Klient przymierzający się do zakupu pompy ciepła próbuje przeważnie zebrać wiele ofert. Jest niemal regułą, iż najbardziej interesuje go cena instalacji. Tymczasem jeżeli jest ona podstawowym kryterium wyboru, wówczas może to oznaczać duże kłopoty.
Data publikacji: 2011-01-05
Data aktualizacji: 2019-09-10
W przypadku tak zaawansowanego technicznie i technologicznie urządzenia, jakim jest pompa ciepła, cena bywa często kryterium wprowadzającym inwestora w błąd.
Dobre rady
Warto zwrócić uwagę na kilka innych czynników. Pierwszym z nich jest zainteresowanie, jakie wykazuje firma instalacyjna przedstawionym jej przypadkiem.
– Z mojego doświadczenia wynika, że rozmowa wstępna, w czasie której wykonawca zbiera informacje na temat specyfiki danego domu, a więc jego posadowienia, warunków geograficznych, wymagań i oczekiwań właściciela, dodatkowych źródeł grzewczych itp., powinna trwać kilkadziesiąt minut – stwierdza Artur Panas z firmy Grasant instalującej pompy ciepła. – Zmiennych, które należy wziąć pod uwagę, jest bowiem bardzo dużo. Moim zdaniem nie można w odpowiedzialny sposób dobrać pompy ciepła na podstawie krótkiej telefonicznej rozmowy czy lapidarnego e-maila. A pierwszym pytaniem klienta skierowanym do wykonawcy, nie powinno być: ile to kosztuje i czemu tak drogo?, a uzyskanie wiedzy o przygotowaniu zawodowym wykonawcy do pracy, za którą ma mieć zapłacone…
Warto zainteresować się również doświadczeniem, jakie ma dana firma i zatrudnieni w niej ludzie. Wykonywanie instalacji grzewczych z pompą ciepła wymaga bowiem sporej praktyki. Teoria jest zaledwie punktem wyjścia. Wykonawca powinien mieć ponadto doświadczenie nie tylko w dziedzinie budowy i działania pomp ciepła, ale również z zakresu konstrukcji budynków, instalacji elektrycznych oraz wodnych.
– Warto zwracać się do producentów pomp ciepła z prośbą o wskazanie firmy instalacyjnej – podkreśla Artur Panas. – W interesie tych pierwszych jest to, aby ich urządzenia były instalowane w sposób prawidłowy. Mówiąc krótko, nie wskazuje się wykonawców, za sprawą których było wcześniej dużo problemów, gdyż popełniali rażące błędy! Warto również wybierać wykonawcę z regionu, w którym się mieszka. Firma instalacyjna oddalona o kilkaset kilometrów od naszego domu nie jest w stanie zapewnić nam należytej obsługi oraz serwisu. Nawet gdyby bardzo chciała.
Joanna i Patryk mieszkają w miejscowości położonej pomiędzy Poznaniem a Obornikami Wielkopolskimi. Ich parterowy dom ma powierzchnię 137 m2. Ściany zbudowane są z Porothermu 44 bez dodatkowego docieplenia. Dach pokryty jest dachówką ceramiczną, a strop nad pomieszczeniami mieszkalnymi ocieplono 30 centymetrami wełny mineralnej. Pompa ciepła ogrzewa zarówno dom mieszkalny, jak i mieszczące się w osobnym budynku laboratorium (60 m2). Jego ściany składają się z trzech warstw: cegła rozbiórkowa (od zewnątrz), pustka powietrzna i Porotherm 25.
Dom Joanny i Patryka. Temperatura otoczenia -4°C, wiatr 0,4 m/s. Termogram przedstawia przenikanie ciepła do otoczenia przez mur 1-warstwowy. Szczególnie duże ubytki ciepła następują przez nieprawidłowo wykonane nadproże (monolityczne). Dodatkowo widoczne są ubytki ciepła przez cokół u podstawy budynku – niewłaściwie wykonana izolacja fundamentów. Zlikwidowanie tych wad przyniosłoby dodatkowe oszczędności związane z kosztami eksploatacyjnymi pompy ciepła
– Pompa ciepła była dla nas najrozsądniejszym wyborem – mówi Patryk. – Przede wszystkim dlatego, że w naszej miejscowości nie jest planowany w najbliższym czasie gazociąg. Poprzednie doświadczenia zniechęciły nas natomiast do rozwiązań typu kominek z płaszczem wodnym! Ogrzewanie olejem opałowym lub gazem skroplonym ze zbiornika jest z kolei dosyć drogie. W drugim przypadku odstręczająca była także zawiłość umów. Muszę jednak uczciwie przyznać, że początkowo moja wiedza na temat pomp ciepła była niemal zerowa. Trafiliśmy do dwóch firm instalacyjnych reprezentujących różnych producentów. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na markę Nibe. Dlaczego? Między innymi dlatego, że przedstawiciel tej firmy potrafił udzielić wyczerpujących i kompetentnych odpowiedzi na wszelkie nasze pytania. A przyznaję, że było ich niemało. Ważna była dla nas również kwestia serwisu.
Pompa ciepła Nibe Fighter 1240
W domu Joanny i Patryka zainstalowano pompę ciepła Nibe Fighter 1240 o mocy 12 kW z wbudowanym zbiornikiem ciepłej wody użytkowej o pojemności 160 litrów.
– Unikaliśmy ogrzewania podłogowego. Miałem nie najlepsze doświadczenia z domu rodziców – stwierdza Patryk. – Być może jestem przewrażliwiony, ale odnoszę wrażenie, że w pomieszczeniach z podłogówką kurz jest bardziej uciążliwy. Wszystkie sypialnie, pokoje dzienne ogrzewane są zatem grzejnikami, natomiast kuchnia, jadalnia, łazienki i korytarz to ogrzewanie podłogowe. W laboratorium związanym z produkcją spożywczą również zastosowaliśmy grzejniki. Są one nieco inne niż w domu, a to ze względu na surowe wymogi stawiane przez sanepid.
Pompa ciepła została zainstalowana w styczniu 2008 roku, a ruszyła miesiąc później. Jej dolne źródło stanowi kolektor pionowy 2 × 95 m.
– Jeśli chodzi o eksploatację, jest to znakomite rozwiązanie – podkreśla Patryk. – Nawet przy bardzo niskich temperaturach zewnętrznych nie ma najmniejszych problemów z utrzymaniem w domu temperatury na poziomie 20–22°C. A obecnie jest to dla nas szczególnie ważne, gdyż dochowaliśmy się potomka. Ma cztery miesiące i z tego względu w domu po prostu musi być ciepło! W laboratorium utrzymywana jest natomiast temperatura pomiędzy 15 a 19°C. Jest ona optymalna dla tamtego miejsca.
Koszty inwestycyjne związane z pompą ciepła i pozostałymi instalacjami, tj. grzewczą, wentylacyjną, – dla obu budynków, wyniosły 110 tys. zł.
– Mówi się często, że pompa ciepła to droga inwestycja – podkreśla Patryk. – Zgoda, tania nie jest, ale... Kiedy rodzice wybudowali swój nowy dom i zainstalowali w nim kocioł olejowy, okazało się, że zapłacili za całą instalację tylko 15 tys. zł mniej, przy porównywalnej powierzchni domu! Od roku dosyć uważnie śledzę koszty eksploatacyjne i jestem mile zaskoczony. Za ostatnie dwanaście miesięcy zapłaciliśmy w sumie około 3 tys. zł za ogrzewanie i ciepłą wodę. Moim zdaniem optymalnie. Szczególnie że dom stoi właściwie w szczerym polu i jest narażony na oddziaływanie stosunkowo silnych wiatrów północno-zachodnich.
Do ogrzania około 200 m2 (dom i laboratorium) wystarczyłaby teoretycznie pompa ciepła o mocy 10 kW, tymczasem zainstalowane zostało urządzenie 12 kW.
Grzejniki w laboratorium spełniają surowe wymogi sanepidu
W domu Joanny i Patryka ogrzewanie podłogowe to tylko 30% instalacji, resztę stanowią grzejniki płytowe z podłączeniem środkowym
– To dlatego, że zapotrzebowanie budynku laboratoryjnego na energię cieplną można było określić tylko w przybliżeniu – stwierdza Artur Panas. – Dodatkowo ogrzewanie podłogowe to tylko 30% instalacji w tym kompleksie. Temperatura wody grzewczej dostarczanej do kaloryferów musi być wyższa niż w przypadku ogrzewania płaszczyznowego. Tymczasem wartości nominalne mocy urządzeń podaje się dla parametrów 0/35.
Pierwsza liczba oznacza temperaturę dolnego źródła, druga temperaturę wody w instalacji grzewczej. W takich warunkach pompa o mocy nominalnej 12 kW właśnie tyle energii produkuje. Jeżeli natomiast podniesiemy temperaturę zasilania układu grzewczego, bez zmiany temperatury dolnego źródła, chociażby 0/50, wówczas realna moc pompy oznaczonej jako 12 kW będzie niższa – a dokładnie wyniesie 9,9 kW! I warto o tym pamiętać.
Pompa ciepła w starym domu
Sylwestra i Robert Brdąkałowie mieszkają w miejscowości Bąblin oddalonej o 8 kilometrów od Obornik Wielkopolskich.
– Nasz dom ma już ponad 100 lat. Pochodzi z 1907 roku – podkreśla pani domu. – Kiedy go kupiliśmy osiem lat temu, był to typowy wiejski budynek z użytkowym parterem i strychem, na którym znajdowała się izdebka zamieszkiwana niegdyś przez parobka. Pod częścią domu znajduje się piwnica. Ściany zewnętrzne mają grubość 45 cm. Składają się: z warstwy cegieł, pustki powietrznej oraz drugiej warstwy cegieł. Budynek nie był otynkowany i w takim stanie go pozostawiliśmy. Po pierwsze dlatego, aby zachować jego dawny kształt i charakter architektoniczny, a po drugie dlatego, że był suchy i ciepły.
Pierwotnie budynek pokryty był dachówką cementową. Po remoncie kapitalnym na połaci ułożona została dachówka ceramiczna karpiówka. Wspomniany remont miał naprawdę bardzo szeroki zakres. Wyburzone zostały wszystkie ściany wewnętrzne, kominy oraz drewniany strop nad parterem. Obecnie na poddaszu znajdują się dwa pokoje z łazienkami. Na dole praktycznie odtworzyliśmy dawny układ pomieszczeń, a więc trzy pokoje i kuchnię. Nowością jest łazienka, którą urządziliśmy w części korytarza oraz dobudowana, przeszklona weranda.
Dom Sylwestry i Roberta w Bąblinie. Zdjęcie wykonane od wewnątrz w ogrodzie zimowym. Temperatura otoczenia +17,7°C, temp. na zewnątrz -3,5°C. Przenikanie zimna do środka pomieszczenia przez nieprawidłowo zamontowane okna
Nowa połać dachowa została ocieplona 20-centymetrową warstwą wełny mineralnej. Pewne modyfikacje konstrukcyjne zostały dokonane w ścianach szczytowych poddasza. Pierwotnie były one cieńsze niż na parterze. Aby zapewnić odpowiednią termoizolację budynku, właściciele powtórzyli konstrukcję z parteru. Dobudowana została od wewnątrz druga ściana z cegieł. Zamiast pustki powietrznej zastosowano natomiast wypełnienie z wełny mineralnej.
Na parterze budynek ma 80 m2 w części mieszkalnej. Przeszklona weranda przed domem to dodatkowe 30 m2. Na poddaszu udało się natomiast wygospodarować 64 m2 powierzchni użytkowej.
Przeszkolona weranda (ogród zimowy) ogrzewana jest ogrzewaniem podłogowym zasilanym przez pompę ciepła. Do zapewnienia w tym pomieszczeniu odpowiedniej temperatury potrzeba szacunkowo do 6,5 kW. Można by zmniejszyć tę wartość dzięki prawidłowemu zamontowaniu okien oraz uszczelek
Ogrzewanie podłogowe ułożono na parterze zarówno w części mieszkalnej, jak i na werandzie. Dodatkowo w łazience zainstalowany jest grzejnik-drabinka oraz grzejnik tradycyjny. Na piętrze zainstalowano natomiast grzejniki ścienne, gdyż właściciele postanowili odtworzyć w domu drewniany strop. Do wystroju i charakteru wnętrz dopasowany jest kominek oraz tradycyjny piec kuchenny (wykonane z malowanych ręcznie kafli).
Oba są doskonałą alternatywą na wypadek braku prądu, kiedy nie pracuje główne źródło ogrzewania, jakim jest pompa ciepła Nibe Fighter 1150 o płynnej regulacji mocy od 4 do 16 kW. Urządzenie to jest w stanie produkować taką ilość energii cieplnej, jaka jest w danej chwili potrzebna do utrzymania komfortu cieplnego w budynku. Pompa ciepła współpracuje z dolnym źródłem, którym są dwa odwierty po 130 m.
Pompa ciepła Nibe Fighter 1150 znajduje się w piwnicy razem ze zbiornikiem ciepłej wody użytkowej
– O budowie lub adaptacji domu na wsi mąż i ja myśleliśmy przez wiele lat – wspomina Sylwestra Brdąkała. – Siłą rzeczy tematyka wystroju wnętrz, a także wyposażenia technicznego budynków jednorodzinnych bardzo mnie interesowała i zebrałam sporo materiałów. Wśród nich były również informacje na temat pomp ciepła. Kilkanaście lat temu cena tych urządzeń była jednak bardzo wysoka. Obecnie również nie jest niska, ale stosunek nakładów na pompę ciepła do całości inwestycji związanej z budową jest zdecydowanie korzystniejszy.
Za wielką zaletę pompy uważamy z mężem to, że stanowi ona inwestycję na przyszłość. Teraz jesteśmy jeszcze w miarę młodzi, pełni zapału i nieźle zarabiamy. Naturalną koleją rzeczy jest jednak wiek podeszły. Wraz z emeryturą, dochody gwałtownie spadają, a wówczas dobrze jest płacić niskie rachunki za ogrzewanie. Pompa ciepła stanowi spory koszt inwestycyjny, ale za to koszty eksploatacyjne są śmiesznie niskie.
Koszty inwestycyjne w przypadku inwestycji w Bąblinie wyniosły: wykonanie kolektorów pionowych (marzec 2009) – 28 tys. zł, montaż urządzenia, prace instalacyjne, grzejniki oraz ułożenie ogrzewania podłogowego i podłączenie – 82 tys. zł.
– Ciężko jest mi mówić o kosztach eksploatacyjnych samej pompy ciepła, gdyż nie mamy osobnego licznika dla tego urządzenia – stwierdza Sylwestra Brdąkała. – Jednak średnie miesięczne rachunki za energię elektryczną z ostatnich 14 miesięcy [wypowiedź z grudnia 2010 – przyp. red.] za wszystkie odbiorniki w domu oraz stajni (15 × 10 m) wyniosły 461 zł. A należy pamiętać, że przeszklona weranda z całą pewnością jest istnym pożeraczem ciepła!
Według ocen specjalistów, obliczeniowe zapotrzebowanie na ciepło dla ogrzania ogrodu zimowego to ok. 6,5 kW.
– Warto pamiętać, że im zimniej na dworze, tym emisyjność ciepła przez takie przegrody szklane znacznie wzrasta – podkreśla Artur Panas z firmy Grasant. – To dlatego, że wraz ze spadkiem temperatury otoczenia dochodzi do zmniejszania się objętości gazów zamkniętych pomiędzy szybami. Przy bardzo dużych mrozach oraz dużych powierzchniach szklanych gaz między szybami się ochładza i maleje jego ciśnienie, wskutek czego szyby wyginają się w łuki do wewnątrz. Mówiąc krótko, tafle szkła zbliżają się do siebie, zmniejszając przestrzeń izolacyjną!
Pompa ciepła w Bąblinie zainstalowana jest w piwnicy razem ze zbiornikiem ciepłej wody użytkowej typu zbiornik w zbiorniku (bez wężownicy) – 300 litrów c.w.u. i 200 litrów płaszcza wodnego.
– Warto powiedzieć kilka słów na temat ogrzewania podłogowego – mówi właścicielka domu w Bąblinie. – Narosło wokół niego wiele mitów. Sama stałam się ich ofiarą na początku eksploatacji. Kiedy temperatura zewnętrzna zaczęła spadać, spodziewałam się, że podłoga w naszym domu stanie się ciepła. Tymczasem nic takiego nie następowało. W domu panowała przyjemna temperatura, ale podłoga... nie była wprawdzie lodowata, ale ciepła również nie była! Zadzwoniłam nawet do firmy Grasant z pytaniem, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Okazało się, że jak najbardziej! Dobrze ułożone ogrzewanie podłogowe nie powinno wywoływać efektu ciepłej posadzki. Kiedy temperatura podłogi jest wyższa od temperatury ludzkiego ciała, wówczas opowieści o niekorzystnym wpływie podłogówki na samopoczucie i zdrowie zaczynają być prawdziwe.
– Należy wyjaśnić, że potocznie „ciepła podłoga” rozumiana jest przez nieświadomych klientów jako posadzka o temperaturze wyższej od średniej temperatury ciała człowieka – stwierdza Artur Panas z firmy Grasant. – Natomiast użycie określenia „zimna podłoga” w potocznym rozumieniu oznacza, że temperatura podłogi jest niższa od 36,6°C. Tymczasem zgodnie z normą PN-EN 1264 maksymalna temperatura posadzki dla pomieszczeń, gdzie stale przebywają ludzie, to 29°C [łazienki 33°C, a strefy brzegowe 35°C – przyp. red].
Zatem podłoga powinna być odczuwana zawsze jako „zimna”! Jeżeli jest inaczej, to ktoś gdzieś coś nie do końca zrobił dobrze. I wcale nie można z takiego twierdzenia wyciągnąć jednoznacznego wniosku, że przyczyną niekomfortowego korzystania z grzejnika podłogowego jest wykonawca instalacji. Na odczuwany przez człowieka komfort użytkowania domu wpływa bowiem wiele czynników, które „działy się” w całym procesie budowlanym. Przyczyną efektu zbyt ciepłej podłogi mogą być zarówno za rzadko rozstawione rury ogrzewania podłogowego, jak i niewłaściwa regulacja przepływów. W mojej ocenie brak rotametrów na belce rozdzielacza ogrzewania podłogowego wyklucza w praktyce możliwość prawidłowej regulacji.
Grzejniki w pomieszczeniach na poddaszu zainstalowane są zarówno na ścianach kolankowych, jak i na szczytowych
Jeśli chodzi o inne przyczyny, to jest ich naprawdę sporo:
źle wykonana izolacja cieplna czy przeciwwilgociowa budynku, niewłaściwa konstrukcja elementów wyposażenia kotłowni, a w szczególności regulacja temperatury zasilającej instalację ogrzewania podłogowego [optymalny jest zawór 3-drogowy mieszający z siłownikiem i układem sterującym – przyp. red.],
brak sprzęgła hydraulicznego w tradycyjnych systemach grzewczych w układach z grzejnikowym i podłogowym obiegiem grzewczym,
sposób ułożenia rur w ogrzewaniu podłogowym [meandryczny lub ślimakowy – przyp. red.] nieuwzględniający sposobu użytkowania danego pomieszczenia,
niewłaściwe założenia do projektu instalacji ogrzewania podłogowego itd.
W weryfikacji poprawności pracy instalacji grzewczych bardzo pomocna jest termowizja. Za jej pomocą można wskazać miejsca powstania problemu i potencjalne sposoby jego usunięcia. W instalacjach, dla których źródłem ciepła są pompy ciepła, przywołane wyżej czynniki są bardzo istotne, a zwłaszcza poprawny rozstaw rur w konstrukcji grzejnika podłogowego. Na podstawie wieloletniej praktyki zalecam rozstaw co 10 cm.
Dlaczego? Otóż aby zapewnić oczekiwaną przez użytkownika temperaturę w pomieszczeniach, w sytuacji gdy któryś z elementów procesu budowlanego zawiódł lub gdy rozstaw rurek ogrzewania jest większy, pompa ciepła musi wyprodukować ciepłą wodę grzewczą o wyższej temperaturze, aniżeli zakładana na etapie projektowym. Skutkuje to obniżeniem wartości współczynnika efektywności COP i wyższymi kosztami eksploatacji. Mniej poprawna jest również praca samej pompy ciepła – urządzenie pracuje w krótkich cyklach włącz/wyłącz, produkuje bowiem wodę o „wysokiej” temperaturze.
Podłoga nie jest w stanie oddać całej wytworzonej energii cieplnej do pomieszczenia, a kiedy stosunkowo ciepła woda wraca do pompy ciepła, czujnik powrotu odbiera to jako informację, że należy skończyć podgrzewanie, to znaczy jako komunikat – „wyłącz się”. Niestety, po stosunkowo krótkim czasie następuje wychłodzenie czynnika grzewczego i urządzenie ponownie się włącza. Cykl się powtarza, a zbyt częste włączenia i wyłączenia pompy ciepła wpływają niekorzystnie na jej żywotność!
witam- tez jestem zainteresowana zamontowaniem pompy ciepła tez mam budynek poniemiecki rok bub 1938 ocieplony dach nowe okna i grzejniki żeliwne pow grzewcza 175 m czy opłaca się montować pompę czy koszt energii będzie bardzo wysoki