Posadzka w salonie:
- z paneli laminowanych z dekorem imitującym drewno egzotyczne; grubość 7 mm, klasa użyteczności 32.
Podkład: bez ogrzewania podłogowego; standardowy z izolacją cieplną z płyt styropianu EPS 100 (o grubości 15 cm) i przeciwwilgociową z folii.
Decyzja: Kiedy wykańczaliśmy nowy dom w 1997 r., panowała inna moda na posadzki w strefie dziennej, niż obecnie. Wtedy stosowało się kilka rodzajów materiałów, teraz - często jeden. Nie wykorzystaliśmy desek podłogowych, jak w poprzednim domu, ponieważ zależało nam na uniknięciu renowacji drewna i na łatwej pielęgnacji podłogi. W salonie i jadalni zaplanowaliśmy identyczne panele laminowane imitujące ciemne drewno meranti, natomiast na trasach komunikacyjnych między nimi oraz w kuchni i łazience - jasne płyty z gresu, o wymiarze 60 × 60 cm.
Wybraliśmy wyroby w przyjemnej, lecz kontrastowej kolorystyce, m.in. w celu optycznego wydzielenia poszczególnych przestrzeni użytkowych (to dlatego, że połączona strefa dzienna jest przestronna). W trosce o trwałość wykończenia posadzki, kupiliśmy panele i gres o wysokiej jakości (droższe). Dopasowaliśmy je wzajemnie do siebie pod względem grubości. Braliśmy też pod uwagę ważne parametry, np. klasę ścieralności - bo salon najintensywniej eksploatujemy i materiały z matową powierzchnią (na polerowanej i błyszczącej pod światło widać każdą rysę i kurz).
Panele laminowane - rady i przestrogi:
Laminowane panele, ułożone jako tzw. posadzka pływająca na macie wygłuszającej, zdają egzamin przez 25 lat użytkowania. Nadal się nie zniszczyły, nie są śliskie, wytrzymują przyjęcia z tańcami na szpilkach. Jedyną ich wadą jest głuchy odgłos podczas chodzenia. Słychać kroki, mimo że wykorzystaliśmy najgrubszą matę podkładową. Szybko nauczyliśmy się, w jaki sposób należy je pielęgnować.
Po pierwsze, podczas mycia letnią wodą z dodatkiem środka do paneli, trzeba dobrze wyżąć mop - inaczej woda wpłynie w mikroszczeliny między elementami (u nas w jednym miejscu spowodowała szparę). Po drugie - radzimy nie stosować środków nabłyszczających! Kilka lat temu niepotrzebnie "podrasowaliśmy" wygląd posadzki w salonie i jadalni, lecz skutki okazały się opłakane. Powłoka z nabłyszczacza, owszem, była efektowna przez 2 miesiące. Później, pod wpływem chodzenia, pojawiły się w niej drobne rysy, w które wszedł kurz i brud (nie każemy gościom zdejmować butów). Następnie powłoka lekko ściemniała. W końcu musieliśmy ją usunąć specjalnym zmywaczem - było z tym dużo pracy, na kolanach i w chemicznych oparach.
Wykańczając dom dzisiaj, kupilibyśmy panele winylowe, bo są nowocześniejsze od laminatów i położylibyśmy je wszędzie, żeby uniknąć łączeń między odrębnymi materiałami (u nas są listwy metalowe). Nie wrócilibyśmy do tradycyjnych desek na legarach - wydawało się nam, że będziemy tęsknić za drewnem na podłodze, ale tak nie jest. Współczesne panele i ich dekory znakomicie naśladują ten materiał, a jest mniej zachodu podczas układania i pielęgnacji.
Przeczytaj
Może cię zainteresować
Dowiedz się więcej
Zobacz więcej
Zobacz mniej
Koszty ułożenia paneli laminowanych:
- panele laminowane około 45 zł/m2 + montaż.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Na zdjęciu otwierającym: W salonie ułożono laminowane panele, z dekorem imitującym drewno meranti.