Kostka brukowa na gliniastym gruncie - mój sposób na solidny podjazd (tych błędów unikaj!)
Kostka brukowa na gliniastym gruncie - mój sposób na solidny podjazd (tych błędów unikaj!)
Żona namówiła mnie na zakup kostki betonowej i zatrudnienie ekipy brukarskiej. Wkrótce się okazało, że to był dobry ruch. Dlaczego? - mówi Leszek, który kostkę betonową ułożył we wrześniu 2017 r.
wykończony dwuwarstwową kostką z betonu, o grubości 6 cm, w trzech rozmiarach, kolor - beżowy melanż i bordowy, faktura imitująca wapień muszlowy;
obrzeża - z gotowych krawężników o wymiarach 100 x 24 x 5 cm.
Decyzja: Na początku gliniasty podjazd utwardziłem drobnym gruzem, później zamierzałem samodzielnie położyć nawierzchnię z ażurowych płyt betonowych. Jednak żona wolała ładny lity bruk. Namówiła mnie na zakup kostki betonowej i zatrudnienie ekipy brukarskiej. Wkrótce się okazało, że to był dobry ruch. Dlaczego? Bo sam nie przygotowałbym tak solidnej podbudowy, jak wykonawcy, poza tym mamy teraz praktyczny trakt (a nie ażurowy, w którym wysiewałyby się chwasty).
Kostkę wybraliśmy w składzie. Najpierw polecono nam wariant w barwach jesieni. Był efektowny, lecz zbyt ciemny. Woleliśmy jaśniejszy, bo tynk na elewacji domu ma beżowy odcień, a podjazd znajduje się w cieniu.
Na styku asfaltowej drogi ułożono - ażurowe płyty, ukośną wylewkę betonową hamującą napływ wody z ulicy.
Układanie podjazdu na gruncie gliniastym - rady i przestrogi:
Ekipa zjawiła się w ustalonym terminie, lecz roboty utrudniła paskudna pogoda. Deszcz długo padał przed i w trakcie realizacji. Z planowanych trzech dni pracy zrobiło się sześć. Paradoksalnie ucieszyłem się z tego, ponieważ w rozmiękczonym gruncie wykonawcy musieli przygotować podbudowę grubszą i odpowiednio stabilniejszą. Gdyby było sucho, upalnie, zapewne ułożyliby standardową, w przyszłości moglibyśmy mieć z taką kłopot.
Chociaż i duża, i mała koparka grzęzły w mokrej glinie, jakoś udało się wreszcie zrobić wykop o głębokości do 60 cm. Niestety stała w nim woda, dlatego brukarze wypompowywali ją i dowozili ciężarówkami suchy gruz zmieszany z cementem, aż powstała sztywna warstwa na dnie o grubości do 40 cm. Po zagęszczeniu jej wibratorem płytowym, umocnili obrzeża krawężnikami.
Newralgicznym etapem robót było profilowanie spadków z piasku. Wykonawcy zaplanowali je inaczej, ja wiedziałem z doświadczenia, że potrzebny jest podłużny od garażu i ukośno-poprzeczny od strony ganku. Po dyskusji zrealizowali moją wersję nachylenia. Wyszło "w punkt" - tak jak chciałem, woda opadowa spływa z podjazdu na boczny północny pas działki, w którym przygotowałem z piasku poletko rozsączające. Potem w obrębie traktu rozsypali mieszaninę piasku i cementu, na nim ułożyli kostkę. Zadbałem o odpowiednie wykończenie nawierzchni na styku z asfaltową drogą. Tu użyłem ażurowych płyt. Woda z drogi i sól z odśnieżania nie spływają na działkę. Wszystkie zabiegi przyniosły oczekiwany skutek. Podbudowa się nie zapadła, kostka leży stabilnie, równo. Gorąco polecam takie wykończenie, bo bez względu na pogodę, porę roku, droga do garażu jest twarda.
Porażką są jedynie odpływy liniowe (gotowe, z blachy), kierujące deszczówkę z rynien, przez bruk, do ogrodu. Dziś bym ich nie zastosował, bo zatykają je liście, ziemia z kół itp. Poza tym jedna listwa pękła pod naciskiem ciężkich aut.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.