Artykuły: Reportaże
Dacza - wspomnienie lata
Nastała jesień. Powrót do pracy po letnim urlopie, jak co roku, był bolesny. Ale naładowani nową, pourlopową energią mamy szansę przetrwać do następnych wakacji. Gdzie odpoczywaliśmy? Przechadzając się po znanych miejscowościach wypoczynkowych, można śmiało stwierdzić, że właśnie w kraju odpoczywała większość z nas. Gdzie mieszkaliśmy w ciągu tych kilkunastu wolnych dni? Ano różnie...
Kup pan pałac
Na szlakach wędrówek architektonicznych w kraju i za granicą, na każdym kroku napotykamy ślady historii. Nieraz są to małe, skromne dworki z zapadniętym dachem. Zapomniane, pokryte mchem, a nieraz okazałe pałace, którym przywrócono dawną świetność.
Kolory na skraju puszczy
Beata i Piotr – dwoje młodych warszawiaków – są w swoim domu za miastem szczęśliwi. Być może dlatego, że budując go nie poświęcali uwagi względom prestiżowym ani powierzchownym znamionom luksusu. Nie realizowali ambicji, lecz swoją wspólną głęboką potrzebę. Krótko mówiąc – spełniali marzenia.
W czereśniowym sadzie
Ten dom powstał ze skąpstwa – śmieje się Barbara. Znaczy to tyle, że o budowie zadecydował rachunek ekonomiczny. Szczęśliwie w ślad za ekonomią przyszły satysfakcje innej natury: poczucie przestrzeni i kameralnego odosobnienia, zadowolenie z obcowania z przyrodą, czasem – zwyczajny święty spokój...
Dworek pod skrzydłami
Choć otaczający go ogród jest jeszcze młody, dom już nieraz dawał schronienie ptakom, ulubieńcom właścicielki. Przylatują z nieodległych lasów, z nadwiślańskich łozin, znad pobliskiego jeziorka objętego strefą rezerwatu. Widocznie doskonale wiedzą, gdzie są mile widziane.
Przywrócić dawne piękno
Obsadzona drzewami droga z Warszawy do Łowicza prowadzi najpierw wśród podmiejskich zabudowań, a potem z wolna przechodzi w pola i sady, z przydrożnymi owocowo-warzywnymi straganami. Kuszą kolorowe jabłka i gruszki, warkocze cebuli i czosnku. Trudno się nie zatrzymać i trochę nie wyhamować z miejskiego pędu. A dobrze jest to zrobić właśnie jeszcze przed Łowiczem, żeby nic nie umknęło z jego spokojnego klimatu i niespiesznego tempa.
Mikrokosmos
Słychać tu nieprzerwany ptasi świergot, a z zielonkawego stawu dochodzi plusk karasi. Po ścieżce dostojnie przechadza się kaczka. Obok niej, w wysokiej trawie leniwie wygrzewa się... kot. Istny raj dla mieszczucha. Tym cenniejszy, że zbudowany niemal własnymi rękami
Cały biały
Czy sukces, okupiony większym trudem, smakuje lepiej? Z pewnością wiele na ten temat mogliby powiedzieć właściciele tego domu. Po dziewięciu latach ich epopeję budowlaną można uznać za zakończoną. A miało być szybko, łatwo i przyjemnie…
Układ słoneczny
Projektantowi tego domu powiodła się trudna sztuka adaptacji nietypowej problematycznej działki, jego właścicielom zaś – niełatwe zadanie harmonijnego połączenia nowoczesnej architektury ze stylowym wnętrzem. Efekt nastrojowy i inspirujący...
Orle gniazdo
Każda budowa przypomina trochę wejście na szczyt, czasem łagodne, spacerowe, kiedy indziej mozolne i strome. Tu od pierwszej chwili nie było wątpliwości: trzeba pozbyć się złudzeń. Będzie stromo. I to dosłownie.
Pomiędzy dwoma ogrodami
Korzeni tego młodego wiekiem, bo niespełna jednorocznego domu należałoby szukać w czasach, kiedy jego właściciele nosili jeszcze dziecięce ubranka. Choć oboje wychowali się w blokach, ich wyobraźnią od lat władał archetyp domu rodzinnego – tego, do którego wraca się z najdalszej podróży, by spotkać w nim bliskie osoby i przeżyć najważniejsze chwile.
Azyl za zakrętem
Nietrudno stworzyć klimat zielonego uroczyska na prowincjonalnym odludziu. Tu jednak udało się zaaranżować podobny nastrój na posesji oddalonej zaledwie kilkaset metrów od ruchliwej ulicy – w samym sercu popularnej podwarszawskiej miejscowości. A to już duża sztuka.
Budowa domu na zboczu
Szukaliśmy domu na zboczu, co nie jest łatwe, gdyż większość architektów tworzy budynki dla terenów nizinnych. Ale znaleźliśmy projekt, który odpowiadał nam pod każdym względem. Nosi wdzięczną nazwę „Dworek Polski”
Opowieść o błędach i niedoróbkach projektu z katalogu
Pani Ewa jest osobą myślącą wyłącznie pozytywnie. Opowiada nam o budowie z takim optymizmem, że wszystkie minusy stają się plusami. Jest to głównie opowieść o błędach i niedoróbkach projektu typowego.
Budowa domu od razu po ślubie
Budowa domu od razu po ślubie to świetny pomysł. Młodzi ludzie mają wtedy najwięcej pozytywnej energii, siły i dużo czasu na spłacanie kredytu.
Dobry projekt na krótką i szeroką działkę
Joanna opowiada, jak z mężem szukała projektu, który zmieści się na płytką i szeroką działkę. Od kopania fundamentów, do wprowadzenia się we wrześniu 2005 roku minęły trzy lata.
Budowa domu w osiem miesięcy
Budowa domu trwała osiem miesięcy, częściowo sfinansowali ją z kredytu. Dzięki współpracy ze znajomymi i solidnymi wykonawcami, podczas budowy nie mieli żadnych problemów
Własne miejsce
Pomysły budowy domu rodzą się z różnych przyczyn i pojawiają w rozmaitych momentach życia. Jedni noszą w sobie ideę własnego kawałka ziemi niemal od dzieciństwa, inni poddają się powszechnie panującej modzie. Bywa też, że decyzja przybiera postać nagłego olśnienia. I wtedy wszystko, co mamy, pakujemy w działkę.
Dom mądrzejszy od innych
Bezlitosny budzik nakazuje wstanie. Nie jest to takie trudne, kiedy w kuchni słychać ulubioną stację radiową, kawa z ekspresu gotowa, podłoga w łazience podgrzana, wszędzie pozapalane delikatne światła.
Studencki upór
Gdy ruszała budowa, zrobili z tektury makietę przyszłego domu i pokazali ją rodzinie. „Oj, ale kiedy to będzie, drogie dzieci?” - usłyszeli w odpowiedzi. Zacisnęli zęby, zacisnęli pasa i dalej robili swoje. I choć od chwili powstania tekturowego prototypu do narodzin jego murowanego odpowiednika upłynęły trzy budowlane sezony, we własnym domu zdążyli zamieszkać jeszcze przed trzydziestką.
Z pomocą przypadku
Rzeczywiście, przypadek wmieszał się kilka razy w proces tej budowy, dyktując szybsze tempo. Jednak dom w swoim ostatecznym kształcie nie jest dziełem przypadku, ale owocem planów i wyobrażeń właścicieli. Bo gdy urządza się miejsce do życia dla czterech, a właściwie pięciu osób, nic nie może być dziełem przypadku.
Kwiaty w kominie
Lubimy słuchać jak w kominie huczy ogień, patrzeć na strzelające z popielnika iskry i cieszyć się spektaklem, jaki odgrywają dla nas płomienie. Mimo że ogień napawa nas często lękiem, to czujemy do niego szacunek i wiemy, że bez niego byłoby nie tylko zimno, ale i smutno.
Kuchnia kaflowa z piecem
Może to archaizm, ale jednak prawdziwa, kaflowa kuchnia zawsze była sercem domu. Na kuchennej płycie wesoło gadały garnki, w duchówce piekły się jabłka, a wszyscy grzali zmarznięte dłonie przykładając je do gorących kafli. Podobno jedzenie ugotowane na kuchni, pod którą pali się drewnem, ma inny smak.
Dom w cieniu konarów
Drzewo, jak to drzewo, ma pień, koronę i korzeń. Korzeń rozrasta się albo tuż pod powierzchnią ziemi, albo w głąb, korona rzuca kojący cień w upalne dni, a pień – podtrzymuje tę misterną konstrukcję, dając odpór wichrom i schronienie różnym drobnym istotkom.
Dom jak wino
19 maja 1978 roku w Życiu Warszawy ukazało się ogłoszenie: „Sprzedam willę piętrową wolną do remontu z dużym placem”. Jeszcze tego samego dnia Anna i Andrzej – młode małżeństwo studentów warszawskiej ASP – pojechali obejrzeć dom. Już po kilku dniach została podpisana umowa kupna-sprzedaży. W ten sposób moi rodzice stali się właścicielami przedwojennej willi o przewrotnej nazwie „Wypoczynek”.
Już w 2002 roku ten dom był nowoczesny!
Tego domu nie urządzają meble. Można zaryzykować opinię, że bez nich byłby równie piękny. Kreuje sam siebie – poprzez przeszklenia, prześwity, grę światłem i urodę szlachetnych materiałów. A do tego prowadzi bardzo przyjazny dialog z urzekającym otoczeniem.
Rezydencja na dachu
Wjeżdżając do Jastrzębia Zdroju od strony szosy łączącej Katowice z Cieszynem i Wisłą nie można nie zauważyć dziwnej, futurystycznej konstrukcji wzniesionej na dachu jednego z bloków, które stoją po lewej stronie drogi. Przy ulicy Północnej Jerzy Godlewski - detektyw z Hamburga, postanowił zrealizować swoje marzenia. Nad małymi blokowymi mieszkankami powstaje dom-ogród, w którym miejsce mebli zajmą rośliny, a woda i światło będą kształtowały przestrzeń.
Życie na plusie
Historię tej budowy już znamy – opisaliśmy ją dla Państwa w jednym z poprzednich artykułów. Co zmieniło się od tamtej pory? Które wybory sprawdziły się, a jakie nie zdały egzaminu? Czy ujawniły się nowe mankamenty, a może – przeciwnie – ukryte zalety mieszkania „na swoim”? Oddajmy głos gospodarzom.
Czarno-białe czy biało-czarne?
Coraz częściej we współczesnym budownictwie jednorodzinnym, wykańczając elewację zewnętrzną domu czarno-białymi elementami, wraca się do tradycji szachulca. Coś, co kiedyś stanowiło główny element konstrukcji całego domu, dziś jest ozdobą, która w swej formie nawiązuje do dawnych tradycji. Świeżo bielone pola zamykające się między czarnymi, kontrastowymi belkami, nadają otoczeniu wrażenie czystości i schludności. Budynki stylizowane na szachulec, sprawiają wrażenie surowych, ale jednocześnie przyjaznych i stabilnych.
Z widokiem na Kopiec
Przyjemnie jest zmywać naczynia, gdy za oknem rozpościera się panorama pradoliny Wisły z wyrastającym spośród lasów opactwem Kamedułów po lewej, a Kopcem Kościuszki po prawej. W dobrą pogodę, jeśli naprawdę się uprzesz, z naszej sypialni na poddaszu zobaczysz nawet Wawel – śmieje się Basia. A to już dobre parę kilometrów.
Czas cyganów
Który to już dom? Magda i Maciej zastanawiają się chwilę… trzeci, nie – czwarty. I pewnie nie ostatni. Choć w korowodzie przeprowadzek towarzyszą im dzieci – jedenastoletnia Ula, a od niedawna także mały Staś – nie wydają się nim zmęczeni. W końcu taką cygańską dolę wybrali sobie sami. A może to ona wybrała ich?
Tradycyjny dom z włoskim wnętrzem
Z zewnątrz dom wygląda tradycyjnie i spokojnie. Nic nie zapowiada jego ognistego, włoskiego wnętrza i wielu pokoi, mogących pomieścić kilkunastoosobową rodzinę.
Kłopoty z dachem
Każdy dom zaczynam oglądać od dachu, reszta wydaje się mniej ważna - mówi Piotr, a historia budowy jego domu to opowieść o walce z nieudolnymi dekarzami.
Kłopotliwa facjatka
Dom postawili z Porothermu i ocieplili styropianem. Do większych „niespodzianek” należało wycofanie się ekipy dekarzy dzień przed układaniem dachu, co spowodowało konieczność zatrudnienia wykonawców „z łapanki”. Skończyło się licznymi poprawkami i nieszczelnymi obróbkami, które do dzisiaj sprawiają kłopoty przy większych deszczach
Jaka działka taki dom
Najważniejsza jest ziemia – upiera się Jacek, który uważa, że to działka narzuca wielkość i wygląd domu oraz styl życia jego mieszkańców.
Budowa domu bez niespodzianek
Budowa domu trwała rok i przebiegła bez niespodzianek, a oni koncentrowali się na dopasowaniu prac do kolejnych transz kredytu. W 2004 roku wprowadzili się do domu, który nie był jeszcze wykończony. Jakub sam zamontować osprzęt instalacji elektrycznej i położył podłogi z paneli.