie w samej maszynie. Właściwe operowanie lancą również wymaga wprawy. Pewną wadą pianki jest to, że gorzej niż wełna mineralna reaguje na ogień, choć po odjęciu płomienia samoczynnie gaśnie.
Niekiedy pojawiają się opinie, że pianka PUR jest droższa od wełny mineralnej i styropianu, co niekoniecznie musi być prawdą, przynajmniej jeśli chodzi o częściej wykorzystywaną w domach jednorodzinnych wersję otwartokomórkową. Porównując ceny okazuje się, że 1 m2 ocieplenia z wełny o grubości 20 cm z wykończeniem płytami g-k to koszt 80-110 zł, a z pianki otwartokomórkowej (przy tej samej grubości izolacji) - 90-120 zł. Warto przy tym dodać, że pianka jest materiałem znacznie lżejszym (1 m3 otwartokomórkowej waży 8-10 kg), dzięki czemu praktycznie nie obciąża konstrukcji dachu tylko dodatkowo ją usztywnia. Dużą zaletą jest też szybkość i bezproblemowość nakładania piany. Prace, niezależnie od tego jaką powierzchnię w budynku mieszkalnym się izoluje, trwają przeważnie od kilku do góra kilkunastu godzin i nie wymagają stosowania żadnych dodatkowych elementów montażowych. Ułożenie wełny czy styropianu na tej samej powierzchni i przy tej samej liczbie wykonawców zajęłoby od kilku do nawet kilkunastu dni.
Jednym z podstawowych atutów pianki jest szybkość wykonania izolacji, a co za tym idzie - niskie koszty robocizny. (fot. PCC Prodex)
Pomijając doskonałe właściwości izolacyjne (współczynnik lambda (λ) wynosi nawet 0,023 W/(m·K) dla pianki zamkniętokomórkowej oraz 0,036-0,040 W/(m·K) dla otwartokomórkowej, co jest wynikiem porównywalnym do wełny mineralnej) i dużą oszczędność czasu podczas montażu, system natryskowy PUR cechuje się nieosiągalną dla innych materiałów szczelnością i trwałością, a także tym, że z wraz z upływem czasu pianka nie traci parametrów użytkowych. Ponadto, nawet jeśli będzie miała kontakt z wilgocią, nie pleśnieje, nie uczula i nie pyli, co ma duże znaczenie w przypadku alergików.
Do izolacji dachów stosuje się przede wszystkim tzw. piankę otwartokomórkową - bardzo lekką i elastyczną. (fot. Pursystem)
Pianka PUR: nakładanie i wykańczanie
Przy warstwie piany o grubości 20 cm, różnice w grubości powłoki powinny zawierać się w przedziale 2-3 cm. Jeśli będą większe, mogą tworzyć się mostki termiczne. Powierzchnia, na którą aplikuje się materiał, powinna zostać wcześniej starannie przygotowana i oczyszczona. Pianka PUR może stykać się bezpośrednio z wysokoparoprzepuszczalną folią dachową tzw. membraną, ale także z deskowaniem czy drewnopochodnymi płytami OSB.
Jako że odmiana otwartokomórkowa, z racji swojej struktury, może bardziej chłonąć wilgoć, od środka pomieszczeń mieszkalnych również można ułożyć paroizolację (choć nie jest to konieczne). Sam materiał po nałożeniu na izolowaną powierzchnię nie wygląda zbyt atrakcyjnie i - jeśli poddasze ma być użytkowe - należy go odpowiednio osłonić. Zwykle używa się do tego płyt g-k. Co ważne, wieszaki do mocowania rusztu ze stalowych profili trzeba wcześniej, to znaczy przed nałożeniem piany, przytwierdzić do krokwi. Przy oknach dachowych dobrze wykonać szpalety (również można użyć do tego płyt g-k), czyli estetycznie wyglądające maskownice, a same szyby osłonić folią.
Jeżeli na poddaszu ocieplonym pianką PUR planujemy urządzić pomieszczenia mieszkalne, to od strony wnętrz niezbędne będzie jeszcze wykończenie połaci (np. płytami gipsowo-kartonowymi). Najczęściej do krokwi przykręca się metalowe wieszaki, do których już po nałożeniu pianki mocuje się typowy ruszt ze stalowych profili, a do niego płyty g-k. (fot. PCC Prodex)
Ściany warstwowe w starszych domach często mają w środku szczeliny, którą dla lepszej izolacji również można wypełnić pianą PUR. Tu jednak zastosowanie ma piana zamkniętokomórkowa o dużej gęstości i mniejszym przyroście po aplikacji (chodzi o to, aby nie wypchnęła ścian). Pianę wstrzykuje się w wolne przestrzenie od zewnątrz, wykonując wcześniej w murze niewielkie otwory.
Jeśli chodzi o ściany szkieletowe, to tu sytuacja jest prostsza. Do ich izolowania stosuje się pianę otwartokomórkową, która nie tylko zatrzyma w domu ciepło, ale także go wyciszy. Piankę wtryskuje się pomiędzy elementy konstrukcyjne od środka domu, a następnie - gdy materiał stwardnieje - całość pokrywa się folią paroizolacyjną. Na folię układa się płyty g-k.
Pianą zamkniętokomórkową można izolować również fundamenty. Materiał nakłada się od zewnętrznej strony bloczków, najlepiej na warstwę lepiku, natryskując go w 3-4 warstwach tak, aby po skończeniu prac grubość izolacji wynosiła 8-10 cm. Przed zasypaniem ziemią ścian fundamentowych, na piankę można położyć jeszcze folię kubełkową.
Piana zamkniętokomórkowa do ocieplania metodą natryskową umożliwia szybkie wykonanie izolacji termicznej, która maksymalnie redukuje straty ciepła. (fot. Soudal)
Pianka powinna być nałożona równomiernie, tworzyć jednolitą, choć nie całkiem równą powierzchnię. Odróżniające się na niej smugi od kolejnych pociągnięć to rzecz normalna, jednak nie może być tak, że widać poszczególne warkocze z pianki, a pomiędzy nimi puste przestrzenie. (fot. Pursystem)
Redaktor: Tomasz Wojciuk fot. otwierająca: PCC Prodex
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Przygodę z prasą drukowaną zaczynał w Super Expressie, z „Budujemy Dom” współpracuje od roku 2009. Lubi rozmawiać z ludźmi, podąża za nowinkami technologicznymi, zwłaszcza związanymi z branżą budowlaną i wystrojem wnętrz. Ma dar przystępnego tłumaczenia zagadnień, które mogą być skomplikowane dla laików. Aktualnie jest w trakcie budowy swojego wymarzonego domu.