Rozwój grzybów pleśniowych zagraża dachowi tak samo jak pozostałym częściom budynku. Aby do tego nie doszło, trzeba zapobiegać wdaniu się wilgoci.Przestrzeń pod dachem może nie być użytkowana. Mamy wtedy do czynienia z nieogrzewanym strychem. Połać dachowa zatem nie wymaga izolacji. Wówczas praktycznie jedyne zagrożenie zawilgocenia pochodzi z góry – od...
Rozwój grzybów pleśniowych zagraża dachowi tak samo jak pozostałym częściom budynku. Aby do tego nie doszło, trzeba zapobiegać wdaniu się wilgoci.
Przestrzeń pod dachem może nie być użytkowana. Mamy wtedy do czynienia z nieogrzewanym strychem. Połać dachowa zatem nie wymaga izolacji. Wówczas praktycznie jedyne zagrożenie zawilgocenia pochodzi z góry – od wody opadowej: deszczowej lub z topniejącego śniegu.
Obecnie jednak mało kto pozwala sobie na takie marnowanie miejsca. Połać dachowa z reguły jest izolowana, a poddasze użytkowane. W elementach połaci dachowej może dochodzić do skraplania pary wodnej. Może ona pochodzić z wnętrza, co nieodłącznie towarzyszy przebywaniu w nim ludzi, lub z zewnątrz. Skutkiem zawsze będzie zawilgocenie, sprzyjające rozwojowi grzybów pleśniowych.
Nawet najskuteczniejsze sposoby zapobiegania zawilgoceniu mogą jednak czasem zawodzić. Dlatego niezależnie od ich stosowania trzeba konstrukcyjne elementy dachu uodpornić na korozję biologiczną.
Szczelność pokrycia
Przy wykorzystaniu nowoczesnych materiałów pokryciowych pełną szczelność zasadniczej części połaci dachowej można osiągnąć bez większego trudu. Jedyny warunek to stosowanie ich zgodnie ze sztuką. Między innymi trzeba przestrzegać zakresu kątów nachylenia, przypisanych materiałowi.
I tak większość pap bitumicznych powinno się układać na dachach o nachyleniu do 30°. Przy większym mogą one mieć skłonność do spływania lub odkształcania się (fałdowania) przy silnym nagrzaniu. Z kolei strzechy trzcinowej nie należy układać przy nachyleniu połaci mniejszym niż 30°. Chodzi o to, by woda spływała jak najszybciej, nie zatrzymywała się. Dachówki ceramiczne nadają się zarówno do dachów prawie płaskich, jak i mocno nachylonych (zwykle do 60°). Jednakże poniżej 20° trzeba stosować krycie podwójne (deskowanie z papą + dachówki). Ponadto, przy małych nachyleniach konieczne są bardzo duże zakłady, z jakimi nakłada się dachówki pasa wyższego na elementy pasa niższego. Zwiększa to koszt i ciężar pokrycia.
W poprawnie ułożonej płaszczyźnie jednolitej do przecieków raczej nie dochodzi. Chyba że w wyniku uszkodzenia mechanicznego. Może to być uderzenie niesionym przez wiatr konarem, nieuważne stąpanie przy czyszczeniu komina. Bywa, że wyjątkowo silny wiatr wyrywa pojedyncze dachówki. To są jednak bądź zdarzenia losowe, bądź błędy użytkowania. Na przeciekanie znacznie bardziej są narażone miejsca szczególne. W obiegowym powiedzonku budowlanym jest to ujęte zwięźle: o szczelności elementu (dachu, tarasu, posadzki) w 90 procentach decyduje 10 procent jego powierzchni.
Do takich miejsc szczególnych należy zaliczyć załamania połaci – zwłaszcza naro żniki wklęsłe, zwane koszami. Stąd wniosek, że szczelność uzyskać jest tym łatwiej, im prostsza bryła dachu. Dążenie do niej jednak często kłóci się z oczekiwaniami estetycznymi.
Inny przykład to miejsca, w których połać styka się z elementami inaczej niż ona odkształcającymi się pod wpływem nieuniknionego przecież naporu wiatru czy zmian temperatury. Może to być np. ściana lukarny, czyli występu z oknem pionowym. Ten element spotyka się coraz rzadziej, wobec upowszechnienia okien połaciowych. Styk ich ościeżnic z połacią też zresztą stanowi możliwe źródło przecieków.
Miejscami zagrożeń, których obecności nie sposób uniknąć, są przejścia przez dach elementów pionowych: komina, przewodu wentylacyjnego. Tu właściwe wykonanie elementów uszczelniających ma znaczenie szczególne. Najczęściej się stosuje tzw. obróbki blacharskie, czyli formowane na miejscu elementy z blachy.
Inny możliwy element zagrożony przeciekami to połączenie połaci dachowej ze ścianą szczytową. Uszczelnia się je owiewką wiatrową (wiatrownicą).
Większość pokryć składa się z niewielkich elementów, łączonych na zakład, bez specjalnego uszczelnienia. Najlepszy przykład to wspomniane już . Tu kierunek zakładu jest oczywisty. Wyznacza go kierunek spływu wody, zawsze z góry na dół. Inna sytuacja jest z elementami poziomymi, np. z gąsiorami – korytkowatymi kształtkami, przykrywającymi górny styk dwóch połaci (kalenicę). Geometrycznie rzecz ujmując, można je układać równie dobrze z lewa w prawo, jak i z prawa w lewo.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wiatr wiejący „pod włos” będzie wodę deszczową wdmuchiwał pod gąsiory, a więc i pod pokrycie. Dlatego te elementy należy układać odpowiednio do kierunku wiatrów przeważających w okolicy. Oczywiście, przeważający to nie jedyny. Przy wietrze przeciwnym pewna ilość wody przedostanie się pod pokrycie. Ale właściwe ułożenie gąsiorów pozwoli ją ograniczyć. Mamy tu jeden ze wspomnianych na wstępie przypadków, kiedy nawet poprawne pokrycie dachu nie zapobiegnie przedostawaniu się wody w jego głąb.