Mieliśmy problem ze znalezieniem brukarzy - są niesłowni!

Działka: grunt gliniasty, zwięzły i mokry.

Nawierzchnia:

Kostka z betonu, dwuwarstwowa, grubość 6 cm, elementy w trzech rozmiarach.
Kolor - ciemnoszary i jasnoszary.
Obrzeża - z gotowych krawężników betonowych.
Ułożone na - chodniku i podjeździe o łącznej powierzchni 130 m2.

Decyzja: Planując podjazd do garażu, zamierzaliśmy kupić jakiś prosty model bezfazowej kostki betonowej, bez posypki mineralnej, i zlecić pracę ekipie brukarskiej. Koniecznie chcieliśmy mieć nawierzchnię o prostym kształcie i bez fug, bo taka najbardziej pasuje do nieskomplikowanej bryły budynku. Jednak nie do końca się to udało. Z powodu kłopotów z zatrudnieniem brukarzy, zgodziliśmy się na inną kostkę i położyliśmy ją z cienką fugą. Jaśniejsza nawierzchnia ma kolor tynku na mieszkalnej części domu, ciemna - tynku na garażu.

Kostka w dwóch odcieniach szarości ma płaską powierzchnię i lekko pofałdowane brzegi, między nimi - cienka fuga z piasku.

Na granicy z asfaltem położono szeroki krawężnik z betonu.

Kostka z betonu - rady i przestrogi:

Michał: Ostrzegam - brukarze są niesłowni. Obłożeni zleceniami na początku sezonu, lekceważą ludzi. Z czterech umówionych wykonawców przyjechał do nas zaledwie jeden. Był antypatyczny i niezainteresowany tak małym zleceniem. Kiedy odjechał, przypomniałem sobie, że przy jednym z sąsiednich domów, jakaś ekipa utwardza podjazd. Poszedłem do brukarzy, ale szef od razu powiedział, że ma już rozpisane terminy do końca roku. Nie odpuściłem tak łatwo! Przekonywałem go właśnie... małym i bardzo prostym podjazdem do wykończenia i pracą niemalże w tym samym miejscu. Powiedział w końcu okej, dodając "akurat mam na składzie ładną kostkę, więc zobaczcie, czy będzie wam pasowała".
Joanna: Następnego dnia brukarz przywiózł obiecane próbne elementy. Kostka nam się spodobała, bo jest szara i płaska, ma lekko pofalowane brzegi. Poprosiliśmy o dokupienie identycznej na chodnik, tylko jaśniejszej i umówiliśmy się na dzieło. Wykonawcy zależało na czasie i nam tak samo, więc zaraz po zakończeniu pracy u sąsiadów, rozpoczął realizację u nas. Po czterech dniach podjazd połączony z chodnikiem był gotowy! Ze względu na glinę, brukarz wykonał głęboki wykop, do 60 cm, oraz wyprofilował wyraźny spadek od domu w stronę ogrodzenia. Starannie wbetonował gotowe obrzeża. Na dno wsypał warstwę odwadniającą, o grubości 30 cm, z tłucznia. Na nim warstwę piachu i piachu zmieszanego z cementem. Każdą ubijał maszynami. Po ułożeniu kostki robotnicy wszczotkowali piasek w fugi i na nawierzchni rozsypali jeszcze cienką warstwę nowego. Po ich odjeździe mieliśmy już sami wypełniać nim wolne przestrzenie między elementami. Przez ponad rok użytkowania pękło kilka kostek w ciemniejszym kolorze. Brukarz przyjął reklamację, wymienił to, co trzeba. Nawierzchnia jest bardzo udana. Mąż żałuje, że nie dopilnował wykończenia na styku z posadzką w garażu. Brzeg wylewki ma kształt łuku, więc prosta listwa progowa tam nie weszła.