Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 3/2012

Dom wielopokoleniowy

– W domu mieszkają moi rodzice Maria i Wojciech, siostra Ola z mężem Piotrem, a także moja żona Beata, ja oraz nasz niedawno narodzony synek Wojtuś – mówi Michał Szewczyk znany na forum Budujemy Dom jako coolibeer. – Aaa… Byłbym zapomniał! Domownikami są jeszcze dwie papugi, aleksandretty obrożne o imionach Sisi i Rico oraz kot o imieniu Boni. Z całą pewnością jest to zatem dom, który zasługuje na miano „rodzinnego”.

Dom wielopokoleniowy
Mniej uważni użytkownicy forum odczytują nick Michała jako nieco pokrętnie zapisane słowo koliber, tymczasem okazuje się, że chodzi o coś zupełnie innego!

 

Kiedy jeszcze nie mieszkałem w tym domu, tylko w bloku na jednym z częstochowskich osiedli… Była tam kawiarnia, która nazywała się „Cool Beer” – wspomina Michał. – A ponieważ spędziłem w niej kilka fajnych chwil, mam luzackie podejście do życia i lubię piwko, więc uznałem, że ta nazwa doskonale nadaje się na forumowy pseudonim.

Mały na duży

Praktycznie całe dzieciństwo i lata młodzieńcze Michał spędził w typowym PRL-owskim bloku.

 

Czy był typowy? Nie jestem pewien. Ale jedno wiem na pewno, miałem już absolutnie dosyć życia w budynku wielorodzinnym – podkreśla Coolibeer. – A dlaczego nie jestem przekonany o typowości naszego poprzedniego lokum? Otóż… Nie wiem na przykład, czy normą jest to, że sąsiedzi rozpoczynają prace remontowe, kolejno jeden po drugim. Dosłownie jakby się umówili. Jeden kończył, to drugi zaczynał. Naprawdę! Nie przesadzam! Tam naprawdę prawie zawsze ktoś prowadził jakiś remont!

 

A w dodatku największe hałasy pojawiały się po 22.00. To był jeden z ważnych powodów, który zadecydował o tym, że po wielu latach spędzonych w bloku postanowiłem wspólnie z rodzicami, iż rozbudujemy mały dom, który należał wcześniej do dziadków. Dla mojej mamy była to jakby sentymentalna podróż w krainę dzieciństwa. Wychowała się bowiem w tym domku położonym w jednej z peryferyjnych dzielnic Częstochowy. Można zatem powiedzieć, że po niemal dwudziestu latach spędzonych w bloku wróciła, jak to się mówi, na stare śmieci. Wcześniej bywaliśmy tu zresztą dosyć często, gdyż na działce otaczającej dom [2,5 tys. m2 – przyp. red.] uprawialiśmy na własne potrzeby warzywa, ziemniaki, owoce.

 

Stary dom był naprawdę malutki. Parterowy ze stryszkiem. Trzy izby, mała łazienka… Zanim podjęliśmy ostateczną decyzję, bardzo długo rozważaliśmy wszystkie za i przeciw. Jednym z ważnych problemów były oczywiście pieniądze.

 

To zapewne najczęstsze zmartwienie inwestorów. Ciągle zadawaliśmy sobie pytanie: czy starczy kasy na naszą ambitną inwestycję? Od czego zacząć, żeby wszystko było OK? Mówiąc o długich rozważaniach, również nie przesadzam. Odległość czasowa pomiędzy uzyskaniem planów nowego domu a rozpoczęciem budowy była naprawdę znaczna.

 

Marek Żelkowski

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 3/2012

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!